Volvo XC40 T5 Twin Engine: o krok od auta elektrycznego
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Hybrydy kojarzą się z samochodami, które napędzane są tradycyjnym silnikiem spalinowym przy wsparciu napędu elektrycznego. I słusznie, bo większość hybryd tak właśnie działa. Volvo XC40 w wersji plug-in jest jednak czymś dokładnie odwrotnym: to auto w pierwszej kolejności elektryczne, w którym silnik benzynowy gra drugie skrzypce.
Według niedawno opublikowanego Barometru Nowej Mobilności Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, aż 28 proc. Polaków rozważy zakup samochodu elektrycznego w ciągu najbliższych trzech lat. Póki co zdecydowana większość będzie się jednak chyba takim modelom bardziej przyglądać z zaciekawieniem niż rzeczywiście je wybierze.
Tak jak w przypadku każdej nowej technologii, i ta potrzebna nam innowacja spotyka się jeszcze z ograniczonym zaufaniem polskich klientów. Uczciwie trzeba przyznać, że uzasadnionym. Największe wątpliwości budzi ograniczony zasięg, który znacznie ogranicza możliwości wykorzystania samochodów elektrycznych.
Praktycznie nie ma miesiąca, by elektromobilność nie osiągnęła na tym polu kolejnego postępu. Nim jednak aut elektrycznych nie będzie się dało wykorzystać tak wszechstronnie jak ich spalinowych odpowiedników jedynym wyjściem jest jakaś forma kompromisu. To, co najlepsze z dwóch światów, dają hybrydy. Oferują one możliwość ekologicznej jazdy na silniku elektrycznym, a w momentach, w których taki napęd się nie sprawdza, przełączają się na także obecny na pokładzie motor spalinowy.
W teorii wygląda to świetnie, ale w teorii nie ma także do czego się przyczepić przy napędzie elektrycznym. Rzeczywistość jednak boleśnie rewiduje obydwie teorie. W wielu hybrydach wkład części elektrycznej w napęd jest symboliczny i przyczynia się tylko do niewielkiego obniżenia zużycia paliwa. Jej zadaniem jest najczęściej tylko uzupełnienie tradycyjnego układu spalinowego. Rozczarowujące to i chciałoby się więcej.
Dobry pomysł to nie wszystko
Tym więcej ma być napęd Volvo Twin Engine, który można spotkać także we wchodzącym właśnie na polski rynek XC40 T5. Jak już sama nazwa wskazuje, to wyposażona w dwa silniki (spalinowy i elektryczny) hybryda, ale nie taka zwykła. To hybryda plug-in, a przy tym bardzo skuteczna wersja tego rozwiązania.
Korzystanie z dwóch wydajnych silników przynosi tutaj wiele ciekawych efektów. Po pierwsze: budzące już respekt innych użytkowników ruchu osiągi. 262 konie mechaniczne przy tak kompaktowej i nadal względnie lekkiej bryle SUV-a wystarczą nie tylko do zwinnego wymijania innych użytkowników ruchu, ale i… wgniatania w fotel. Mierzące niecałe 4,5 metra praktyczne auto z jednej strony doskonale odnajduje się na zatłoczonych ulicach i parkingach w miastach, ale dzięki elastycznemu napędowi bez wysiłku pochłania także duże odległości na autostradach.
XC40 T5 nie posiada typowych ograniczeń napędu elektrycznego. Dużym zasięgiem dysponuje zawsze, niezależnie od warunków atmosferycznych, a w kryzysowej sytuacji może polegać na samym silniku spalinowym. To oszczędna i nowoczesna jednostka o pojemności półtora litra, która bazuje na wielokrotnie nagradzanym i doskonale sprawdzonym na przestrzeni ostatnich paru lat autorskim silniku czterocylindrowym Volvo. Bez specjalnych starań ze strony kierowcy, który będzie pamiętał o podłączeniu do ładowania tylko przy nadarzającej się okazji, realne są wyniki zużycia paliwa na poziomie 4 l/100 km.
Największe wrażenie Volvo XC40 T5 Twin Engine robi jednak wtedy, gdy ów silnik spalinowy się gasi i uruchomiony zostaje tryb jazdy Pure. A takich sytuacji akurat w tej hybrydzie jest naprawdę sporo. Według twardych, obiektywnych danych zebranych w polskich serwisach marki, Volvo z tym typem napędu eksploatowane w naszym kraju pokonują na samej energii elektrycznej około 35 proc. swojego całkowitego przebiegu. Z każdym rokiem ta wartość znacznie rośnie. Zasługa w tym rozwijającej się infrastruktury i nieprzeciętnie pojemnego akumulatora. Podczas gdy standardowo hybrydy wyposażane są w akumulatory o pojemności 2-3 kWh, ten w kompaktowym XC40 dysponuje pojemnością aż 11 kWh.
