Kiedyś taki pasek zdobił większość aut. Wiemy, czemu odszedł do lamusa
Jeszcze niedawno niemal każdy samochód był wyposażony w paski antystatyczne. Dziś są one rzadkością, choć wciąż można je znaleźć w niektórych pojazdach i sklepach motoryzacyjnych.
Kilka lat temu gumowe paski antystatyczne były częstym elementem wyposażenia samochodów. Obecnie są one rzadkością, zwłaszcza w nowych modelach, choć wciąż można je spotkać w starszych pojazdach. W sklepach motoryzacyjnych nadal są dostępne, a ich cena wynosi około 5 zł.
Paski te miały za zadanie eliminować nieprzyjemne "kopnięcia" elektryczne, które odczuwali użytkownicy pojazdów przy dotykaniu karoserii. Zjawisko to było wynikiem gromadzenia się ładunków elektrycznych na powierzchni samochodu, co było szczególnie zauważalne zimą, gdy powietrze jest suche. Paski antystatyczne miały ułatwiać rozładowanie tych ładunków.
Dlaczego zniknęły?
Pomimo swojej funkcji, paski antystatyczne nie były w pełni skuteczne. Choć odprowadzały ładunki z karoserii, to podczas jazdy elektryzowały się również ubrania kierowcy i pasażerów. Nawet po opuszczeniu pojazdu, ładunki elektrostatyczne pozostawały na ubraniach, co oznaczało, że "kopnięcia" nadal mogły występować.
Chociaż paski antystatyczne zniknęły z samochodów osobowych, są one nadal obowiązkowe w cysternach. W tym przypadku ich rola jest znacznie ważniejsza, ponieważ mają zapobiegać powstawaniu iskier podczas przelewania paliwa, co mogłoby prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.