Zadbaj o bezpieczeństwo podczas jazdy zimą© fot. Mariusz Zmysłowski © 2016

Zadbaj o bezpieczeństwo podczas jazdy zimą

Mariusz Zmysłowski
22 lutego 2016

Zima to bardzo trudny okres, zarówno dla kierowcy, jak i samochodu. Jak zadbać o nasze auto i jak jeździć, by bezpiecznie dotrzeć do celu?

Przygotowanie samochodu

Na nic zdadzą się nasze doświadczenie i duże umiejętności za kierownicą, jeśli samochód, którym wybierzemy się w zimową podróż, nie będzie dobrze do niej przygotowany. Jeśli stosownych czynności nie wykonaliście przed zimą, nie przejmujcie się – na to nigdy nie jest za późno. Można dokonać ich w garażach, w których panują dodatnie temperatury oraz w serwisach.

Najistotniejszą kwestią, krytyczną dla bezpieczeństwa w trakcie jazdy w zimowych warunkach, jest ogumienie odpowiednie do warunków. Zimowe opony różnią się od tych przeznaczonych na cieplejsze pory roku pod dwoma, najistotniejszymi względami. Gołym okiem widoczne są inne typy bieżników. Opony zimowe muszą gwarantować dobrą przyczepność na śniegu i wysoką skuteczność odprowadzania wody i błota. Dlatego bieżnik ogumienia zimowego jest gruby, pełen szerokich rowków i powinien mieć głębokość większą, niż ten w oponach letnich. Zgodnie z przepisami, minimalna wartość tego parametru wynosi 1,6 mm, ale zaleca się, by na chłodniejszą porę roku za granicę przyjmować nie mniej niż 4 mm. Ta umowna wartość jest gwarantem maksymalizacji bezpieczeństwa w sytuacjach, w których nietrudno o utratę trakcji.

Druga cecha, która odróżnia opony zimowe od letnich to typ mieszanki. Ogumienie przeznaczone do jazdy w cieplejszym okresie staje się na chłodzie zbyt sztywne i gorzej pracuje. Trzeba pamiętać, że opony też w pewnym stopniu tłumią drgania od nierówności na drodze i przenoszą obciążenia w wielu kierunkach, w tym poprzecznie. Ogumienie zbyt sztywne będzie gorzej pracować pod wpływem tych sił, co może przełożyć się na szybszą utratę przyczepności.

Zimowe opony - z dużą liczbą głębokich rowków, które pozwalają skutecznie napędzać auto nawet na śniegu.
Zimowe opony - z dużą liczbą głębokich rowków, które pozwalają skutecznie napędzać auto nawet na śniegu.© fot. Mariusz Zmysłowski © 2016

Za granicę temperatury, poniżej której należy zmienić opony na zimowe, przyjmuje się 7 stopni Celsjusza. Trzeba być świadomym, że jest to tylko umowna wartość, która została ustalona, bo jakąś temperaturę należy podać, dla uproszczenia. W praktyce, ogumienie letnie i zimowe w pewnym stopniu pokrywają swoimi zakresami temperatur, przy których charakteryzują się dobrymi właściwościami jezdnymi. Te widełki obejmują niewielki zakres w okolicach 7 stopniach. Dlatego, jeśli spodziewamy się rychłego nadejścia zimy, a już teraz termometry wskazują wartości na poziomie 8-9 stopni, lepiej zawczasu zmienić opony, by później po ataku zimy nie zostać z letnim ogumieniem w trudnych warunkach.

