Samochód terenowy - zakup [część 3]
Pisałem już o niemal wszystkich aspektach kupna auta terenowego. Tym razem stricte terenowe porady. Kupić samochód eksploatowany w terenie czy raczej takie omijać? A może zakup auta już przygotowanego do off-roadu? A jeśli tak, to przez kogo?
13.02.2012 | aktual.: 12.10.2022 13:05
Nierzadko w ogłoszeniach podawane są informacje, że samochód nigdy nie był eksploatowany w terenie lub był używany tylko do dojazdów na działkę lub ryby albo że nie brał udziału w rajdach. Jak traktować takie informacje? Jak ocenić samochód, którego właściciel nie ukrywa, że spędził on w terenie niejeden dzień?
Nieeksploatowane w terenie
Należy sobie zadać pytanie, czego szukamy - pisałem o tym tutaj. Jeśli terenówka ma służyć głównie do jazdy na co dzień i okolicznościowych wypadów w lekki teren, to warto szukać właśnie tak eksploatowanych pojazdów. Tu nie ma o czym dyskutować - najlepszym wyborem jest SUV. Samochód, który nie jeździł w terenie będzie miał - w domyśle - zadbane wnętrze, dobrze wyglądający lakier i układ napędowy w lepszym stanie. Ale czy zawsze? Niekoniecznie.
Trzeba pamiętać o tym, że użytkownicy terenówek jeżdżący po szosach (nierzadko terenówka służy im do podniesienia statusu) mają przekonanie, że takie auto jest niezniszczalne. Niestety, to błędne przekonanie, o czym również już pisałem. Nierzadko okazuje się, że pozornie zadbane auto, z ładnie wyglądającym lakierem i pachnącym wnętrzem jest kompletnym wrakiem pod względem mechaniki[sup]1[/sup].
Nie ma jednak wątpliwości, że takie samochody są zwykle kompletne - nie pozbawione zderzaków, z całymi nadkolami. Są też w stanie oryginalnym - bez liftu, z oryginalnymi rozwiązaniami technicznymi i z oryginalnymi podzespołami. Nadwozie/rama nie są zmęczone eksploatacją w terenie.
Układ napędowy nie doznał wielu przeciążeń wynikających ze stosowania większych opon terenowych, z eksploatacji w terenie. Takie samochody są też dobrą bazą do budowy prawdziwej terenówki, ponieważ nie są skażone niechcianymi modyfikacjami.
Eksploatowane w terenie
Jeśli samochód jest eksploatowany w terenie okazjonalnie, nie ma co się specjalnie nad tym zastanawiać, bo przecież do tego służy. Z dystansem należy natomiast podchodzić do kupna samochodu, który był eksploatowany w terenie dość intensywnie. Nie odradzam zakupu takich aut, ale zalecam szczególną ostrożność.
Przede wszystkim należy dokładnie przejrzeć i omówić z właścicielem zakres dokonanych modyfikacji. Modyfikacje są niemal zawsze - mniejsze lub większe. Trzeba też obejrzeć newralgiczne punkty/miejsca najbardziej narażone na zużycie, takie jak rama, zawieszenie i układ napędowy. Dobrze jest również dociec, dlaczego właściciel chce sprzedać samochód.
Nierzadko właściciele terenówek sprzedają auta starsze, by wymienić je na nowsze modele. Bywa też tak, że aktualnie używany samochód wymaga już gruntownego remontu, jest mocno zmęczony i nękają go ciągłe awarie, na które właściciel nie chce już wydawać pieniędzy.
Należy zachować mimo to umiar w ocenie samochodu. Jak już pisałem tutaj, samochód terenowy, zwłaszcza przygotowany choćby w niewielkim stopniu, może bardzo odbiegać od tego, do czego przyzwyczajają komfortowe osobówki. Dla osoby niemającej wcześniej kontaktu z takimi autami stan techniczny może wydawać się fatalny, osoba doświadczona natomiast uzna go za bardzo dobry. Pisałem już o różnicach wynikających z przeznaczenia samochodu, ale przypomnę o jednej ważnej rzeczy.
