Chevrolet Corvette C8 Stingray: pierwszy z centralnie umieszczonym silnikiem
Prezes GM Mark Reuss stwierdził, że: "tradycyjny pojazd z silnikiem z przodu osiągnął granice osiągów". Dlatego Chevrolet zbudował pierwszą Corvette w historii z silnikiem umieszczonym centralnie z tyłu.
20.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:21
Jest delikatnym nadużyciem stwierdzenie, że to pierwszy Corvette z silnikiem umieszczonym centralnie, bo mocowana przed kabiną jednostka V8 w poprzedniku też była pomiędzy osiami, ale tuż za przednią. Teraz nowy Corvette C8 Stingray ma silnik umieszczony za kabiną, tuż przed tylną osią.
Wiadomo jednak, że taki układ jest lepszy dla samochodu sportowego z napędem na tylną oś i doskonale zdawali sobie sprawę z tego faktu inżynierowie. Inna sprawa, że przełamali tradycyjny schemat po ponad 50 latach istnienia tego modelu. Choć próby z umieszczeniem silnika za kierowcą już się pojawiały, m.in. w Corvette Indy Concept z 1985 roku.
Dopiero jednak z nadejściem nowej generacji C8, GM zapowiadał taki układ w samochodzie produkcyjnym, jako jedyne rozwiązanie, by znów zrobić progres w osiągach. Ale nie tylko po to, by samochód możliwie najszybciej jeździł po torze.
- Naszą misją było opracowanie nowego typu samochodu sportowego, łączącego udane atrybuty Corvette z osiągami i wrażeniami z jazdy supersamochodami z centralnie umieszczonym silnikiem - powiedział Tadge Juechter, główny inżynier Corvette.
Nowy układ, nie tylko silnika
Zmieniono nie tylko pozycję silnika, ale także kierowcy i pasażera. Zbliżenie ich do przedniej osi poprawiło rozkład masy i wyczucie samochodu. Choć poprzednie generacje Corvette były już piekielnie szybkie na tle swoich nawet europejskich konkurentów, to teraz otwierają się nowe drzwi do jeszcze wyższej wydajności.
Inżynierowie zapewniają, że auto cechuje także duża wszechstronność. Ma być jednocześnie wygodnym gran turismo na długie trasy jak i zabawką na wyścigowy tor z przyczepnością i stabilnością dotąd niespotykaną w Corvette.
- Żadne Corvette nie było dotąd tak komfortowe, zwinnie i stabilnie – powiedział Tadge Juechter.
Osiągnięto to za sprawą sztywnej, zwartej konstrukcji z odlewanego aluminium. Za wszechstronność układu jezdnego odpowiadają adaptacyjne amortyzatory i gwintowane kolumny. Za zwinność precyzyjny, bardzo krótki układ kierowniczy. Wyczucie to kwestia umieszczenia kierowcy niemal pośrodku osi obrotu pojazdu.
Interesujące jest to, że wizualnie Chevrolet Corvette w ogóle nie stracił swojego charakteru. Od razu widać z jakim modelem mamy do czynienia, choć w czerwonym kolorze można go pomylić z Ferrari.
Producent chwali praktyczność pojazdu – m.in. bogate wyposażenie, dwa bagażniki o łącznej pojemności 357 litrów czy unoszone o 40 mm zawieszenie, które pozwala pokonać progi zwalniające. Co więcej, auto jest w stanie zapamiętać do 1000 lokalizacji takich miejsc i unosić się automatycznie.
Wolnossący, "mały" silnik Corvette Stingray
Producent do napędu tego auta wykorzystuje jednostkę wolnossącą V8 LT2 typu Small Block o pojemności 6,2 litra. Z opcjonalnym wydechem jej moc to 502 KM, a moment obrotowy 637 Nm. Wolnossąca charakterystyka ma ułatwić prowadzenie samochodu z silnikiem z tyłu, płynniej rozwijać moc i dać możliwie najlepsze odczucia podczas jazdy torowej. Zapowiadane jest najlepsze przyspieszenie do 60 mil na godzinę w historii modelu. Ma wynosić ok. 3 sekund.
Po raz pierwszy w podstawowym Corvette pojawia się układ z suchą miską olejową. To też dowód na to, że przyczepność tego pojazdu jest znacznie wyższa od poprzedników. Producent wspomina o przyspieszeniu bocznym przekraczającym 1G. Jednocześnie zadbano o odpowiednią ekspozycję silnika. Każdy może go zobaczyć dzięki szklanej pokrywie.
Silnik połączono z ośmiobiegową przekładnią dwusprzęgłową, która w trybie manualnym pozwala całkowicie wyłączyć sprzęgła. Zastosowano oczywiście mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Do jazdy torowej kierowca będzie używał przełożeń od drugiego do szóstego, natomiast wyższe są przeznaczone wyłącznie do autostradowej, spokojnej jazdy.
Auto ma kosztować ok. 60 tys. dolarów (ok. 230 tys. zł) plus podatek.