Bardzo istotne jest też prawidłowe ciśnienie w oponach. Wielu kierowców zaniedbuje tę kwestię. Tymczasem przed wyruszeniem w dalszą podróż, należy dostosować ciśnienie w oponach do zaleceń producenta. Są one wskazane na tabliczkach znajdujących się na drzwiach kierowcy lub słupku B. Jeśli nie znajdziemy ich w tych miejscach, szczegółowe informacje na temat ciśnienia w ogumieniu lub umiejscowienia tabliczki znajdziemy w instrukcji obsługi naszego samochodu. Producenci zazwyczaj wskazują dwa poziomy ciśnienia w oponach: dla przewozu pasażerów tylko z przodu oraz dla zwiększonego obciążenia obu osi. Przed wyruszeniem w drogę należy dostosować ten parametr do zaleceń dotyczących naszego modelu samochodu i planowanej liczby przewożonych osób oraz ilości dodatkowego bagażu.

Przed zimą warto zabrać samochód na przegląd, na którym specjaliści nie tylko sprawdzą stan istotnych płynów eksploatacyjnych, ale także zbadają rozkład siły hamowania na koła tych samych osi. Pojazd, który mocniej hamuje na jednym z kół, może zachowywać się niestabilnie w trudnych sytuacjach, wymagających natychmiastowego zatrzymania na śliskiej nawierzchni.

Przed dalszą trasą warto odpowiednio przygotować szyby oraz lusterka w naszym samochodzie. Rozwiązaniem poprawiającym komfort w trudnych warunkach, są środki hydrofobowe, których ceny zaczynają się już od kilkunastu złotych. Nałożenie tego typu preparatu na szyby, w tym boczne, oraz na lusterka sprawi, że zabezpieczone powierzchnie będą wolniej ulegać zabrudzeniu, co ma szczególne znaczenie tam, gdzie nie docierają wycieraczki. Istotny jest naturalnie również ich stan techniczny. Jeśli pióra są już na tyle zużyte, że ich skuteczność jest wyraźnie zmniejszona, przed wyjazdem należy dokonać ich wymiany. To element eksploatacyjny, na którym nie warto oszczędzać. Dobre wycieraczki zagwarantują zadowalającą skuteczność przez większą liczbę cykli pracy. Wiele osób wychodzi z założenia, że na trasę pełną błota pośniegowego i soli szkoda nowych piór. To błędne myślenie – właśnie dla takich, trudnych warunków należy wymienić wycieraczki na nowe.

Przed zimową trasą zawsze upewnij się, ze zalałeś układ spryskiwaczy zimowym płynem, przystosowanym do pracy przy ujemnych temperaturach.
Przed zimową trasą zawsze upewnij się, ze zalałeś układ spryskiwaczy zimowym płynem, przystosowanym do pracy przy ujemnych temperaturach.© fot. Mariusz Zmysłowski © 2016

Nawet najlepsze pióra nie zdadzą się na wiele, jeśli nie będziemy dysponować dobrym płynem do spryskiwaczy, którego skład będzie dostosowany do pracy w niskich temperaturach. Należy o tym pamiętać szczególnie w sytuacji, gdy mieszkamy w cieplejszym regionie i jedziemy w góry, gdzie można spodziewać się, że termometry wskażą wartości znacznie poniżej zera. Zamarznięty płyn lub preparat mażący się po szybie to najgorsza niespodzianka, która może nas spotkać w zimę. W trudnych warunkach atmosferycznych jazda bez dobrego płynu do spryskiwaczy może okazać się nawet niemożliwa. Dlatego warto wymienić go przed mrozami. Należy przy tym pamiętać o przepłukaniu przewodów i dysz środkiem zimowym. Jeśli jednego dnia zalejemy pojemnik na płyn do spryskiwaczy preparatem zimowym, a drugiego dnia przyjdzie mróz, możemy i tak mieć problem. Zalegający w przewodach płyn letni po zamarznięciu zatka układ i póki się nie ogrzeje, zostaniemy pozbawieni możliwości skutecznego oczyszczenia szyb. Dlatego po wlaniu płynu zimowego, dobrze jest użyć kilka razy spryskiwaczy przednich i tylnego, by zalać cały układ preparatem przystosowanym do pracy w niskich temperaturach.

