Słupki i podwyższenia na ścieżkach to mniejsze zło. Na razie zdają egzamin

Elementy odgradzające rowerzystów od innych uczestników ruchu zwiększają liczbę wypadków rowerzystów. Jednocześnie jednak redukują liczbę poważnych potrąceń i zderzeń skutkujących śmiercią cyklistów.

Póki osłupkowaną ścieżką jedziemy prosto, jest w miarę bezpiecznie. Kiedy chcemy zjechać ze ścieżki, przydają się cyrkowe umiejętności
Póki osłupkowaną ścieżką jedziemy prosto, jest w miarę bezpiecznie. Kiedy chcemy zjechać ze ścieżki, przydają się cyrkowe umiejętności
Źródło zdjęć: © EastNews/Wojciech Traczyk
Tomasz Budzik

16.08.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:04

Badania na ścieżkach

Europa Zachodnia od dawna masowo korzysta z rowerów do codziennego przemieszczania się pomiędzy domem a pracą lub szkołą. W Polsce, podobnie jak w USA, taki styl życia dopiero zaczyna zyskiwać na popularności. Trwa też intensywna budowa ścieżek rowerowych. Amerykanie nie robią jednak tego na chybił trafił. Przeprowadzili badania, które miały pokazać, jakie rozwiązania przynoszą najwięcej korzyści. Okazuje się, że szpecąca krajobraz i narażająca rowerzystów na wywrotki "słupkoza" nie jest taka zła. A przynajmniej lepsza niż inne rozwiązania.

Analizę dotyczącą bezpieczeństwa poszczególnych pomysłów wykonała organizacja IIHS, zajmująca się kwestiami bezpieczeństwa, we współpracy z Uniwersytetem Colorado oraz Uniwersytetem w Nowym Meksyku. Postanowiono nawet przeprowadzić rozmowy z 604 rannymi rowerzystami, którzy w wyniku wypadków musieli zgłosić się do szpitali. Na tej podstawie powstał raport określający, które rozwiązania są najlepsze.

Przede wszystkim odgrodzić

Jak wynika z badań, ścieżki poprowadzone częścią jezdni i oddzielone od niej za pomocą namalowanych na asfalcie linii może i są dla rowerzystów najwygodniejsze, ale okazują się mało bezpieczne. Jak łatwo się domyślić, jest tak za sprawą zachowań kierowców. Do najcięższych wypadków z udziałem rowerzystów dochodzi pomiędzy skrzyżowaniami, ponieważ tam prędkości rozwijane przez kierowców są najwyższe. Tymczasem w przypadku dróg rowerowych, które odgrodzono od jezdni fizyczną barierą, do kolizji najczęściej, bo w 60 proc., dochodzi na przecięciach dróg, gdzie pojazdy mają niższą prędkość.

W efekcie na drogach rowerowych oddzielonych słupkami bądź podniesionych względem ulicy dochodzi do mniejszej liczby wypadków, w których rowerzyści zostają poważnie ranni lub zabici. Z drugiej strony, przeszkody te są kłopotliwe również dla samych rowerzystów, którzy - jak zauważono - często w nie wjeżdżają. To prowadzi do wyższego niż przeciętny odsetka wypadków skutkujących niewielkimi urazami czy skaleczeniami.

Tak nie należy projektować ścieżki
Tak nie należy projektować ścieżki© IIHS

Amerykanie zwracają uwagę, że przy projektowaniu ścieżki ważne jest też to, gdzie względem niej ustanowione zostaną miejsca parkingowe. Jako przykład źle przemyślanej inwestycji podano ścieżkę w Waszyngtonie, gdzie pomiędzy odgrodzoną słupkami ścieżką a pasem ruchu wyznaczono miejsca postojowe. W efekcie rowerzyści są gorzej widoczni na skrzyżowaniach i częściej bywają potrącani przez kierowców.

Jest też druga strona medalu. Choć oddzielenie ścieżki rowerowej od jezdni słupkami powoduje zmniejszenie liczby poważnych kolizji z pojazdami, problemem są na nich piesi. Jak wynika z amerykańskich badań, na takich drogach rowerowych brali udział w niemal jednej czwartej zdarzeń. Do wypadków najczęściej dochodziło pomiędzy skrzyżowaniami. Jak zauważyli badacze, część pieszych traktuje odgrodzone ścieżki rowerowe jak fragment chodnika. Do mniejszej liczby zdarzeń z pieszymi dochodziło na tych drogach rowerowych, które były częścią jezdni i zostały oddzielone od pasa ruchu linią.

Polska praktyka

Skaza "słupkozy" dotknęła wielu polskich miast. Ostatnie głośne przypadki szerokiego stosowania takiego rozwiązania dotyczyły Warszawy i Gdyni. Słupki najczęściej mają zabezpieczyć rowerzystów przed kierowcami wjeżdżającymi na ścieżki rowerowe lub chcącymi na nich parkować. Podobnie jednak jak w USA, szybko zauważono u nas wzrost liczby rowerzystów, którzy w nie wjeżdżali. Czy jest jakaś alternatywa?

Jeśli polscy kierowcy zaczną zwracać baczniejszą uwagę na tych uczestników ruchu, którzy nie jadą samochodem, najlepszym rozwiązaniem będzie wyznaczanie ścieżek w przebiegu jezdni. Jak wynika z amerykańskich badań, takie rozwiązanie można śmiało stosować również w strefach uspokojonego ruchu, na przykład tam, gdzie prędkość ograniczana jest do 30 km/h. W przypadku ulic, gdzie dozwolony jest szybszy ruch, lepiej jednak stosować ścieżki odgrodzone. Niekoniecznie za pomocą słupków.

Dobrym rozwiązaniem mogłoby okazać się podniesienie ścieżki rowerowej powyżej poziomu jezdni, ale poniżej poziomu chodnika. Taki sposób budowy dróg rowerowych rozpowszechniony jest w Danii czy Holandii. Kopiując to rozwiązanie nie powinniśmy więc popełnić błędu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)