Alonso prosił o sabotaż - kolejne kontrowersje w F1?

Zapewne wszyscy uważni widzowie doskonale pamiętają sezon 2007. To właśnie wtedy w Kanadzie roztrzaskał się Robert Kubica, zadebiutował Sebastian Vettel, a tytuł zdobył Kimi Raikkonen. Wtedy także miała miejsce wojna domowa pomiędzy Fernando Alonso i Lewisem Hamiltonem.

Alonso prosił o sabotaż - kolejne kontrowersje w F1?
Bartosz Pokrzywiński

27.02.2011 | aktual.: 07.10.2022 17:21

Zapewne wszyscy uważni widzowie doskonale pamiętają sezon 2007. To właśnie wtedy w Kanadzie roztrzaskał się Robert Kubica, zadebiutował Sebastian Vettel, a tytuł zdobył Kimi Raikkonen. Wtedy także miała miejsce wojna domowa pomiędzy Fernando Alonso i Lewisem Hamiltonem.

Po dwóch wygranych sezonach dla zespołu Mild Seven Renault i po odejściu Michaela Schumachera, Fernando Alonso postanowił porzucić swoją stajnię, w której zadebiutował w 2003 roku, i przenieść się do McLarena.

Również w 2007 roku do zespołu z Woking dołączył Lewis Hamilton, debiutant, który w swoim pierwszym sezonie w F1 wygrał aż cztery wyścigi. Niestety, panowie tylko początkowo udawali kolegów z zespołu. Kierowcy mieli zbyt silne charaktery, a Hamilton okazał się zbyt szybki jak na debiutanta.

Fernando od zawsze był kontrowersyjnym kierowcą. Jak się później okazało Alonso miał swój udział w aferze szpiegowskiej, za którą McLaren słono zapłacił oraz to właśnie wokół niego toczyła się słynna afera crash gate.

Teraz okazuje się, że nieczysta walka z Lewisem Hamiltonem nie rozstrzygała się tylko podczas kwalifikacji do GP Węgier, kiedy to Fernando nie zjechał z pola w boksach i uniemożliwił Lewisowi pokonanie pomiarowego okrążenia.

Otóż jak pisze w biografii Berniego Ecclestone'a, autor Tom Bowers, podobno Alonso kilka godzin przed startem do wyścigu prosił Rona Dennisa o zatankowanie bolidu Hamiltona zbyt małą ilością paliwa. Oczywiście ówczesny szef ekipy pozostał nieugięty, jednak jeśli w jakiś sposób te słowa się potwierdzą, na Alonso spadnie kolejna fala, zasłużonej zresztą krytyki.

Źródło: F1.pl

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)