Bezpieczna droga

Gdy nasze auto jest już przygotowane do jazdy – opony są gwarantem dobrej trakcji, nowe wycieraczki i płyn zimowy zapewniają dobrą widoczność, a samochód po przeglądzie jest w pełni sprawny – czas ruszyć w drogę. Tu wiele osób zapomina, by przed długą jazdą pozbyć się odzienia wierzchniego. Zagrzanie samochodu nie zajmuje długo, najwyżej kilka minut, przez resztę, czyli kilka godzin jazdy, będziemy podróżować w cieple. Dlatego dla własnego komfortu najlepiej kurtkę lub płaszcz zostawić w bagażniku bądź z tyłu przedziału pasażerskiego. Jeśli mamy wystarczająco dużo miejsca, nie powinniśmy kłaść odzieży na tylnej półce – to ogranicza widoczność wstecz i może być niebezpieczne przy gwałtownym hamowaniu.

Zdjęcie grubej, zimowej kurtki jest ważne nie tylko ze względu na komfort. To także bardzo istotne ze względu na bezpieczeństwo. Gruba kurtka lub płaszcz zmniejszają skuteczność działania pasów bezpieczeństwa. Dlatego zapięcie się nad całą warstwą ubrań, może zwiększać ryzyko odniesienia obrażeń w razie wypadku.

Samochód gotowy, wszyscy zapięci? To ruszamy! Na wykrzyczeniu tej kwestii kierowca powinien zakończyć eksponowanie swojej żywiołowej natury i przesadnie entuzjastycznej postawy względem zbliżającej się podróży. Jazda w trakcie zimy powinna być możliwie spokojna. To szczególnie istotne, jeśli ta pora roku przebiega w taki sposób, jak obecnie. W regionach nizinnych panują dodatnie temperatury, po śniegu nie ma śladu. Gdy większa część trasy przebiega w takich właśnie warunkach, czujność kierowcy może zostać uśpiona. W końcu docieramy w góry, wita nas sielankowo padający śnieg i zapominamy, jak niebezpieczny może być ten biały puch. Dlatego tak ważne jest by wcześniej w trakcie podróży zrobić sobie przerwę. Kilkunastominutowy postój na stacji benzynowej, ciepła herbata i kaloryczny posiłek sprawią, że zmęczenie będzie znacznie mniej odczuwalne. Kierowca może dzięki takiemu postojowi ruszyć w dalszą drogę w pełni sił fizycznych i umysłowych. Gdy odpowiadamy za życie swoje i innych, nie warto zgrywać bohatera. Każdy jest w stanie wycisnąć ze swojego organizmu wspomaganego kawą siódme poty i pokonać wielogodzinną trasę bez przerw. Nie wszyscy jednak są w stanie zrobić to z pełną koncentracją. Dlatego, dla własnego bezpieczeństwa – nie żałujmy czasu na przerwy.

W końcu przychodzi nam zetrzeć się z górską, zimową rzeczywistością. Te warunki rządzą się swoimi prawami, których należy bezwzględnie przestrzegać. Jeśli będziemy postępować zgodnie z mroźnymi regułami gry, zapewnimy sobie maksimum bezpieczeństwa. Przede wszystkim – nie szarżujmy. Jazda w trakcie zimy powinna być maksymalnie płynna, spokojna i gwarantująca pełną kontrolę nad sytuacją na drodze. Należy na bok odłożyć odważnie brzmiące mantry powtarzane przez rajdowców. Pamiętaj, ty nie jesteś rajdowcem, a Zakopianka nie jest oesem Rajdu Szwecji. Jeśli dojedziemy na miejsce nawet godzinę później, niż planowaliśmy, nic się nie stanie – ucierpi najwyżej nasza duma. To chyba niewielki problem w porównaniu z wyciąganiem samochodu z rowu i wizyty w szpitalu, prawda?

