Stellantis kontra włoski rząd. Tavares może sprytnie wywalczyć ogromną dotację

Stellantis kontra włoski rząd. Tavares może sprytnie wywalczyć ogromną dotację

Stellantis próbuje wykorzystać włosko-francuskie niesnaski
Stellantis próbuje wykorzystać włosko-francuskie niesnaski
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto
Kamil Niewiński
03.02.2024 19:10, aktualizacja: 04.02.2024 10:26

Włochy są gotowe dołożyć do koncernu Stellantis gigantyczne pieniądze. W zamian za to jednak chcą zrównać się statusem z państwem francuskim. Carlos Tavares gra w ryzykowną grę, która generuje ogrom napięć, ale może mu się to bardzo opłacić.

Dyrektor generalny Stellantis Carlos Tavares rzadko kiedy gryzie się w język. Jeżeli widzi zagrożenia, często o nich dosadnie mówi. Jeśli nie podobają mu się działania polityków, nie boi się wskazywania ich palcami. Oczywiście jest w o tyle uprzywilejowanej pozycji, iż stoi na czele gigantycznego koncernu, w skład którego wchodzą ikony włoskiej i francuskiej motoryzacji.

To jednak budzi nie tylko wiele okazji, ale również sporo napięć. Stellantis być może nie opiera się na wsparciu rządów wspomnianych państw, lecz dotacje niewątpliwie pomagają w funkcjonowaniu. Spór zaostrza się przede wszystkim w kontekście udziałów. I tutaj właśnie do głosu dochodzą Włosi, którzy nie czują się traktowani w sposób partnerski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Państwo francuskie posiada łączny udział w koncernie na poziomie ok. 6 proc., co jest pokłosiem struktury właścicielskiej jeszcze z czasów sprzed fuzji PSA (m.in. Peugeot, Citroen czy Opel) i FCA (m.in. Fiat, Jeep, Alfa Romeo), a także swoich przedstawicieli w zarządzie. Włosi zaś nie mogą pochwalić się ani jednym, ani drugim.

Ta kwestia spędza włoskiemu rządowi sen z powiek. Jak podaje Reuters, minister rozwoju gospodarczego Adolfo Urso wypomina Tavaresowi obietnicę z 2017 r. dotyczącą zwiększenia produkcji aut Stellantis we Włoszech do poziomu 1 mln. W 2023 r. wynik ten wyniósł "zaledwie" 750 tys. egzemplarzy.

O desperacji Włochów niech świadczy chociażby fakt, że w przeszłości podjęto nawet bezskuteczne próby wykupu udziałów w koncernie przez państwowe spółki. Stanowisko Stellantis się jednak nie zmienia - nie czujemy potrzeby, by dawać włoskiemu państwu udziały za nic. Gigant jest bowiem zdania, że Italia nie robi tyle, co na przykład właśnie Francuzi.

Carlos Tavares
Carlos TavaresStephane Sby Balmy

Włochy gotowe, by dołożyć miliony do Stellantis - pod jednym warunkiem

Rząd pod przywództwem Giorgii Meloni znajduje się na kursie kolizyjnym ze Stellantis i czuje się pozbawiony prawa głosu w przypadku historycznych włoskich marek, jak Fiat czy Alfa Romeo. Dodatkowo wbrew wspomnianej obietnicy możemy obserwować przenoszenie produkcji do państw, gdzie jej koszty są niskie. Zwróciła na to uwagę sama premier, co pokazuje, jak poważna jest obecna sytuacja.

Wygląda jednak na to, że Włosi zagrają w grę Tavaresa, o czym informuje agencja Reutera. By przekonać Stellantis do inwestycji w Italii, a być może do rozpoczęcia negocjacji ws. udziałów w koncernie, Urso publicznie zaproponował spółce dofinansowanie w wysokości aż 1 mld dolarów (4 mld złotych). Pieniądze miałyby pomóc w rozwoju infrastruktury przystosowanej do produkcji samochodów elektrycznych.

Jeśli Tavares utrzymuje, że Włochy muszą zrobić to samo, co Francja, która zwiększyła swoje aktywne inwestycje w Stellantis, to może on o to poprosić. Różnica między Francją a nami polega jednak na tym, że oni mają swoje udziały w kapitale zakładowym, a my nie. Złóżcie wniosek, możemy go wspólnie przedyskutować.

Adolfo Ursominister rozwoju gospodarczego Włoch
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)