Hyundai Kona w (nowym) Hangarze 646 - radość z prostych rzeczy
Imprezy, sport czy też wydarzenia kulturalne? Pomysłów na rozrywkę nie brakuje. My postanowiliśmy sprawdzić, czy nowy Hyundai KONA dostarcza równie dużo zabawy, co najmodniejsza rozrywka, jaka ostatnio zdobyła serca warszawiaków - skakanie na trampolinie.
Koreańczycy swojego najnowszego SUV-a zaprezentowali znienacka, i od razu stał się on jedną z najważniejszych premier ostatnich miesięcy. Pod względem wizualnym jest doskonały. Z jednej strony terenowe akcenty i poszerzenia nadkoli kreują wrażenie niepokonanego auta, które przedrze się z łatwością przez każdą trudność. Z drugiej strony - lekko opadający dach, szeroki grill i spore felgi dają do zrozumienia, że KONA jest samochodem potrafiącym dostarczyć kierowcy sporo emocji związanych z jazdą odrobinę bardziej dynamiczną.
Wyjątkowo wyglądające auto potrzebuje nieprzeciętnej oprawy. Dlatego też bliższe poznanie nowego SUV-a Hyundaia, w metaliczno perłowym kolorze Pulse Red, przebiegło w industrialnym klimacie. Jak w Warszawie znaleźliśmy tak doskonałe miejsce do sesji? Częściowo był to przypadek, a częściowo szukaliśmy czegoś, co dostarcza podobnie pozytywnych emocji, jak jazda tym samochodem. Przestrzeń, która zostanie już niedługo przearanżowana w park trampolin.
To nie jest chwilowa moda
Dwa takie miejsca w Warszawie już funkcjonują - w "Mordorze", czyli zagłębiu korporacyjnym stolicy oraz po drugiej stronie Wisły, na Gocławiu. To jednak nie wystarczy, bo najwyraźniej cała Warszawa chce skakać. Igorowi, właścicielowi Hangaru 646, nie pozostało nic innego, jak zakasać rękawy i stworzyć kolejny, już trzeci zadaszony park trampolin dla początkujących i doświadczonych entuzjastów salt i fikołków.
Wśród krzątających się wokół pracowników, podjeżdżających pod sufit na żółtych podnośnikach, iskier generowanych przez spawarki i w chmurze kurzu, szybko udaje nam się zrobić sporo ciekawych zdjęć (zresztą oceńcie je sami). Uwaga! Hyundai KONA może być też zamówiony w spokojniejszych kolorach (piaskowy Velvet Dune, srebrny Lake Silver czy też czarny Phantom Black), jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że styliści zaprojektowali go po to, by wyróżniał się na ulicy.
Dlatego - obok czerwonego lakieru widocznego na zdjęciach - wydaje mi się, że bardziej pasuje mu mocny żółty (Acid Yellow), wyrazisty niebieski (Blue Lagoon) czy też metaliczno perłowy morski odcień (ukryty pod nazwą Ceramic Blue). Nie można też zapomnieć o odcinającym się dachu, dostępnym w jednym z dwóch kolorów: czarnym i grafitowym.
Wizjoner
Igor Konefał, współwłaściciel "Hangaru", doskonale czuje, czego chcą warszawiacy. Wcześniej współtworzył takie kultowe miejsca, jak słynny klub Syreni Śpiew czy bar z "wódką i kulturą" Warszawa Powiśle. Przez ponad rok szukał przestrzeni, którą można by zaaranżować na pierwszy warszawski park trampolin.
Zobacz także
Obiekt na Gocławiu to 2700 metrów powierzchni, na której znalazły się nie tylko trampoliny, ale jednocześnie największy w Polsce basen z gąbkami (dla bezpiecznych lądowań), plansza akrobatyczna czy 12-metrowy najazd dla amatorów jazdy na desce. Coś dla zabieganych i szukających odpoczynku, a niemających czasu na dalekie wyjazdy. Nic dziwnego, że KONA tak bardzo pasowała nam do tego miejsca, Koreańczycy też bezbłędnie wyczuwają, czego chcą ich klienci - odrobiny radości w codziennym życiu, bez konieczności wyjeżdżania w Alpy czy na tor wyścigowy.
