Poradniki i mechanikaDonosiciele stają się świadkami. Warto pamiętać, bo kary sięgają 1000 zł

Donosiciele stają się świadkami. Warto pamiętać, bo kary sięgają 1000 zł

Zgłoszenie tak zaparkowanego pojazdu może być słuszne, jeśli faktycznie stoi na zieleni. Tu można mieć pewne wątpliwości
Zgłoszenie tak zaparkowanego pojazdu może być słuszne, jeśli faktycznie stoi na zieleni. Tu można mieć pewne wątpliwości
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

07.04.2022 07:45, aktual.: 14.03.2023 12:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Miejscy aktywiści i zwykli kierowcy, którzy masowo zgłaszają wykroczenia innych, muszą być gotowi na to, że służby zajmą się sprawą. Kiedy tak się stanie, stają się świadkami, a to może oznaczać pewne niedogodności, a nawet kary sięgające 1000 zł.

Zgłaszanie wykroczeń drogowych oraz pojazdów nieprawidłowo parkujących stało się dla niektórych niemal hobby. Na odpowiednie adresy e-mail wysyłane są zdjęcia i filmy z rejestratorów. W styczniu pisaliśmy, że w ramach akcji "Stop agresji drogowej" w 2021 r. pobito rekord zgłoszeń. Na policyjne skrzynki trafiło ok. 24,8 tys. zgłoszeń. To aż o 50 proc. więcej niż w 2020 r.

Zgłoszenia trafiają jednak nie tylko na policję, ale i do straży miejskich, kiedy w grę wchodzi nieprawidłowe parkowanie. Niestety nie każdy ma świadomość, co się z tym wiążę. Widać to po ostatnich doniesieniach miejskich aktywistów.

Jak donosiciel staje się świadkiem?

Odpowiednie służby nie mogą ot tak ukarać kierującego widocznym na nagraniu czy zdjęciu pojazdem, ponieważ w pierwszej kolejności trzeba ustalić kto nim był. Na wyjaśnienie wzywany jest właściciel pojazdu. Jeśli osoba taka przyzna się, sprawa zostanie załatwiona na miejscu, a postępowanie kończy się mandatem. Gorzej, kiedy właściciel pojazdu nie poczuwa się do odpowiedzialności i postępowanie trwa nadal. Wtedy konieczne jest wezwanie świadka, a tym jest osoba, która złożyła donos.

I tu niektórzy dopiero zdają sobie sprawę z faktu, że samo doniesienie to nie wszystko. Zgodnie z prawem (Kodeks postępowania karnego) mają obowiązek stawienia się na wezwanie w roli świadka. Za niezrobienie tego (jeśli przyczyną nie jest "niedająca się pokonać przeszkoda") grozi natomiast kara porządkowa od 50 do 1000 zł, a w razie ponownego wezwanie i ponownego niestawienia się do 1500 zł.

Powód, jak to definiuje prawo, musi być niedający się pokonać, ale oczywiście jest to czysto subiektywne. Wystarczy zadzwonić czy napisać usprawiedliwienie wyjaśniające swoją sytuację, co też nie znaczy, że to wystarczy. Tak samo jak nie wystarczy zwykłe zwolnienie lekarskie, ponieważ musi być ono wystawione przez lekarza sądowego. W ważnych sprawach można zarządzić zatrzymanie i doprowadzenie na przesłuchanie, ale też możliwe jest przesłuchania świadka w trybie wideorozmowy.

Przepisy prawa są jednoznaczne i donosiciel w pewnym momencie może stać się świadkiem, a to wiąże się z niedogodnościami w życiu codziennym. Szczególnie wtedy, kiedy taka osoba wysyła kilka czy kilkanaście zgłoszeń w niedługim czasie. Oznacza to wszczęcie sporej liczby postępowań i trzeba się liczyć z tym, że przynajmniej kilka razy trzeba będzie się udać na złożenie wyjaśnień.

Stąd też mogą wynikać kary dla takich osób, które zdaniem aktywistów przewyższają kary dla kierowców nieprawidłowo parkujących w miastach. Nic w tym dziwnego, skoro mandat za nieprawidłowe zatrzymanie czy parkowanie pojazdu to kwoty rzędu 100, a maksymalnie 300 zł, a kara porządkowa wynosi do 1000 zł.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa zgłaszania wykroczeń drogowych w ruchu, takich jak nieprawidłowe wyprzedzanie czy wykroczenia wobec pieszych, za co od 1 stycznia 2022 r. zgodnie z nowym taryfikatorem mandatów wynoszą zazwyczaj od 1000 do 2000 zł. Tu jednak mówimy o wykroczeniach przeciwko bezpieczeństwu, a nie porządkowi.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (31)