Pełna odpowiedzialność. Nie ma tłumaczenia, że nie widziałem

Pełna odpowiedzialność. Nie ma tłumaczenia, że nie widziałem

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | KWP GORZOW
Marcin Łobodziński
18.10.2022 14:20, aktualizacja: 19.10.2022 12:05

Łatwo o kosztowną wpadkę podczas wyprzedzania, nawet jeśli czujemy się niewinni. Trzeba mieć świadomość pełnej odpowiedzialności za ten manewr i nie ma tłumaczenia, że czegoś nie zauważyliśmy, czy nie przewidzieliśmy.

Nie, tym razem nie będę wałkował po raz kolejny tematu wyprzedzania "przez przypadek", czyli wtedy, kiedy jadące obok auto nagle zwalnia, a my stajemy się wyprzedzającym. Tym razem chciałbym wspomnieć kilka słów na temat wyprzedzania z pełną świadomością, ale i o sytuacjach, kiedy w wyniku wykonywania tego manewru łamiemy mniej świadomie inne przepisy.

Jest to bardziej prawdopodobne, niż mogłoby się wydawać. Wyprzedzanie dużego pojazdu, np. ciężarówki, wiąże się z ryzykiem niedostrzeżenia przez wyprzedzającego znaku pionowego. Może to być znak ostrzegający o skrzyżowaniu (droga z prawej strony, której nie widać w czasie wyprzedzania), ograniczenia prędkości czy też zakazu wyprzedzania. Może się zdarzyć, że wyprzedzamy tuż przed obszarem zabudowanym, a nie dostrzegając znaku, wjeżdżamy w obszar ten z nadmierną prędkością.

Wielu kierowców ma też wątpliwości co do tego, czy przekroczenie dopuszczalnej prędkości w czasie wyprzedzania jest legalne. Wszak wyprzedzanie jest jednym z najbardziej niebezpiecznych manewrów, więc wydaje się, że nieduże przekroczenie prędkości jest lepsze niż zbyt długie wykonywanie manewru. Przepisy na to nie zezwalają.

Znane są też sytuacje drogowe, kiedy podczas wyprzedzania dochodzi do kolizji z pojazdem jadącym przed tym, który został wyprzedzony. Na przykład wtedy, kiedy ten przed nim zamierza skręcić w lewo. Nierzadko wyprzedzając dużą ciężarówkę kierowca zbyt późno zauważa, że przed nią jest jeszcze inny pojazd i nie mieści się. Przypadków, kiedy w trakcie wyprzedzania dochodzi do niebezpiecznych, zaskakujących i nieoczekiwanych zdarzeń, jest naprawdę wiele. Ale pełna odpowiedzialność spoczywa na wyprzedzającym.

Nie ma tłumaczenia, że nie widziałem

Kierowcy muszą przyjąć do wiadomości, że wyprzedzanie to manewr polegający na przejeżdżaniu obok jednego pojazdu. Można technicznie wyprzedzić kilka pojazdów na raz, ale z prawnego punktu widzenia nie jest to jeden manewr, leczy tyle, ile było wyprzedzonych pojazdów. Więc – zgodnie z prawem – po zakończeniu wyprzedzania jednego pojazdu, przed kolejnym należy się upewnić, że mamy dostatecznie dużo miejsca i nie utrudniamy komukolwiek ruchu (art. 15a. 6.), czy mamy odpowiednią widoczność oraz – co kluczowe – czy kierujący z przodu nie zasygnalizował zamiaru zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu (art. 24.1).

Tłumaczenie się kierowców, że zaskoczyła ich sytuacja przed pojazdem wyprzedzanym nie ma racji bytu i żadnego uzasadnienia. Każdy, kto rozpoczyna manewr wyprzedzania, bierze pełną odpowiedzialność za to, co się w jego trakcie wydarzy, jeśli inny kierowca nie wykona manewru niezgodnego z prawem.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)