Z kierunkowskazem, czy bez? Mało kto o tym wie, a błąd kosztuje 200 zł
Zgodnie z taryfikatorem mandatów, utrudnianie lub blokowanie ruchu poprzez niedokładne lub błędne używanie kierunkowskazów skutkuje mandatem w wysokości 200 zł. Choć wielu kierowców nie zdaje sobie z tego sprawy, to często narażają się na karę.
22.08.2024 | aktual.: 30.09.2024 10:29
Na skrzyżowaniach, zwłaszcza na rondach, często łamany jest art. 22 ust. 5 Ustawy prawo o ruchu drogowym, który stanowi:
"Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru".
Przepis ten jednak nie wspomina o utrudnianiu lub blokowaniu ruchu. Z tego powodu kierowcy różnie do niego podchodzą.
Tym niemniej, w taryfikatorze możemy już znaleźć zapis, że za "utrudnianie lub tamowanie ruchu poprzez niesygnalizowanie lub błędne sygnalizowanie manewru" przewidziany jest mandat w wysokości 200 zł.
Jeżdżąc po polskich drogach można zresztą odnieść wrażenie, że uczestnicy ruchu traktują kierunkowskazy jako "zło" ostateczne. Niektórzy używają ich sporadycznie, inni sygnalizują skręt podczas jazdy na wprost (na przykład na tzw. pierwszeństwie łamanym), a niektórzy uważają, że kierunkowskazy są opcjonalne lub w ogóle zbędne.
Generalnie rzadko kara się kierowców za brak kierunkowskazu, chyba że dojdzie do kolizji drogowej. Jednak brak sygnalizowania kierunku jazdy często blokuje ruch, utrudnia go lub zaburza jego płynność szczególnie na bardziej skomplikowanych skrzyżowaniach.
Problemem są ronda i skrzyżowania z pierwszeństwem łamanym
Brak sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy na rondach prowadzi do znacznych problemów w miejscach, gdzie ronda zaprojektowano właśnie w celu płynniejszej organizacji ruchu. Szczególnie istotne jest sygnalizowanie zjazdu z ronda, które pozwala innym kierowcom wjechać na skrzyżowanie bez niepotrzebnego oczekiwania. Gdy brak jest sygnalizacji, tworzą się korki.
Często spotyka się również nieprawidłowe sygnalizowanie na tzw. pierwszeństwie łamanym. To miejsca, gdzie droga biegnie na wprost, ale pierwszeństwo mają kierowcy skręcający np. w lewo. Skręcający często nie sygnalizują tego, więc w teorii powinni jechać na wprost. I odwrotnie. Jadący na wprost często włączają prawy kierunkowskaz, czym teoretycznie sygnalizują, że zjeżdżają na pobocze (lub w drogę w prawo, jeśli takowa odchodzi).
Zobacz także
Niezrozumienie powyższych sytuacji sprawia, że kierowcy stosują różne zasady i teorie na takich skrzyżowaniach, co powoduje brak zaufania między nimi i w konsekwencji znaczące utrudnienia w ruchu.