MON chwali się pojazdami, wystawiając je przed swój gmach. Wiemy, co to za wozy
Podczas gdy wojna za naszą wschodnią granicą wciąż trwa, Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło wystawić przed swój gmach dwa wozy wykorzystywane przez Wojsko Polskie. Choć to masywne i ciężkie wozy, jeden z nich rozpędzi się nawet do 160 km/h.
Wjeżdżając do centrum Warszawy aleją Niepodległości, kierowcy mijają gmach Ministerstwa Obrony Narodowej. Od kilku dni mogą podziwiać wystawione przed budynkiem pojazdy. Nie są to świeże nabytki, a wozy, które służą już od ładnych kilku lat, dlatego można się tylko domyślać, w jakim celu ministerstwo chwali się nimi akurat teraz.
Jednak nie da się ukryć, że robią wrażenie i przyciągają uwagę przechodniów oraz przejeżdżających obok osób. Wiemy też, co to są dokładnie za pojazdy, jakie mają parametry i do czego służą.
Zacznijmy od mniejszego
Sandcat, zwany też potocznie "szopem", jest mniejszym z dwóch prezentowanych wozów. Producentem jest firma Plasan z Izraela i już na pierwszy rzut oka widać, że ma opancerzone nadwozie, co potwierdzają także dane techniczne. Wzmocniona jest nie tylko kabina kierowcy, ale także cały przedział pasażerski, który wykonano ze stopów stali oraz materiałów kompozytowych.
Jego głównym przeznaczeniem jest zabezpieczanie zadań ustawowych Żandarmerii Wojskowej, ale można go także wykorzystywać w działaniach antyterrorystycznych czy np. podczas odbijania zakładników. Wieża strzelnicza z działkiem umożliwia z kolei prowadzenie akcji bezpośrednich.
Od strony technicznej "szop" oparty jest na podwoziu Forda F-550. Ma blisko 6 m długości, 2,23 m szerokości, prawie 3,8 m wysokości i jest zdolny przewieźć od 6 do 8 osób. Jego ładowność wynosi 1250 kg, natomiast masa całego pojazdu gotowego do jazdy to aż 8,3 tony.
Mimo to 300-konny, 6,7-litrowy diesel Forda jest w stanie rozpędzić wóz do 160 km/h. Napęd realizowany jest rzecz jasna na cztery koła, a dodatkowym atutem w terenie jest m.in. wyciągarka. Czas jednak na nieco większy kaliber.
Nie taki szybki, ale wciąż imponujący
Drugim z wystawionych pojazdów jest Oshkosh M-ATV (z ang. MRAP All Terrain Vehicle). Ten już nie rozpędzi się do 160 km/h, a osiąga skromniejsze 105 km/h, jednak przecież nie o prędkość tu chodzi. MRAP to opancerzony wóz patrolowy, który jest wykorzystywany przez wojska specjalne. Został zbudowany na zmodyfikowanym podwoziu amerykańskiej ciężarówki MTVR (z ang. Medium Tactical Vehicle Replacement).
Przy jego opracowaniu wykorzystano m.in. doświadczenie z używanych w Afganistanie i Iraku pojazdów. Pancerz M-ATV zapewnia ochronę STANAG 4569 na poziomie 4a, co oznacza, że wytrzyma wybuch 10-kilogramowej miny pod kołem, 20-milimetrowe odłamki artyleryjskie na dystansie 25 m oraz ostrzał z przeciwpancernego karabinu artyleryjskiego o pociskach 14,5x114 mm z odległości 200 m.
W ochronie pomaga także podwozie w kształcie litery V, fotele przeciwwybuchowe oraz system przeciwpożarowy, który obejmuje nie tylko kabinę, ale także m.in. zbiornik paliwa. Sam pojazd ma 6,27 m długości, 2,49 m szerokości oraz 2,7 m wysokości, waży aż 12,5 tony, a w środku może przewieźć czterech żołnierzy i dodatkowo jednego strzelca na wieży.
Tutaj do napędu również wykorzystano silnik Diesla, ale autorstwa Caterpillara. Jednostka ma aż 7,2 l pojemności i rozwija 370 KM. Mimo wagi i rozmiarów określa się go mianem zwrotnego i dynamicznego. Dzięki ponad 300-litrowemu zbiornikowi paliwa pojazd ma zasięg ok. 510 km, co oznacza, że średnie spalanie wynosi ok. 60 l/100 km. W Polsce służy łącznie 45 takich pojazdów.