Osoby jeżdżące w terenie nie potrzebują wielu udogodnień, które daje producent. Nie należy zatem się dziwić, że takie samochody mają zdekompletowane nadwozie. Mam na myśli zwłaszcza zderzaki, które w wyniku negatywnej weryfikacji odpadły i właściciel uznał, że nie ma sensu ich zakładać. Liczne rysy czy niewielkie wgniecenia nie są czymś niezwykłym, jeśli auto jeździło leśnymi duktami.
Nie należy też dziwić się, że na desce rozdzielczej świeci kilka kontrolek, mówiących o tym, że któryś system nie działa. Może nie działać ABS, ESP czy - w przypadku nowszych Land Roverów - systemy ułatwiające zjeżdżanie z wzniesień. Po prostu zostały one wyłączone lub zdemontowane. W terenie są nie potrzebne.
Po samochodach z pneumatycznym zawieszeniem nie oczekujmy komfortu rodem z Citroena XM. Zwykle takie układy dawno zostały wymienione na prostsze i skuteczniejsze w terenie sprężyny śrubowe. Zatem ostrzeżenie o awarii układu pneumatycznego też można zupełnie zignorować.
Zmodyfikowane do jazdy terenowej
Jest wiele ogłoszeń samochodów poważnie zmodyfikowanych. Nierzadko podniesione na zawieszeniu lub na ramie, z dużymi kołami, wyciągarką, kompletem zderzaków i wieloma innymi modyfikacjami. Nie mam na myśli zmot, ale samochody z dość daleko zaawansowanymi zmianami. Czy warto kupić takie auto? Oczywiście odpowiedzi nie dostaniecie, ale mogę podać kilka wad i zalet takich samochodów.
Zacznę od zalet. Na pewno takie auto będzie znacznie bardziej sprawne w terenie - to nie ulega wątpliwości. Naprawdę niełatwo zmodyfikować samochód terenowy, zwłaszcza jeśli robi się to przy użyciu dobrych części i akcesoriów. Zatem większość wydatków została już poniesiona. A wydatki nie są małe. Można śmiało przyjąć, że porządnie zmodyfikowana terenówka w nienagannym stanie jest warta mniej więcej dwa razy więcej niż odpowiednik całkowicie seryjny.
Niemal każda modyfikacja liczona jest w tysiącach złotych, a właściciel takiego auta nie może sobie wszystkiego wliczyć w cenę, ponieważ auto będzie trudno sprzedać. Poza pieniędzmi oszczędzamy również czas i pracę włożoną w modyfikacje. Sam tuning to nie tylko montaż akcesoriów, ale również modyfikacje newralgicznych podzespołów, które padają w danym modelu przy jeździe terenowej. Prawie na pewno tego typu wady zostały już usunięte.
Jakie są wady takich aut? Jest ich sporo, bo jak każdy medal, tak ten ma dwie strony. Na pewno nie mamy wyboru i nie przywrócimy już poważnie zmodyfikowanego auta do stanu oryginalnego tanim kosztem i małym nakładem pracy. Po części jesteśmy też skazani na taką, a nie inną specyfikację, która niekoniecznie nam pasuje.
Jeśli szukamy Discovery na wyprawy, to kupno auta w specyfikacji bardziej przeprawowo-turystycznej może być błędem. Zainwestujemy niepotrzebnie pieniądze w modyfikacje, które mogą nam nie pasować - tu ujawniają się zalety auta oryginalnego, w którym wszystko robimy pod siebie.
Nie wszystkie modyfikacje będą nam potrzebne, niektóre okażą się za mało poważne. Nie ma co zacierać rąk na wyciągarkę, gdy ta okaże się nie potrzebna. Ostrzenie zębów na lift 2,5 cala, jeśli zamierzamy zamontować ogumienie, które potrzebuje dodatkowych 2,5 cali, również mija się z celem. Warto zatem przemyśleć dokładnie, czy dana specyfikacja jest zgodna z tym, czego oczekujemy albo czy w ogóle nam potrzebna.