Odłóżmy zatem pośpiech na bok. Gdy poruszamy się po zaśnieżonej, krętej drodze, należy delikatnie operować gazem i hamulcami. Im mniej nagłych zmian sił oddziałujących na samochód, tym lepiej. Dzięki temu auto będzie miało mniejsze tendencje do zrywania przyczepności. Z ostrożną jazdą łączy się także dostosowanie prędkości nie tylko do przepisów, ale i warunków, które panują na drodze. W tym przypadku czasem konieczne jest wykazanie się dużą, drogową asertywnością. Kierowcy, który naciska na nas z tyłu swoim wyższym tempem, nie możemy w żadnym wypadku ulec, jeśli mamy świadomość, że wiązałoby się to z chociaż niewielkim zmniejszeniem stopnia, w jakim kontrolujemy sytuację na drodze. Jeśli nie czujesz się pewnie przy wyższej prędkości – nie przyspieszaj. Jeśli kierowca z tyłu nie ustąpi, zjedź do zatoczki autobusowej i pozwól mu się bezpiecznie wyminąć.

Obraz
© fot. Mariusz Zmysłowski © 2016

W górach trzeba pamiętać, że nie tylko zaśnieżenie jest istotnym czynnikiem, ze względu na który powinniśmy ograniczyć prędkość. Kręte drogi przy stromych zboczach to pułapki, w które łatwo wpaść przy nadmiernej prędkości. Na zakrętach, w których widzimy tylko sytuację kilka metrów przed nami, nie ma mowy o ścinaniu. Bezwzględnie należy trzymać się po swojej strony osi jezdni, a prędkość powinna pozwalać na bezpieczną ucieczkę, w razie, gdyby ktoś jadący z naprzeciwka zjechał na naszą część. Dlatego, chociaż kręte górskie drogi kuszą do dynamicznej jazdy, nie wolno ulegać pokusie.

Szybka jazda jest w trudnych, zimowych warunkach szczególnie niebezpieczna również ze względu na liczne dziury w asfalcie, które wyrastają jak grzyby po deszczu. Zima to okres, w którym pojawia się ich szczególnie dużo, dlatego nawet znana nam droga może być pełna tych pułapek. Również ich można uniknąć, jadąc ostrożniej, niż zalecają to przepisy.

Szczególną uwagę należy też zwrócić w górach na technikę hamowania. Powinno ono być łagodne, o czym była mowa wcześniej. Jeśli sytuacja nie jest awaryjna, czyli taka, w której należy kierowalność powierzyć systemowi ABS i wcisnąć hamulec z maksymalną siłą, powinniśmy zwiększać moc, z jaką hamujemy, stopniowo, by nie wywołać poślizgu i nie stwarzać zagrożenia dla osób, które jadą za nami. Ze względu na płynność jazdy w zimę, szczególnie w górach, należy stosować hamowanie silnikiem. Ta technika pozwala nie tylko oszczędzać paliwo, ale także uchroni nas przed fadingiem, czyli zjawiskiem zaniku siły hamowania, które może wystąpić między innymi właśnie przez zjeżdżanie z góry na długim dystansie z zaciśniętymi hamulcami. Nagrzewają się one wtedy do temperatury, w której drastycznie spada ich skuteczność. Dlatego lepiej hamować silnikiem, a hamulec nożny pozostawić jedynie do wspomagania wytracania prędkości. Trzeba jednak pamiętać, że przy spowalnianiu auta gwałtowna redukcja z nieostrożnie odpuszczonym sprzęgłem, może spowodować poślizg tak samo, jak nagłe hamowanie. Kierowcy samochodów ze skrzyniami automatycznymi w górach mogą korzystać z płynnych redukcji, wykonywanych przez ręczne wymuszenie zmiany biegów.

