Mercedes SLC... wróć... SLS!
Dawno nic nie było na temat Mercedesa SLC - czas nadgonić zaległości.
04.03.2009 | aktual.: 02.10.2022 16:51
Producent ze Stuttgartu znów podsyca naszą ciekawość prezentując kilka świeżych faktów. Oto one.
Wszystko dzięki nowym zdjęciom, ale nie tylko.
Dawno nic nie było na temat Mercedesa SLC - czas nadgonić zaległości.
Producent ze Stuttgartu znów podsyca naszą ciekawość prezentując kilka świeżych faktów. Oto one.
Wszystko dzięki nowym zdjęciom, ale nie tylko.
Przede wszystkim nazwa. Od wielu miesięcy nazywany SLC, czy Gullwing, ostatecznie na rynek trafi pod nazwą SLS. Na fotografiach znajduje się jeszcze całkowicie zakamuflowana wersja testowa. Ale już z tych zdjęć wyciągnąć można kilka wniosków. Drzwi będą otwierać się tak, jak otwierały się w legendarnym 300SL, czyli ku górze. Mercedes oficjalnie ten fakt potwierdza.
Pod maską znajdzie się potężna V8-ka o pojemności 6,2 litra generująca 563KM (650Nm). Jak to, mniej niż w SLR?! Ano tak. Mercedes już jakiś czas oficjalnie potwierdził, że zaprzestaje wojny na moc. Od tej pory skupi się na niskiej masie, dzięki której nie potrzeba w komorę silnika pakować elektrowni atomowej.
Pomimo mniejszej mocy niż w modelu SLR, przyspieszenie do pierwszej setki ma trwać tyle samo - czyli 3,8 sekundy. Prędkość maksymalna wyniesie 315 km/h.
W tej chwili nie wiadomo kiedy zostanie zaprezentowana wersja produkcyjna, ale biorąc pod uwagę obecny stan gospodarek światowych, data ta może się jeszcze nie raz odwlec.