Nie każdy też modyfikuje samochód, używając dobrych części. A niestety w terenie zwykle sprawdzają się tylko wysokiej jakości podzespoły i akcesoria. Nie da się nic zrobić na sznurek i drut, bo off-road szybko to zweryfikuje. Ten, kto myśli inaczej, wpadnie w lawinę kosztów.
Można kupić nieźle wyglądający pojazd, który po pierwszym wyjeździe na bezdroża okaże się zespołem tandetnych podróbek. Trzeba też pamiętać, że choć wszystkie modyfikacje teoretycznie są odwracalne, to usunięcie niektórych może sprawić więcej problemów niż samodzielne ich wykonanie.
Przygotowane przez profesjonalistów
Istnieje możliwość zakupu terenówki przygotowanej profesjonalnie przez wyspecjalizowany warsztat. Jest trochę tego typu ogłoszeń i dotyczą głównie najpopularniejszych i jednocześnie najłatwiejszych w modyfikacjach aut. Zwykle są to Nissany Patrole, Suzuki, Land Rovery lub nieco rzadziej Jeepy i Toyoty.
Należy się spodziewać, że są to samochody po generalnym remoncie podzespołów, które są najbardziej narażone na uszkodzenia. Nie ma na nich śladów korozji, są też pomalowane. Najczęściej z zamontowanym liftem, terenowymi oponami o słusznym rozmiarze i takimi dodatkami jak blokady mechanizmów różnicowych lub wyciągarka - zwykle na życzenie.
Jest to z pewnością dobry pomysł na bazę do dalszych modyfikacji, choć takie auta najczęściej są gotowe przynajmniej do rekreacyjnej jazdy po bezdrożach. Modyfikacje nie są zbyt daleko posunięte, ponieważ specjalistyczne firmy wiedzą z doświadczenia, gdzie przebiega granica między uniwersalnością a indywidualnymi potrzebami klienta. Są też samochody ściśle wyspecjalizowane - na przykład do dalekiej turystyki.
Na co należy zwrócić uwagę? Przede wszystkim na renomę firmy, która wystawia auto na sprzedaż, i opinie klientów. Na pewno też na jakość zamontowanych dodatkowo akcesoriów. Trzeba przeliczyć, czy na pewno cena nie jest zbyt wygórowana. Należy jednak pamiętać, że do ceny wlicza się nie tylko koszt akcesoriów, ale też robocizna. Należy się dowiedzieć, czy na konkretne części jest jakaś gwarancja, zwłaszcza na wyciągarkę, sprężarkę, dodatkowe oświetlenie itp.
Zmoty
Zmoty to wyspecjalizowane samochody przystosowane do konkretnych potrzeb, zwykle do rajdów. Zakup zmoty po kimś może przysporzyć tyle samo radości co kłopotów. Oczywiście najważniejszy jest stan techniczny. Znacznie bezpieczniej kupić zmotę od profesjonalistów. Niestety, cena takich samochodów niektórym może się wydać bardzo wygórowana, dlatego jest to oferta tylko dla znawców tematu.
A może zabytek?
Pozostaje jeszcze inna ciekawa alternatywa w postaci zabytkowego samochodu terenowego. Nie musi to być auto zarejestrowane jako zabytkowe. Z obserwacji rynku wynika, że starsze modele coraz lepiej trzymają cenę, a te odrestaurowane są naprawdę sporo warte. Najlepszym przykładem są wszelkiego rodzaju ruski. Różnica ceny UAZ-a w normalnym dla tego auta stanie i w stanie bardzo dobrym jest ogromna. Nie mniej ciekawe są ceny odrestaurowanych GAZ-ów 69, a jeszcze lepiej GAZ-ów 67.
