Honda Prelude IV - preludium japońskiej motoryzacji | Lekcja historii
Po pierwszej lekcji na temat samochodu prawie unikalnego, czas na prezentację czegoś bardziej dostępnego i znanego z polskich ulic, także z Japonii. W Kraju Kwitnącej Wiśni mawiano, że jeśli Civic jest zbyt mało elegancki a Accord zbyt mało sportowy, to należy wybrać model Prelude. Teraz w salonie nie mamy takiej możliwości, w obecnej ofercie Hondy tego kultowego modelu zabrakło. Zajmijmy się więc czwartą (przedostatnią) generacją Prelude, uznawaną za najwybitniejszą i najciekawszą z serii.
15.07.2010 | aktual.: 02.10.2022 21:05
Po pierwszej lekcji na temat samochodu prawie unikalnego, czas na prezentację czegoś bardziej dostępnego i znanego z polskich ulic, także z Japonii. W Kraju Kwitnącej Wiśni mawiano, że jeśli Civic jest zbyt mało elegancki a Accord zbyt mało sportowy, to należy wybrać model Prelude. Teraz w salonie nie mamy takiej możliwości, w obecnej ofercie Hondy tego kultowego modelu zabrakło. Zajmijmy się więc czwartą (przedostatnią) generacją Prelude, uznawaną za najwybitniejszą i najciekawszą z serii.
Prelude IV weszła do produkcji w 1991 roku, w swoim ojczystym kraju od razu pozyskała rzeszę fanów. Futurystyczny jak na owe czasy design, przeniesiony w formie bardzo bliskiej wersji koncepcyjnej przykuwał uwagę dość skutecznie. Sylwetka auta była bardzo charakterystyczna, długa, przetłoczona, masywna maska, podłużne reflektory przednie obok których znajdowały się wloty powietrza i rozdzielający je ostry róg, przechodzący agresywnymi liniami do krótkiego, lekko uniesionego tyłu, gdzie trójkątne lampy dodawały animuszu i sportowego charakteru.
Z daleka widać, że Prelude to auto z klasą, stanowcze i dzikie stylistycznie Coupe 2+2 tryskające elegancją i kreskami, które nie nudzą się nawet dzisiaj, po prawie 20 latach. Wnętrze auta zadziwiało prawie tak bardzo jak sylwetka, płaski, lotniczy kokpit z niezłej jakości, odpornych na działanie czasu materiałów, usiany wieloma kolorowymi cyfrowymi kontrolkami wyglądał naprawdę dobrze. W środku można poczuć się naprawdę sportowo, pomagają w tym dość dobrze wyprofilowane fotele czy krótki skok lewarka zmiany biegów.
Od strony technicznej, Prelude również dawała popis możliwości, takie wyposażenie jak wycieraczki z sensorem deszczu, czujniki parkowania, czujniki zmierzchu, doświetlanie zakrętów, kontrola trakcji, automatyczna klimatyzacja czy nawet TV sprawiały że auto jak na swoją klasę zostawiało konkurencję daleko w tyle, niestety nie wszystkie nowinki były oferowane w wersjach europejskich.
Choć wersji modelowych w sumie było szesnaście, w Europie oferowano trzy z nich. Paletę silników montowanych w tych japońskich, przecierających europejskie szlaki coupe otwierała jednostka F20A4. Motor R4 16V (SOHC) o pojemności 1997cm³ oferował 133KM (5300rpm) mocy i moment obrotowy na poziomie 181Nm (5000rpm). Wersja 2.0i mogła zostać wyposażona tylko w układ 2WS. Kolejną jednostką było H23A2, silnik R4, 16V (DOHC) posiadał litraż 2259cm³, co przekładało się na 160KM mocy (5800rpm) i 209Nm (4500rpm). Dla 2.3i dostępne były zarówno wersje 2WS jak i 4WS. Ofertę zamykało H22A2 wyposażone w system VTEC. Pojemność 2157cm³ pozwała cieszyć się mocą 185KM (6800rpm) i momentem 212Nm (5300rpm). Wersje 2.2i VTEC także oferowano z układem tylnych kół skrętnych 4WS.
Moc przenoszona była na przednie koła przez pięciobiegową skrzynię manualną lub czterostopniową automatyczną. Auto przy masie od 1220kg do 1305kg (zależnie od wersji silnikowej, skrzyni biegów i układu kół skrętnych) przyspieszało do pierwszej setki od 7.1 sekundy (2.2 VTEC) do 9.2 sekundy (2.0i). Model 2.3i zbierał się o około 0.6 sekundy wolniej niż topowy VTEC.
Na tarczy analogowego wskaźnika lub cyfrowego wyświetlacza można było osiągnąć prędkość 228km/h - siedząc w wersji VTEC , najsłabszy z gamy, 2.0i przyspieszał do 201km/h. Jako miłą niespodziankę można potraktować zużycie paliwa, które w cyklu mieszanym oscylowało zazwyczaj wokół 10-11 litrów benzyny.
W 1994 roku Prelude IV przeszła niewielki lifting, zmieniono kierunkowskazy, wloty powietrza czy reflektory. Główne modyfikacje dotyczyły wnętrza auta i jego ergonomii. Tym na co narzekali kierowcy poruszający się Prelude IV było zazwyczaj nieco klaustrofobiczne wnętrze i praktycznie brak możliwości posadzenia kogokolwiek na wyjątkowo skąpej, tylnej kanapie. Silniki i układ napędowy nie sprawiają większych kłopotów nawet przy przebiegach grubo powyżej 200.000 kilometrów.
Produkcję zakończono w 1996 roku (sprzedaż obejmowała Japonię, Europę, Australię, USA, Kanadę), dzisiaj, w cenie poniżej 13.000 złotych można trafić okaz w dobrym stanie. Chociaż przy sporej ilości tych aut na rynku wtórnym, bardzo ciężko znaleźć perełkę, nie mówiąc już o rozsądnej cenie. Zakup zadbanej wersji 2.2 VTEC 4WS jest niezrealizowanym marzeniem wielu fanów po dziś dzień.