Kilka z wielu systemów bezpieczeństwa w Volvo XC60 - auto nie tylko ostrzeże przed kolizją, ale także zwróci uwagę na zmęczenie kierowcy.
Kilka z wielu systemów bezpieczeństwa w Volvo XC60 - auto nie tylko ostrzeże przed kolizją, ale także zwróci uwagę na zmęczenie kierowcy.© fot. Mariusz Zmysłowski © 2016

Współczesne samochody wyposażone są w liczne systemy bezpieczeństwa, którym warto zaufać w trudnych warunkach. Inteligentna automatyka nie zastąpi kierowcy, ale może go wspomóc w trudnej sytuacji. W wymagających warunkach pogodowych zbawienny może być dla nas radar, który wykrywa możliwość kolizji na podstawie zwiększonej prędkości zbliżania się do poprzedzającego nas pojazdu. Tego typu systemy mogą nawet same wykonać awaryjne hamowanie. Jednak czasem wystarczające jest ostrzeżenie, z którego skorzysta kierowca. Sygnał dźwiękowy lub świetlny może zwrócić uwagę na sytuację, której przez zmęczenie lub złą widoczność sami byśmy nie uniknęli.

Jeśli już dojdzie do groźnego zdarzenia, a wcześniej zachowaliśmy maksimum zdroworozsądkowej ostrożności, powinniśmy być przygotowani do jego opanowania. Mimo nagłej, zaskakującej sytuacji, należy postępować ze spokojem. W górach, na śniegu samochód cały czas pozostaje bardzo podatny na wytrącenie z równowagi. Utrzymanie przyczepności przy maksymalnej skuteczności wytracania prędkości to nasze najważniejsze zadanie. W nowoczesnych samochodach pomoże nam ABS, ESP i inne, liczne systemy wspomagające, musimy być tego świadomi – nie jesteśmy osamotnieni w walce o trakcję i utrzymanie pożądanego kierunku ruchu, ale krytyczne decyzje wciąż pozostają w naszych rękach. Dlatego powinniśmy oceniać sytuację szybko, ale z maksymalnym spokojem i rozsądkiem. Gdy auto staje się podsterowne, paniczne dokręcanie kierownicy tylko pogorszy naszą sytuację, podobnie jak zbyt głęboka i przetrzymana kontra przy poślizgu nadsterownym.

Napęd na cztery koła - najlepszy sprzymierzeniec kierowcy w trudnych, zimowych warunkach.
Napęd na cztery koła - najlepszy sprzymierzeniec kierowcy w trudnych, zimowych warunkach.© fot. Mariusz Zmysłowski © 2016

Z opresji może nas uratować skuteczny napęd na cztery koła. AWD jest nieocenionym wsparciem w walce o utrzymanie pożądanego kierunku ruchu. Podczas gdy auta z RWD będą ochoczo zamiatać tyłami, a FWD przy nadmiernej prędkości będą miały tendencję do wyjeżdżania przodem na zewnętrzną, auta uzbrojone w napęd na obie osie zachowają się naturalnie znacznie dłużej i dadzą tym samym większy margines błędu w trudnej sytuacji. Dodatkowa para napędzanych kół może okazać się nieocenionym sojusznikiem kierowcy gdy konieczne będzie zjechanie z drogi, by uniknąć niespodziewanego zagrożenia.

Napęd na cztery koła to także najskuteczniejsze rozwiązanie w starciu ze stromymi, śliskimi podjazdami, których w górach nie brakuje. Dystrybucja momentu na dwie osie pozwala wjechać tam, gdzie FWD z dociążonym tyłem po prostu się zatrzyma, a RWD zacznie tyłem wyprzedzać własny przód. AWD jest z reguły systemem kosztującym więcej, niż rozwiązania z napędzanymi pojedynczymi parami kół, ale jeśli planujemy zimowe podróże w góry, będzie on naszym sprzymierzeńcem, wartym każdej złotówki.

Pamiętajcie – góry zimą są rejonami bardzo wymagającymi – zarówno dla samochodu, jak i kierowcy. Dlatego i maszyna i człowiek musi być w gotowości, by stawić czoła licznym, ekstremalnym wyzwaniom. Drugim kluczem do sukcesu, zaraz po stosownym przygotowaniu jest spokój i ciągłe panowanie nad sytuacją na drodze.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (23)