Toyota Aygo X w Polsce – ma wszystko, by podbić segment małych aut

Segment małych aut mocno się skurczył, a na rynku pozostali tylko najbardziej wytrwali gracze i właśnie tam widzi szansę na kolejny sukces Toyota. Po udanym Aygo, wprowadza Aygo X. Jest crossverem, ma atrakcyjny wygląd i – powiedzmy – niską cenę.

Toyota Aygo XToyota Aygo X
Źródło zdjęć: © fot. Marcin Łobodziński
Marcin Łobodziński

Pomimo iż wyraźnie widać nawiązania stylistyczne do poprzednika, Aygo X jest zupełnie nowym modelem, choć pozostawionym w tym samym segmencie A, z którego mocni gracze, głównie francuscy, wycofali się. Toyota bierze swoim nowym crossoverem głęboki oddech przed kolejnym wielkim gryzem tortu rynkowego, by zgarnąć ten segment. I to prawdopodobnie się stanie. Już wyjaśniam dlaczego.

Jak zagrać w segmencie A?

Aby zauważyć siłę modelu Aygo X, należy zrozumieć trzy rzeczy. W segmencie A pozostali nieliczni producenci oferujący albo samochody klasyczne, które nie cieszą się już zbyt dużym zainteresowaniem klientów prywatnych, albo elektryczne, które też nie cieszą się zainteresowaniem i do tego są drogie. Dlatego Aygo X jest crossoverem.

Toyota Aygo X
Toyota Aygo X © fot. Marcin Łobodziński

Druga rzecz to relacja ceny do wyposażenia i… wyglądu. Dziś nawet w segmencie A jakoś wyposażone auto kosztuje ok. 50 tys. zł, więc jest drogo. Dobrze wyposażony maluch kosztuje nieco ponad 60 tys. zł, ale to wciąż tylko nieciekawy maluch, którego klienci znają od lat. Toyota Aygo X kosztująca od 58 900 zł oferuje dużo wyposażenia i powiew stylistycznej świeżości.

Za wspomnianą cenę bazową klient otrzymuje praktycznie to, co w bogatych wersjach konkurencji, a nawet więcej, bo nie każdy oferuje 7-calowy ekran multimediów czy bogaty pakiet systemów bezpieczeństwa. W standardzie jest też klima, elektrycznie regulowane szyby i lusterka z podgrzewaniem. Natomiast druga wersja Comfort za 2000 zł ma na pokładzie kamerę cofania, obrotomierze, skórzaną kierownicę, 4 głośniki, regulację wysokości fotela kierowcy.

Toyota Aygo X
Toyota Aygo X © fot. Marcin Łobodziński

Klienci Toyoty wybierają jednak bogato wyposażone wersje i chociaż można by się spodziewać tu cen abstrakcyjnie wysokich (co wcale klientom nie przeszkadza), to Aygo X w limitowanej odmianie (tylko na ten rok) i z topowym wyposażeniem kosztuje 77 900 zł. Przypomnę, że hybrydowy Yaris startuje z poziomu 81 700 zł i to w naprawdę ubogiej wersji, którą mało kto kupuje. Więc choć może brzmi to trochę dziwnie, to Aygo X jest samochodem tanim, jeśli weźmiecie pod uwagę wyposażenie i wygląd.

Dlaczego nie hybryda?

Teraz dochodzimy do trzeciego punktu, który można nazwać wisienką na torcie logicznego podejścia Toyoty przy tworzeniu nowych modeli i bynajmniej nie chodzi o samą konstrukcję, ale całościowo, jako produkt. Hybrydowe Aygo X kosztowałoby zbyt dużo, w przybliżeniu tyle, co hybrydowy Yaris, a elektryczne jeszcze więcej. Nie ma to większego sensu. Za sensowne uznano zastosowanie jednostki napędowej z poprzednika.

Toyota Aygo X
Toyota Aygo X © fot. Marcin Łobodziński

Jest to też ten sam silnik, jaki można mieć w niehybrydowym Yarisie – 1.0 VVT-i o mocy 72 KM z wtryskiem pośrednim. Jest sparowany z ręczną skrzynią 5-biegową lub automatem CVT. Niska moc nie gwarantuje oczywiście porywających osiągów, ale nie do tego jest ten samochód.

Pierwsze wrażenie

Zacznę króciutko od wyglądu, który bardzo mi się podoba, ale ja ogólnie lubię małe samochody. W przeciwieństwie do oglądanej niedawno Corolli Cross, Aygo X raczej szybko się nie znudzi, bo nie jest tak generyczne.