Ale co tak pociąga w skokach, że dwa obiekty to za mało? By to sprawdzić, postanowiliśmy wybrać się do Hangaru 646 na Mokotowie. Zimowy poranek nie zachęcał do wychodzenia z domu, ale na szczęście nasza KONA wyposażona jest w ogrzewane i wentylowane (co przyda się po skokach) fotele oraz podgrzewaną kierownicę. Pech - zapomniałem naładować przez noc telefon, a ładowarka została w domu. Na szczęście KONA wyposażona jest również w bezprzewodową, indukcyjną ładowarkę. Umieściłem więc smartfona na specjalnej półeczce, włączyłem maksymalne ogrzewanie i wyruszyłem w poranne korki.
Na całej trasie nie było chyba jednej osoby, która nie zainteresowałaby się czerwonym Hyundaiem, lecz KONA podniosła poprzeczkę nie tylko pod względem stylistyki. Inżynierowie przygotowali też rozmaite jednostki napędowe - z mocą od 120 do 177 koni mechanicznych - dostępne także z napędem na cztery koła!
Rozrywka dla każdego
Po około dwudziestu minutach od odebrania Filipa, naszego fotografa, dojeżdżamy na miejsce. Robimy jeszcze kilka zdjęć. Gdy Filip marznie na zewnątrz, ja składam się w ciasne nawroty na wąskim parkingu. KONA jest niezwykle zwrotna. Przez tę chwilę telefon ma szansę doładować się do pełna. Bez telefonu ani rusz, nawet do parku trampolin.
Już kilka minut skakania udowadnia mi, jak bardzo powinienem popracować nad kondycją. W przerwie pomiędzy jednym a drugim wyskokiem wpadamy na szybką kawę. Moje miejsce zajmują inni fani wysokich lotów, którzy nie wydają się tak zmęczeni. Ci, którym nie w smak konkurencja z co bardziej wysportowanymi młodzikami (lecz i starszych osób nie brakuje!) mogą odpocząć, jak ja, lub... powalczyć o nagrody.
Specjalnie przygotowany pokój z flipperami czy symulatorami wyścigów nie służy jedynie bezproduktywnej rozrywce. Zdobywane punkty można zamienić na gadżety. Nie chodzi jedynie o koszulki czy kubki. To cała masa przedmiotów, a na moim celowniku znalazła się figurka Vault Boya z serii gier Fallout. Trzeba będzie się przyłożyć do walki, ale to już po kolejnej serii odbijania się od trampolin. Gdyby w puli nagród znalazł się weekend z Hyundaiem KONA, zapewne do flipperów nie udałoby się dopchać.
Jeszcze tu wrócimy!
Po godzinie podskakiwania (za równowartość kawy i ciastka!) odczuwam każdy mięsień w ciele. Z istnienia niektórych z nich nawet nie zdawałem sobie sprawy. W drodze powrotnej spieram się z Filipem, naszym fotografem, o wyższości Pearl Jam nad Stone Temple Pilots. Ciężkie tony sączą się z głośników marki Krell, będącej jednym z największych producentów wysokiej jakości systemów audio. Ich flagowy wzmacniacz wyceniony był na 100 tys. dolarów, a firma jest w branży już od prawie 40 lat. Dobry mariaż producentów i rewelacyjny dźwięk jako rezultat.
Teraz marzę tylko o tym, żeby dojechać do domu. Biorąc pod uwagę systemy bezpieczeństwa modelu KONA (utrzymanie pasa ruchu czy monitorowanie martwego pola), nawet nie muszę się specjalnie starać. Nie przeszkadzają nawet - już nie poranne - korki. Co innego z zakwasami, które pojawią się jutro, a o których nawet nie chcę myśleć.
Artykuł powstał we współpracy z marką Hyundai