Motocyklista uderzył w wózek. Uciekł, ale kary nie uniknie
W Lubinie jadący dwupasmową ulicą motocyklista potrącił wózek z dzieckiem prowadzony przez jego babcię. Choć kobieta sprawy nie zgłosiła, mężczyzna i tak nie uniknie kary. Wszystko dzięki nagraniu od jednego z kierowców i działaniom policjanta.
03.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:12
Bez uprawnień, bez sumienia
Dolnośląska policja opublikowała film z przerażającego zdarzenia drogowego. Na zarejestrowanym kamerą samochodową materiale widać autora nagrania, który zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych, by przepuścić kobietę prowadzącą dziecięcy wózek. Nie udało się jej jednak spokojnie pokonać ulicy, ponieważ sąsiednim pasem jechał motocyklista, który wcale nie zamierzał się zatrzymać.
Gdy kobieta przeszła kilka metrów, zza pojazdu, który jej ustąpił, wyłonił się motocykl. Na filmie widać, że kierujący nim mężczyzna próbował uniknąć kolizji, ale miał zbyt wysoką prędkość. Maszyna uderzyła w wózek, który podskoczył i przekręcił się wokół własnej osi. Co najbardziej bulwersujące, motocyklista, zamiast się zatrzymać i sprawdzić, czy nikt nie potrzebuje pomocy medycznej, obejrzał się i przyspieszył. Przeliczył się jednak, sądząc, że pozostanie bezkarny.
Pomóc sprawiedliwości
- Choć całe zdarzenie wyglądało groźnie, ani kilkumiesięcznej dziewczynce, ani prowadzącej wózek babci dziecka nic się nie stało - mówi w rozmowie z Autokultem mł. asp. Anna Szajbler z lubińskiej policji. - Kobieta nawet nie zgłosiła zajścia na policję. Wszystko zarejestrowała jednak kamera znajdująca się w pojeździe, który zatrzymał się przed przejściem. Jego kierowca przesłał policji film, a jeden z naszych funkcjonariuszy postawił sobie za punkt honoru ukaranie pirata drogowego. I dopiął swego - dodaje policjantka.
Policjant odczytał numery rejestracyjne motocykla i na tej podstawie jako sprawcę wytypowano 26-letniego mieszkańca Lubina. By sprawa mogła trafić na wokandę, musiał znaleźć też poszkodowaną. I to się udało. Teraz wszystko w rękach sądu. Mężczyzna odpowie za stworzenie zagrożenia w ruchu lądowym. Grozi mu do 5 tys. zł grzywny i trzyletni zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojazdów mechanicznych. Gdyby dziecko lub kobieta zostały ranne, 26-latek odpowiadałby za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia, a to już poważne zarzuty karne.
Policja ustaliła, że mężczyzna nie ma uprawnień do kierowania motocyklem. Czy dlatego się nie zatrzymał? Tego nie wiemy. Mogła mieć w tym swój udział też programowa nieświadomość części kierujących.
Groza na przejściach
Zdarzenie z Lubina to tylko jeden z licznych przykładów na brak znajomości przepisów i niedostatek wyobraźni u sporej grupy kierowców. Wychodzi to też podczas działań krakowskiej drogówki nagrywanych przez lokalną telewizją. Jasno pokazują, jak nieświadomi są niektórzy kierowcy w kwestii wyprzedzania i omijania pojazdów przed przejściami dla pieszych.
Wielu kierowców nie rozumie, że wyprzedzanie to nie tylko wjechanie na przeciwległy pas, ale też konsekwentna jazda lewym pasem szybciej niż inne auta. W efekcie dochodzi do takich zdarzeń, jak na opublikowanym przez policję filmie, a piesi są w śmiertelnym zagrożeniu. Dziwić może fakt, że na takie ryzyko wystawiają ich osoby, które odbyły kurs w ośrodkach szkolenia i zdały państwowy egzamin na prawo jazdy.
Pod względem bezpieczeństwa pieszych od lat jesteśmy w ogonie Unii Europejskiej. Skoro inicjatywa, dająca pieszym pierwszeństwo przed przejściami spaliła na panewce, to policja powinna dołożyć starań, by zagrażający przechodniom kierowcy byli eliminowani. Działania lubińskiej drogówki i kierowcy, który nie wahał się wysłać jej nagranego przez siebie filmu, doskonale się w to wpisują.
Liczba zgłoszeń o wykroczeniach wysyłanych na policyjną skrzynkę "Stop agresji drogowej" stale rośnie. Jeśli tendencja się utrzyma, szacuje się, że w 2019 roku funkcjonariusze dostaną ok. 30 tys. zawiadomień. Eksperci oceniają, że to bardzo dobra wiadomość.