Długość płatnych autostrad będzie mogła wzrosnąć o 985 km. Unijne dopłaty nie są przeszkodą
Krajowa Administracja Skarbowa pracuje nad nowym systemem poboru opłat. Jednym z jego skutków będzie ułatwienie rozszerzania sieci płatnych odcinków autostrad. Rząd będzie mógł łatwo dołączyć do niej prawie tysiąc kilometrów dróg.
02.02.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:46
Unia nie przeszkodzi
Budowany przez Krajową Administrację Skarbową system e-TOLL będzie pobierał pieniądze za przejazd autostradami za pomocą aplikacji. Z technicznego punktu widzenia oznacza to ogromne ułatwienie, jeśli chodzi o dowolność kształtowania sieci płatnych dróg. Część zmotoryzowanych sądzi, że mimo to jeszcze przez lata nic nie będzie mogło się zmienić, bo wiele odcinków polskich autostrad wybudowano ze wsparciem Unii Europejskiej, a w przypadku wielu inwestycji współfinansowanych przez UE okresowo nie ma możliwości ich płatnego udostępniania. To błąd.
Zobacz także
- Na 1712 km autostrad w Polsce GDDKiA zarządza 1247 km (985 km bezpłatne, 262 km płatne), a w zarządzie koncesjonariuszy jest 465 km. Umowy o dofinansowanie budowy autostrad ze środków UE są tak skonstruowane, że nie uniemożliwiają potencjalnego ustanowienia poboru opłat za przejazd – mówi Autokult.pl Szymon Piechowiak, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Z informacji GDDKiA jasno wynika, że jeżeli tylko taka będzie decyzja rządu, od grudnia 2021 r. będą istniały techniczne oraz prawne możliwości, by łatwo rozszerzyć sieć płatnych państwowych autostrad – w teorii finalnie nawet o 985 km. Przy obecnie stosowanym manualnym poborze opłat zwiększenie sieci płatnych autostrad oznacza konieczność wybudowania drogiej infrastruktury. Tymczasem od lat oczywiste było, że system ten jest anachroniczny. Państwo nie inwestowało więc w jego budowę na nowych odcinkach i wolało pogodzić się z brakiem możliwości pobierania opłat. Przykładem może być autostrada A4. Od 2016 r. łączy ona granicę niemiecką i ukraińską, ale na wschód od Krakowa do dziś podróżuje się za darmo, bo na nowo oddawanych odcinkach nie wybudowano punktów poboru opłat.
Po zmianach dołączenie nowego płatnego odcinka będzie wymagało jedynie zmodyfikowania informatycznej części systemu i wprowadzenia odpowiedniego oznakowania na autostradzie. Z formalnego punktu widzenia sześć miesięcy wcześniej - zgodnie z wymogami prawnymi – trzeba jeszcze przedłożyć zmianę do notyfikacji w Komisji Europejskiej. Rada Ministrów, w której gestii jest decydowanie o sieci płatnych dróg, w grudniu 2021 r. zyska więc potężne narzędzie, które pozwoli zażądać opłat na darmowych dziś odcinkach.
Nowy, drogi świat
Obecnie na autostradzie A4 za płatny odcinek w zarządzie GDDKiA (Krajków – Sośnica) o długości 151 km kierowca samochodu osobowego płaci 15 zł i 10 gr. Za koncesyjny odcinek o długości 61 km pomiędzy Krakowem a Katowicami płaci 16 zł, jeśli wybierze automatyczną metodę płatności opartą o rozpoznawanie numerów rejestracyjnych lub 24 zł, gdy płaci manualnie. Łącznie to 31 zł i 10 gr lub 39 zł i 10 gr. Gdyby cała autostrada A4 była płatna, to - mimo znacznie niższej stawki na odcinkach zarządzanych przez GDDKiA - za przejechanie od granicy do granicy trzeba byłoby zapłacić 76 zł i 60 gr lub 84 zł i 60 gr.
Na autostradzie A1, która ma 503 km długości, obecnie płacimy tylko na odcinku koncesyjnym pomiędzy Toruniem a Gdańskiem. Koszt dla samochodu osobowego to 29 zł i 90 gr (16 gr/km). Po wprowadzeniu opłaty na całej autostradzie (przy stawce na państwowym odcinku wynoszącej 10 gr/km) koszt przejazdu wyniósłby 65 zł.
Jadący autostradą A2 płacą dziś na odcinku zarządzanym przez GDDKiA oraz koncesjonariusza. Obecnie przejechanie tą drogą kosztuje 9 zł i 90 gr (Koło – Stryków) oraz 84 zł (Świecko – Nowy Tomyśl – Konin). Razem daje to 93 zł i 90 gr. W razie wprowadzenia opłat na całości autostrady trzeba byłoby zapłacić 108 zł i 70 gr.
Zmiana systemu już w 2021 r.
W połowie 2020 r. Krajowa Administracja Skarbowa przejęła kontrolę nad poborem opłat za korzystanie z polskich dróg. Plany rządu nie przewidywały tu okresu przejściowego, który pozwoliłby powoli wdrożyć się tej jednostce do nowych obowiązków. KAS została wrzucona na głęboką wodę – ma dokonać dużej reformy. Już w pierwszym kwartale 2021 r. światło dzienne ma ujrzeć nowy system opłat za poruszanie się drogami krajowymi w pojazdach ciężarowych. We wrześniu 2020 r. KAS poinformowała, że w czwartym kwartale 2021 r. na płatnych odcinkach autostrad zarządzanych przez GDDKiA znikną szlabany.
Powstaje nowy system realizowania opłat za autostrady. Będzie on oparty na wykorzystywaniu danych geolokalizacyjnych. KAS udostępni aplikację, którą trzeba będzie pobrać i zainstalować na urządzeniu mobilnym – np. telefonie. Podczas jazdy uruchomiona aplikacja będzie monitorowała przejazd i na podstawie tych danych określona zostanie należność. "Obecnie szef KAS pobiera opłatę za przejazd autostradą na dwóch odcinkach autostrad płatnych A2 Konin – Stryków oraz A4 Bielany Wrocławskie – Sośnica i te odcinki zostaną objęte nowym system poboru opłat od 1 grudnia 2021 r." - poinformowało mnie w listopadzie 2020 r. biuro prasowe Ministerstwa Finansów.
Praktycznym efektem wprowadzenia nowego systemu poboru opłat będzie zwiększenie przepustowości autostrad. Gdy znikną szlabany, prawdopodobieństwo wystąpienia korka zdecydowanie spadnie. Kierowcy obawiają się jednak, że prędzej czy później politycy - którzy dziś twierdzą, że nie mają takich planów - zdecydują o włączeniu w sieć płatnych dróg kolejnych kilometrów oddanych do użytku autostrad zarządzanych przez GDDKiA. Jeśli tak się stanie, będziemy płacić krocie. Dla porównania – roczna winieta na poruszanie się autostradami w Szwajcarii kosztuje 192 zł.