Powódź zalała stare auto. To, co później nagrali, robi wrażenie
O tym, że Mercedes W123 przetrwa apokalipsę, nie trzeba nikogo przekonywać. Wrażenie robi jednak fakt, że nawet zatopione auto odpala jakby nigdy nic, nawet mając pięć dekad "na karku".
Walencja została zalana podczas przejściu cyklonu Dana. Żywioł był bezlitosny, a życie straciło ponad 200 osób. Straty materialne są ogromne, zniszczeniu uległy budynki, drogi, a samochody dosłownie spływały ulicami.
Ten Mercedes został zalany w garażu. Jak się okazuje, po przesuszeniu, usunięciu zanieczyszczeń z dolotu i podmianie akumulatora, odpalił za pierwszym razem i o własnych siłach wytoczył się z garażu.
"Te samochody im mają mniej elektroniki, tym łatwiej je ocalić" – cytuje nagrywającego gazeta El Mundo w rolce umieszczonej w serwisie Instagram.
Ta sytuacja przypomina Toyotę Hilux z programu "Top Gear", która jeździła pomimo spalenia, utopienia czy zrzucenia z wyburzanego budynku.
To nie jedyny wyczyn W123. Jeden egzemplarz zaskoczył niemieckich techników podczas badania czystości spalin. Można o tym przeczytać w tekście poniżej.