Ostatnia droga w passacie b4? Czesi mają na sprzedaż wyjątkowy karawan

Ostatnia droga w passacie b4? Czesi mają na sprzedaż wyjątkowy karawan

Volkswagen Passat B4
Volkswagen Passat B4
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / VW
Aleksander Ruciński
24.06.2021 09:21, aktualizacja: 14.03.2023 16:04

VW passat b4 to w niektórych kręgach niemal kultowy model. Mimo że najmłodsze egzemplarze mają dziś 24 lata, sporo z nich wciąż jeździ. Sprawdzają się nie tylko w prywatnym transporcie, ale i usługach. Nawet pogrzebowych, czego przykładem jest egzemplarz wystawiony na sprzedaż w Czechach.

Wyobraźcie to sobie - ostatnia droga w bagażniku passata b4. Czy może być coś lepszego dla fana marki z Wolfsburga? Brzmi to nieco jak czarny humor, ale egzemplarz z Czech wydaje się idealną inwestycją na stare lata. Wystarczy zaklepać miejsce na cmentarzu, poinstruować najbliższych o ostatnim życzeniu i zamknąć passata w ciepłym garażu, gdzie będzie czekał na właściwy moment. A czekać może naprawdę długo. W końcu trwałość b4 jest wręcz legendarna.

Odstawiając żarty na bok, trzeba jednak przyznać, że jest to jeden z najdziwniejszych karawanów, jakie kiedykolwiek powstały. Jak widać na powyższym zdjęciu, na pierwszy rzut oka wygląda jak normalny passat. Z tyłu jednak wyróżnia się niezbyt ładną przedłużką pozwalającą zmieścić wysuwaną platformę do przewozu trumny.

Estetyka całego projektu pozostawia nieco do życzenia, choć sprzedawca twierdzi, że auto zostało wykonane na zamówienie przez profesjonalną firmę i przez większość swojego motoryzacyjnego życia służyło właśnie jako karawan. Stąd niewielki przebieg, który na obecną chwilę wynosi około 30 tys. km.

Co więcej, cena jak za taki unikat wydaje się bardzo atrakcyjna. 50 tys. czeskich koron to w przeliczeniu około 9 tys. zł. Nieźle - jak na auto, które wciąż może na siebie zarobić. Chętnych na przejażdżkę takim unikatem (choćby ostatnią) nie powinno przecież zabraknąć.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)