Stoi na dużych kołach, jest mocno nadmuchane, ale zgrabne. Zwisy ma krótkie i umieszczone wysoko, ale nie spodziewajcie się dużego prześwitu – ten wynosi tylko 140 mm. Natomiast wygodnie wsiada się za kierownicę, a fotel jest wysoko nad podłożem.

Toyota Aygo X
Toyota Aygo X © fot. Marcin Łobodziński

Nie ma się co oszukiwać, że jest to auto więcej niż dwumiejscowe. Są z tyłu drzwi (z uchylnymi okienkami), przez które można się dosłownie wcisnąć na tylną kanapę. Aygo X jest wyraźnie przestronniejszy od starego Aygo, ale tylko z przodu. Z tyłu nie ma odczuwalnych różnic. Bagażnik to raczej schowek o pojemności od 202 l (z systemem nagłośnienia JBL) do 231 l. Nie ma mowy o zmieszczeniu wózka, może jakaś bardzo sprytna spacerówka – nic więcej. Codzienne zakupy jak najbardziej.

Pomimo regulacji kierownicy tylko w pionie, kierowca powinien szybko odnaleźć wygodną pozycję. Przy moim wzroście 180 cm nie cierpiałem na brak przestrzeni. Choć wszystko jest dość blisko siebie, usiadłem wygodnie i mógłbym jechać. Skrzynia biegów, już oceniając po pracy drążka, z pewnością nie jest francuska. Jest polska.

Toyota Aygo X
Toyota Aygo X © fot. Marcin Łobodziński

Dobre wrażenie robi kokpit z opcjonalnym dla wersji Style i seryjnym dla dwóch najwyższych ekranem dotykowym o przekątnej 9 cali. Toyota nie zrezygnowała z przyciskowo-pokrętłowej obsługi najważniejszych funkcji – nawet sterowanie głośnością audio to przyciski, choć wyglądają na pola dotykowe. Ciekawie prezentuje się sam interfejs systemu multimedialnego. To coś, czego klienci Toyoty jeszcze nie znają.

Podoba mi się składany miękki dach zamiast wielkiej tafli szkła, która z reguły ogranicza przestrzeń. Toyota zapewnia, że system sterowania dachem działa w pełnym zakresie prędkości. Po zwinięciu rolety ok. 40 proc. powierzchni dachu jest otwarta.

Kiedy można obejrzeć, a kiedy kupić?

Samochód już można zamawiać – klienci kupują w ciemno, co wcale mnie nie dziwi. Myślę, że kiedy pojawi się w salonach (dni otwarte będą w maju), przyjdzie do nich spora grupa nowych klientów Toyoty, którzy nie będą mieli niczego ciekawego w tym segmencie. Gdybym miał wydać 60-70 tys. zł na małe autko, Aygo X byłoby pierwszym do rozważenia. Oczywiście jako drugi samochód, bo ten jest dwumiejscowy i nie da się zakląć rzeczywistości obecnością dodatkowych drzwi.

  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
  • Zdjęcie ilustracyjne do artykułu
[1/20] Źródło zdjęć: |

Wybrane dla Ciebie

Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Mandat dla rowerzysty jak dla kierowcy. Niektóre kary mogą zaskoczyć
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Ulubieniec Polaków zyska nowy napęd. Znamy datę premiery
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Fiat Grande Panda potaniał. Ofertę uzupełnił prosty silnik
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
Wywiad: To on odpowiada za projekt BMW Neue Klasse. "Szansa jedna na pokolenie, by zacząć od czystej kartki papieru"
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
​Pierwszy kontakt z nowym BMW iX3: nadal chcesz tego diesla? [wideo]
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Duster i Bigster z nowym napędem. To będą mistrzowie oszczędzania
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Wyższa stawka za badanie techniczne. Ministerstwo podało konkretną datę
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Pierwsza jazda: Kia Sportage po liftingu - coś trzeba było zrobić
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Roman Forbrich o imporcie aut z Dubaju i samym arabskim mieście. Nie wyobraża sobie jednej rzeczy
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Sprawdzają każdą umowę. 351 tys. Polaków zapłaci wysoką karę
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
Droższe "blachy", dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Idą zmiany przepisów
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach
"Mogą demoralizować kierowców". Ekspert o projekcie zmian w przepisach