Awarie dystrybutorów na Orlenie, koniec wakacyjnych pseudopromocji i paliwa poniżej 6 zł za litr. Cieszę się, że w tym nie uczestniczę

Awarie dystrybutorów na Orlenie, koniec wakacyjnych pseudopromocji i paliwa poniżej 6 zł za litr. Cieszę się, że w tym nie uczestniczę

Piątka z przodu to dla mnie norma, bo nie tankuję na stacjach sieciowych
Piątka z przodu to dla mnie norma, bo nie tankuję na stacjach sieciowych
Źródło zdjęć: © Autokult
Marcin Łobodziński
29.09.2023 23:49

Od wielu miesięcy tankuję paliwo wyłącznie na prywatnych stacjach paliw. Z małymi wyjątkami zawsze na jednej. Kiedy czytam o tym, co dzieje się na rynku, mam wrażenie, że stoję gdzieś z boku. Mógłbym wziąć popcorn, usiąść w fotelu i się temu przyglądać.

Już od kilku tygodni media "biją na alarm", że paliwo będzie kosztowało poniżej 6 zł za litr. Ja za taką cenę tankuję od... nie pamiętam kiedy. No może kilka razy było nieco powyżej 6, co szczerze mnie zaskoczyło. To był chyba ten czas, kiedy inni w "wakacyjnej promocji" tankowali o 40 groszy... drożej.

Teraz czytam o "awariach dystrybutorów" na stacjach Orlen, bo brakuje paliwa w sytuacji, kiedy jest ono jedną z kiełbas wyborczych. Nie mogę wyjść z podziwu, że trzeba nagłaśniać w ten sposób kwestię manipulacji wyborcami. Na stacjach jest tańsze niż w hurcie, bo w Polsce normą jest, że u nas drożeje, kiedy na świecie tanieje, a kiedy na świecie drożeje, to u nas jest coraz taniej. Wszystko zależy od... słupków poparcia i decyzji rządu.

Patrzę na to z boku, bo mnie to nie dotyczy. Tankuję na prywatnej stacji, na której z właścicielem jestem na "ty" i zbijamy piątki. Pozdrawiam go w tym miejscu, bo wiem, że to przeczyta - już skojarzył kim jest ten gość, co zawsze przyjeżdża innym autem.

Tankuję na stacji, na której mam do wyboru diesla B7 z żywymi organizmami zakładającymi rodzinę w systemie Common Rail mojego auta oraz czystego jak łza diesla B-zero, którego wciąż nie potrafię odróżnić od benzyny po wyglądzie i zapachu.

Patrzę na to wszystko z boku i jedno mi się nie zgadza. Kiedy znajomi tankowali na orlenie, molu, bp i shellu 40 groszy drożej nawet jak mieli te kupony, ja tankowałem taniej niż oni. Ale im paliwo po zakończeniu pseudopromocji potaniało o 50-60 groszy na litrze, a mi nie.

Natomiast od września ceny dla nich i dla mnie praktycznie się zrównały. Dzięki temu wiem, że coś tam śmierdzi na tych sieciówkach, które kupują od Orlenu. I mam świadomość, że nie jest to normalne. Kiedy wszystko wróci do normy, czyli po wyborach, paliwo (gdzieś tam) podrożeje pewnie o niemal złotówkę. Ja nadal będę tankował o 40, 50 albo 60 groszy taniej i się temu przyglądał. I wam to polecam.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)