Tak niskich cen polis OC nie było od lat. W końcu bańka pęknie i będzie bolało
Rok 2022 r. przyniósł największe podwyżki dla kierowców w historii. Do podnoszenia cen nowych aut i rosnących kosztów obsługi w serwisach doszły jeszcze ogromne podwyżki cen paliw. Tylko jedna rzecz nie drożeje, a nawet potaniała o blisko 15 proc.
29.06.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:46
"Pierwsze półrocze 2022 r. przyniosło największą obniżkę cen OC od 2018 roku. Średnia składka spadła aż o 14,8 proc. w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego i wyniosła 524 zł" – czytamy w komunikacie formy Rankomat.
Zdaniem ekspertów jest to bardzo niepokojący precedens na rynku OC, który może skutkować poważnym osłabieniem kondycji finansowej ubezpieczycieli i gwałtownymi podwyżkami cen polis.
– W drugim kwartale 2022 roku przeciętna składka OC spadła o 5,7 proc. i wyniosła 511 złotych. Wysokość średniej składki OC jest tym samym niższa nawet od wartości obserwowanych w pierwszej połowie 2016 roku – komentuje Tomasz Masajło, prezes zarządu rankomat.pl. – Tak niskie średnie składki rodzą obawy nie tylko o finanse sektora ubezpieczeniowego, ale też o jakość likwidacji szkód. Koszty likwidacji szkód silnie rosną od wielu miesięcy, a wysoka inflacja może tylko przyśpieszyć ten proces – przestrzega.
Ma być drożej dla kierowców, ale rynek się broni
Spadek cen polis trwa od 2017 r. po tym, jak w wyniku kontroli i rekomendacji KNF w 2016 r. ubezpieczyciele zostali wręcz zmuszeni do podwyżek. Polisy stały się nierentowne, więc podrożały. Trwało to tylko rok, a potem Towarzystwa Ubezpieczeniowe powróciły do wojny cenowej. Świetnie obrazuje to poniższa grafika.
Kolejnym instrumentem, który ma niejako wymusić podniesienie stawek za ubezpieczenia komunikacyjne, jest wgląd ubezpieczycieli w historię mandatową kierowców. Przepisy są jednak tak skonstruowane, że da się uniknąć zwyżek, a ponadto nie wszystkie, bo jedynie 80 proc. towarzystw zadeklarowało korzystanie z takich informacji.
Trudno uwierzyć oficjalnym wypowiedziom ubezpieczycieli, że chodzi o bezpieczeństwo. Branża doskonale wie, że to kolejna metoda na zatrzymanie wojny cenowej. Towarzystwa muszą odrobić straty, a nie mają do tego narzędzi przy tak wielkiej konkurencji. Zwłaszcza że nie wszystkim w konkurencji zależy na zatrzymaniu tego trendu.
W końcu bańka pęknie i najtańsi ubezpieczyciele podniosą ceny, albo znajdzie się sposób na to, by kierowcy płacili więcej. Cieszmy się póki możemy, bo kiedy inflacja dogoni polisy OC, będzie jeszcze drożej niż teraz.