Co to daje? Możliwość przejechania aż 50 kilometrów bez spalenia ani kropli benzyny. Po pokonaniu takiego dystansu tę hybrydę można naładować z publicznie dostępnej stacji lub domowego gniazdka tak jak auto elektryczne. Warto, bo trzeba dodać, że jest to 50 kilometrów pokonywanych nie tylko w świadomości oszczędzania środowiska i domowego budżetu, ale i w absolutnej ciszy i komforcie nieosiągalnym dla żadnego zwykłego SUV-a. Wersję T5 Twin Engine warto wybrać nawet dla tego niepodobnego do niczego innego doświadczenia jazdy premium.
Tryb Pure nie jest sztuką dla sztuki czy przepustką do lepszych wyników w testach emisji spalin. Świetnie sprawdza się w codziennych sytuacjach. Nawet bez wsparcia jednostki benzynowej sama elektryczna część napędu zapewnia dynamikę na nadspodziewanie przyjemnym poziomie. Wynika to z faktu, że silnik tego typu dysponuje maksimum swoich osiągów już od momentu ruszenia, przez co obce są mu pojęcia spóźnionej reakcji na gaz czy niepłynnie rozwijanej mocy. Tak naprawdę, po przyzwyczajeniu się do jazdy "na prądzie", aż nie chce się wracać do silnika benzynowego. Dopiero w przypadku takiej hybrydy można mówić o łączeniu najlepszego z dwóch światów.
Auto jak elektryczne nie tylko przez napęd
Trzeba przyznać, że pojawiające się na rynku auta elektryczne oprócz innowacyjnej technologii wniosły też w motoryzację nową kulturę. Wyrażana ona jest nie tylko w bezemisyjnym napędzie, ale i wyróżniającym się na ulicy, minimalistycznym projekcie nadwozia oraz na wskroś futurystycznym wnętrzu z dużymi ekranami. Takie detale potrafią zmotywować do przejścia na elektromobilność.
Mimo że XC40 nie jest samochodem w pełni elektrycznym, to jego design osiąga ten sam efekt. Pod elegancką, wzbudzającą poczucie bezpieczeństwa samym projektem karoserią kryje się tętniąca charakterem kabina. Odważne kolory i dopracowane detale (przewijający się motyw szwedzkiej flagi nigdy się nie nudzi) nic by jednak nie znaczyły, gdyby nie stało za nimi bogate wyposażenie multimedialne. W XC40 centralne miejsce kokpitu dosłownie i w przenośni zajmuje duży tablet. Z jego pomocą można sterować wszystkimi funkcjami tak jak do tej pory można było tylko w najnowocześniejszych, większych klasy premium. System audio tymczasem nawet standardy tej klasy przewyższa. Doceni się go szczególnie tutaj, gdy jego praca nie jest zaburzona odgłosami i wibracjami pracy silnika spalinowego.
Tak jak samochody elektryczne są tworzone od podstaw z myślą o tym specyficznym napędzie, tak i XC40 od początku było projektowane w taki sposób, by zaadaptować w nim również hybrydowy układ z wersji T5 Twin Engine. Oznacza to, że operacja wzbogacenia podwozia o rozbudowany system z akumulatorami i napędem 4x4 nie przyniosła żadnych niepożądanych skutków. Przestrzeń w kabinie i bagażniku została ograniczona tylko w minimalny sposób, nie wpływający na funkcjonalność tego praktycznego wnętrza.
Patrząc na XC40 T5 Twin Engine szerzej trzeba przyznać, że tej szczególnej wersji udało się wprowadzić formułę szwedzkiego SUV-a na nowy poziom pod względem dynamicznym, ekologicznym i ekonomicznym, a przy tym nie zepsuć żadnej z tradycyjnych mocnych stron Volvo, czyli niezrównanego poziomu bezpieczeństwa i korzystnych metod finansowania. To połączenie szczególnie udane według polskich klientów. W 2019 roku szwedzka marka sprzedała w krajowych salonach blisko trzysta samochodów wyposażonych w taki napęd, co dało jej pozycję lidera w tym segmencie.
Przekonaj się sam ile może dać Ci wybór XC40 w wersji plug-in hybrid odwiedzając stronę volvocars.com/pl lub jeden z salonów marki.