Jeśli ktoś ma awersję do radzieckich produktów, może wybrać świetnie wyglądające i służące wiele lat Toyoty Land Cruiser. Dla osób szukających auta na wyprawy znakomitą propozycją jest model HZJ75, tzw. busztaxi. Może trudno nazwać go zabytkiem, ale youngtimer pasuje w sam raz. Trudno znaleźć bardziej wierne auto ekspedycyjne, a liczba akcesoriów do tego modelu przechodzi ludzkie pojęcie.
Bardziej zabytkowe i jednocześnie spartańskie są Toyoty z serii BJ, czyli praprzodkowie Land Cruiserów. Poza urokiem oldtimera tkwi w tych autach duży potencjał na off-roadowego pożeracza bezdroży. Chętnie używany w Stanach do amatorskiego Rock Crawlingu[sup]2[/sup]. Równie interesujące są stare modele Suzuki.
Oczywiście nie można pominąć najbardziej kultowych marek jak Land Rover i Jeep. Przodkowie Defendera - Seria I, II i III - jeśli są w dobrym stanie, kosztują nie mniej niż dużo młodszy Discovery. Również Jeepy CJ - przodkowie Wranglera - trzymają cenę, ale oferta rynku jest bardzo uboga. Jeszcze trudniej trafić na Wagoneera w stanie nadającym się jeszcze do eksploatacji.
Jakie są zalety posiadania takich aut? Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że największym plusem jest klimat. Jeśli ktoś tego nie rozumie, nie powinien zaprzątać sobie głowy takim samochodem. Moim zdaniem nie ma nic bardziej klimatycznego niż stara, gruntownie wyremontowana terenówka, przygotowana do jazdy w trudnym terenie. Poza tym niektóre modele - na przykład wspomniane serie Land Rovera - są dużo tańsze w eksploatacji niż nowsze odpowiedniki.
Starsze auta przygotowane do wypraw są świetną propozycją dla osób chcących zwiedzać Afrykę i Azję. Toyotę HZJ czy LR Series II lub III można naprawić w niemal każdym afrykańskim warsztacie. Nie ma problemu z częściami, a poza tym samochody - o ile dobrze przygotowane - odwdzięczają się niezawodnością. Ważne jest też to, że stare auto nie wzbudza niechęci w stosunku do właścicieli w najbardziej ubogich rejonach globu.
Na co zwracać uwagę przy zakupie? To zależy, czego szukamy. Jeśli chcemy mieć samochód zabytkowy, to najważniejsza jest możliwie duża zgodność z oryginałem. Im bardziej zadbane auto, tym mniejsze nakłady na całkowite odrestaurowanie. Ważna jest też unikatowość konkretnego modelu.
Natomiast gdy zależy nam na aucie do jazdy terenowej, najważniejszy będzie stan techniczny. Tu wręcz niewskazana jest unikatowość. Im więcej wyprodukowanych egzemplarzy, tym więcej części zamiennych i porad osób mających taki samochód.
Samochodów tego typu warto szukać za granicą. Często trafiają do demobilu z armii europejskich. Jednymi z najbardziej poszukiwanych aut są Mercedesy G z armii szwajcarskiej. Można znaleźć dużo brytyjskich Land Roverów. W Polsce na rynku jest sporo demobilowych UAZ-ów. Dużo pozostało jeszcze w Wojsku Polskim. Amerykańskich samochodów klasycznych najlepiej szukać za oceanem.
Przypisy:
- Zauważyłem, że dotyczy to wielu egzemplarzy Opli Frontera. Relatywnie tanie, pojemne i wygodne auta o ładnej sylwetce kupowane są przez osoby, które uważają je za pancerne. Wystarczy takim samochodem się przejechać, aby stwierdzić, że stan układu jezdnego jest w fatalnym stanie.
- Rock Crawling ('pełzanie po skałach') - amerykańska wersja off-roadu, polegająca na jeździe po skałach, najczęściej w górach. Będzie artykuł poświęcony tej zabawie.
Zobacz także: