Kto jest winny kolizji, jeśli wyprzedzany skręcił w lewo? Nawet sąd miał wątpliwość
Najczęściej nietrudno orzec, kto jest winny kolizji drogowej, ale w tym przypadku zdania są podzielone. Nie tylko wśród kierowców, lecz także sądów. Odpowiedzi należy szukać w przepisach.
29.07.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:25
Obejrzyjcie zamieszczony poniżej materiał wideo dwa razy. Najpierw postawcie się w sytuacji kierowcy wyprzedzającego. Potem włączcie od początku i poczujcie się, jakbyście byli kierowcą radiowozu.
2017.04.01 s10 Toruń Bydgoszcz Kolizja z Radiowozem Policji
Kilka lat temu miałem podobną sytuację i do dziś nie czuję się jednoznacznie ani sprawcą, ani poszkodowanym. Choć skręcałem w lewo i upewniłem się, że manewr będzie bezpieczny, to jednak nie patrzyłem w lewe lusterko tuż przed skrętem, by sprawdzić, czy ktoś mnie wyprzedza. Więcej uwagi zwracałem na to, czy kierowcy jadące za mną nie wjadą w tył mojego auta. Skończyło się tak, jak na zdjęciu powyżej.
Kiedy zostałem uderzony i na miejsce przyjechała policja, opowiedziałem, co się wydarzyło i czekałem na "wyrok" zupełnie nieprzekonany do swojej niewinności. Do dziś rozumiem kobietę, która została ukarana mandatem za niezachowanie ostrożności w czasie wyprzedzania i spowodowanie kolizji, ale nie chciała się z tym pogodzić. Pewnie sam na jej miejscu bym reagował podobnie. Dokładna analiza przepisów daje dość jednoznaczną odpowiedź, ale nawet różne sądy się ze sobą nie zgadzają.
Sądy mają zdanie, ale odmienne
W takiej samej sytuacji wyrok Sądu Najwyższego (sygn. akt II KKN 28/98) uniewinnił kobietę, która wykonując manewr skrętu w lewo została uderzona przez pojazd, który ją wyprzedzał. Niemniej wcześniejsze sądy uznały ją za winną całego zdarzenia.
Podobnie było w przypadku apelacji, której finałem był wyrok Sądu Okręgowego (sygn. akt. IV Ka 241/22). Sąd I instancji uznał za winnego spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym kierowcę, który skręcał w lewo w czasie, kiedy inny go wyprzedzał. Sąd ten stwierdził, iż kierujący jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności przy zmianie kierunku jazdy, a ten jej nie zachował.
Jeśli sądy wyrażają różne opinie, to nie ma się co dziwić, że jeszcze bardziej sytuacja ta dzieli kierowców, co widać w komentarzach pod powyższym nagraniem.
Popatrzmy, co mówią przepisy i będzie wszystko jasne
Znów spójrzmy na to z dwóch punktów widzenia. Przyjrzyjmy się obowiązkom kierującego, który zamierza podjąć manewr wyprzedzania.
Art. 24. Ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi, że kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy ma odpowiednią widoczność, dostateczne miejsce do wyprzedzania, czy jadący za nim nie rozpoczął wyprzedzania oraz czy kierujący jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
Końcówka jest odpowiedzią. Jeśli podejmujesz manewr wyprzedzania, musisz upewnić się, czy przed tobą nie ma pojazdu, który sygnalizuje manewr mogący skończyć się zajechaniem ci drogi. Jeśli sygnalizuje, nie ma tłumaczenia, że nie mogłeś zauważyć. Jeśli twierdzisz, że się upewniłeś, to taki manewr nie mógł cię zaskoczyć. Jeśli tak się stało, to była to twoja nieuwaga.
Co więcej, dochodzi tu jeszcze przepis mówiący, że "wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony”.
Co natomiast ze skrętem w lewo? Wsiadamy do tego auta i sprawdzamy przepisy.
Art. 22. mówi, że kierujący zamierzający zmienić kierunek jazdy lub pas ruchu, poza zachowaniem szczególnej ostrożności jest obowiązany zbliżyć się – w naszym przypadku – do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi – jeżeli zamierza skręcić w lewo.
Ponadto jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować kierunkowskazem zamiar zmiany kierunku jazdy. Nie ma w przepisach mowy o obowiązku upewnienia się, czy np. inny pojazd nie wyprzedza go z lewej strony, analogicznego do obowiązku kierowcy wyprzedzającego.
Zatem przepisy jednoznacznie wskazują na to, że więcej obowiązków ma osoba podejmująca manewr wyprzedzania i to ona bierze odpowiedzialność za jego skutki.
Jednak nie w tym problem
Problem leży jednak gdzie indziej. Głównym jest manewr wyprzedzania kilku pojazdów na raz, bo przepisy jednoznacznie mówią o wyprzedzaniu pojazdu, a nie pojazdów. Prawo nie wspomina o wyprzedzaniu kolumny pojazdów, aczkolwiek tego nie zabrania. Jednak osoba decydująca się na taki manewr bierze na siebie jeszcze większą odpowiedzialność, niż w przypadku wyprzedzania tylko jednego pojazdu.
Wniosek jest prosty. Jeśli wyprzedzasz kilka aut na raz i istnieje ryzyko, że choć jedno, będące daleko z przodu, zacznie skręcać w lewo (bo jest taka fizyczna możliwość – np. wjazd na posesję czy leśną drogę), to lepiej wyprzedzać je pojedynczo. Będzie bezpieczniej dla wszystkich.