Chcesz prawdziwą terenówkę z salonu? Jedź do Gambii i kup oryginalną Toyotę Land Cruiser
Podczas gdy z rynku zniknęły już bezpowrotnie oryginalne wydania Land Rovera Defendera, Mercedesa Klasy G i Jeepa Wranglera, wydawało się, że nie da się już kupić zamówić wyjechać z salonu nową terenówką starej szkoły. W rzeczywistości jednak w większej części świata takie auta są niezmiennie produkowane i dostępne bez problemu.
08.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:58
Dzięki nieustannie śrubowanym normom bezpieczeństwa i emisji spalin na europejskim rynku mamy najnowocześniejsze samochody na świecie. Ceną za to jest jednak utrata dostępu do wielu świetnych samochodów, które przez dekady sprawdzały się w swojej zawężonej specjalizacji.
Problem ten dotyczy zwłaszcza aut terenowych. Z unijnych salonów zniknęły już wszystkie najbardziej cenione evergreeny tego segmentu. Kłopoty z utrzymaniem się ma nawet tak nowa (ale prosta) konstrukcja jak Suzuki Jimny.
Jak się okazuje, poza rynkami takimi jak europejski, amerykański czy japoński, w pozostałej części świata z powodzeniem funkcjonują samochody u nas uważane za całkiem wymarłe. Tak naprawdę, jeśli chodzi o zasięg terytorialny, to w skali całego globu to my stanowimy anomalię.
Tak przynajmniej wygląda sytuacja z Toyotą Land Cruiser J70. Zapomniany całkiem w naszej części świata model nadal jest z powodzeniem oferowany na wielu kontynentach w formie właściwie niezmienionej od roku 1984. Bo i po co zmieniać to, co sprawdzone i spełnia się w swoim zadaniu?
Generacja J70 jest w prostej linii następcą pierwszego Land Cruisera serii 40 i najwierniejszym naśladowcą jego założeń solidnego auta terenowego, który pełni rolę konia pociągowego na polach, placach budowy, w lasach i kopalniach. Z czasem w naszej części świata Land Cruiser ewoluował w serię 60, a jego kolejne wydania pokierowały ten model w stronę luksusu i użytku na asfalcie.
J70 przez ten czas nie zmienił się praktycznie w ogóle. Jak można przeczytać choćby na stronie Toyoty w Gambii, ważące blisko 2,5 tony auto jest napędzane przez benzynowy silnik o pojemności 4,2 litra, w którym przejawem nowoczesności jest co najwyżej elektroniczny wtrysk paliwa. Jedyna dostępna skrzynia to pięciobiegowy automat, ale standardowo łączony jest z (ręcznie dołączanym) napędem na cztery koła. W innych części świata, na przykład w Australii, dostępna jest także opcja wysokoprężna. Nie jest to jednak wariant po downsizingu: ma pojemność 4,5 litra.
Dostępne są cztery wersje zabudowy, od kabiny osobowej po pickupa. Fabryczna gwarancja obejmuje pierwsze trzy lata eksploatacji lub 100 tys. kilometrów, ale można się spodziewać, że auto wytrzyma bez żadnej ingerencji o wiele dłużej. Stara, ale sprawdzona technika przez cały czas jest w cenie. W różnych częściach świata model ten kosztuje równowartość około 160 – 180 tys. zł.