Apple CarPlay jest jak szwajcarski scyzoryk. Daj mu dwa tygodnie

Felieton można napisać o wszystkim. Wystarczy tylko natchnienie. Taki moment, który uświadamia ci coś, czego nawet się nie spodziewałeś jest chyba najlepszy. Dowiedziałem się na przykład, że z Apple CarPlay jest dokładnie jak ze szwajcarskim scyzorykiem.

Te kilka ikonek daje mi radość. Nawigacja, radio, CD... mogą nie istnieć.
Te kilka ikonek daje mi radość. Nawigacja, radio, CD... mogą nie istnieć.
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

08.11.2018 | aktual.: 14.10.2022 15:01

Kiedyś oglądałem wywiad z szefem czy dyrektorem firmy Victorinox, tej co produkuje kultowe szwajcarskie scyzoryki. Pokazał jak rozpoznać oryginał, ale to co najbardziej utkwiło mi w głowie to mniej więcej taka wypowiedź: Abyście uzmysłowili sobie jak bardzo ten scyzoryk jest wam potrzebny, proponuję prosty test. Zawsze gdy wychodzicie z domu, bierzcie go ze sobą. Dosłownie wszędzie. Róbcie tak przez dwa tygodnie. Potem zostawcie w domu i wyjdźcie bez niego.

Zrobiłem ten dość kłopotliwy test, bo mam tę bardziej rozbudowaną, czyli dość ciężką i grubą wersję. Wiem już, że Victorinox jest mi zupełnie niepotrzebny. Zabieram go z domu tylko wtedy, gdy jadę testować auto terenowe. Natomiast takie doświadczenie zupełnie nieświadomie wykonałem właśnie testując samochody, ale dotyczyło ono interfejsu CarPlay.

Miałem taki "ciąg" aut bez CarPlaya. Mitsubishi L200, potem ASX i przez miesiąc Toyota Prius Plug-in. W międzyczasie, na trzy dni "wyrwałem" nowego Jeepa Wranglera i podłączyłem swojego iPhone’a po aktualizacji iOS12 do Uconnecta. To było przeżycie! Jakby czarno-biała rzeczywistość zabłysnęła we wszystkich kolorach tęczy.

Pewnie myślicie, że przesadzam, to prawda, ale ja tak bardzo cenię sobie proste rozwiązania. To jest tak genialnie proste. Wpinasz przewód i masz wszystko. Z Android Auto udało mi się raz, gdy byłem "prowadzony za rączkę" przez dilera Forda po ściągnięciu aplikacji, która wydaje mi się nielegalna. A tu? Mapa Google – wreszcie! – ale i Spotify, możliwość odtwarzania dźwięku z Youtube, telefon bez tego niestabilnego bluetooth, bez żadnej konfiguracji, miliona pytań czy chcę i czy się zgadzam. Ale jeszcze wtedy nie poczułem tego, jak bardzo lubię CarPlay.

Potem wróciłem do Priusa i po jego teście dostałem Hondę CR-V. Wtedy to poczułem i bynajmniej nie ma to nic wspólnego z SUV-em Hondy. Przez 8-godzinną podróż zakorkowaną autostradą A2 zrozumiałem jak bardzo ważne jest dla mnie to rozwiązanie, o którym zanim zostałem właścicielem iPhone’a, nawet nie wspominałem specjalnie przy opisach nowych modeli. Bo ani tego nie znałem, ani też – z przykrością przyznaje – nie uznawałem tego za ważne.

Radio dla mnie nie istnieje. Nie pamiętam już dnia, kiedy bym świadomie włączył radio i je słuchał. Dla mnie radiem jest Youtube. To stąd dowiaduję się o najważniejszych wydarzeniach z Polski, to tam znajduję najlepszą muzykę. Dla mnie już chyba niezbędnym elementem wyposażenia samochodu jest... mój iPhone podłączony do CarPlay.

Okazało się, że nie tylko dla mnie. Kiedy odebrałem do testu Toyotę Prius pierwszej generacji, cieszyłem się jak dziecko, że pojeżdżę sobie czymś tak zupełnie innym. Autem, którym nigdy nie jeździłem i którym pewnie już nigdy nie pojeżdżę. Co za radość!

Moje dzieci na jego widok określiły go mianem „śmiesznej tojoty”, ale szybko przeżyły zawód. Tata nie mógł włączyć ich ulubionych piosenek słuchanych podczas codziennych tras dom-szkoła-dom. Nie ma nie tylko CarPlaya (jak każda toyota), ale nie ma też żadnego gniazda USB ani bluetooth. Ma kasety! Ale na nich nie nagrano kultowego utworu z "Benny Hilla", nie ma "Teeny Weeny String Bikini", nie ma "In My Mind". Starszy syn wyznał mi trzeciego dnia, że nie lubi tego auta właśnie dlatego.

Ja może nie mam tak negatywnych emocji do samochodów bez CarPlay, ale uświadomiłem sobie w ostatnich dniach, że to jedna z ważniejszych pozycji na mojej prywatnej liście wyposażenia obowiązkowego każdego samochodu. Nie dziwię się jednocześnie, że „tylko garstka klientów z tego korzysta". Tak mi powiedziano na jednej z prezentacji samochodów. Uważają, że jest im to niepotrzebne? Może powinni dostać iPhone’a i auto z CarPlay na dwa tygodnie, a potem je oddać…

O tym czym dokładnie jest CarPlay i jak działa, przeczytacie w obszernym i dokładnym artykule Michała Zielińskiego:

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)