Robert Kubica i inni – powroty do motorsportu po ciężkich wypadkach
Robert Kubica powrócił za kierownicę samochodu wyczynowego po 19. miesiącach przerwy. Polaka czeka jeszcze długa rehabilitacja. Optymizmem nastraja fakt, że wielu zawodnikom udało się wrócić do rywalizacji w sportach motorowych, mimo doznania poważnych obrażeń w wypadkach.
12.09.2012 | aktual.: 12.10.2022 16:59
Juan Manuel Fangio
Juan Manuel Fangio jest przez wielu uważany za najwybitniejszego kierowcę w historii. Kiedy rodziła się Formuła 1 był już w sile wieku. W sumie w latach 1951 – 1957 pięć razy sięgał po mistrzostwo. Pierwszy tytuł zdobył w wieku 40 lat. Jego rekord pobił dopiero Michael Schumacher.
Argentyńczyk w 1952 r. w przedsezonowym wyścigu na torze Monza miał bardzo poważny wypadek. Jego Maserati uderzyło w belę siana. Kierowca wypadł z auta i doznał poważnych obrażeń, m.in. złamania karku. Fangio popełnił jeden z niewielu w karierze błędów. Był on spowodowany tym, że przegapił lot z Paryża do Monzy. Jechał całą noc przez Alpy i na tor dotarł wykończony, zaledwie pół godziny przed startem.
Po wielu miesiącach rehabilitacji, Fangio wrócił do ścigania w 1953 r. Wygrał niezwykle trudne zawody Carrera Panamericana i ukończył sezon Formuły 1 na 2. pozycji. Rok później zaczęła się jego niezwykła seria. Mimo usztywnionej w wyniku urazu górnej części kręgosłupa, od 1954 do 1957 r. zdobył 4. tytuły mistrza F1 pod rząd.
Niki Lauda
Chyba najsłynniejszy powrót do wielkiego ścigania zaliczył Niki Lauda. Austriak w sezonie 1976 r. bronił mistrzostwa Formuły 1. Był faworytem do powtórzenia wyczynu z poprzedniego sezonu, aż do sierpniowego Grand Prix Niemiec na torze Nürburgring.
Lauda tuż przed wyścigiem nawoływał do bojkotu GP. Twierdził, że Zielone Piekło to obiekt zbyt niebezpieczny żeby rozgrywać na nim zawodu Formuły 1. Okazało się, że miał rację.
Już na 2. okrążeniu jego Ferrari wpadło w poślizg, odbiło się od bandy i stanęło w ogniu. Guy Edwards zdołał ominąć płonące auto, ale w bolid Laudy uderzyli Harald Ertl i Brett Lunger. Wszyscy wymienieni kierowcy, do spółki z Arturo Merzario, zdołali wyciągnąć Laudę z samochodu.
Zawodnik został bardzo ciężko poparzony. Zatruł się też toksycznymi gazami, które uszkodziły mu płuca. Stracił ucho i część powiek, ucierpiały też jego kanaliki łzowe. Tuż po wypadku był świadomy, ale szybko zapadł w śpiączkę. W szpitalu ksiądz odprawił nad nim sakrament namaszczenia chorych.
Niki Lauda nie zdecydował się przeprowadzić wszystkich operacji, które miałyby przywrócić jego twarzy dawny wygląd. Pauzował tylko 2 wyścigi. Sezon '76 zakończył z tytułem wicemistrza. W klasyfikacji 1. punktem wyprzedził go James Hunt. Rok później Austriak już nie miał sobie równych. Po najwyższe laury w Formule 1 sięgnął jeszcze w 1984 r.
Mika Häkkinen
Dla Miki Häkkinena sezon '95 nie był szczególnie udany, mimo tego, że dwa razy udało mu się ukończyć wyścigi na 2. miejscu. Aż 9. razy wycofywał się z rywalizacji, głównie z powodu awarii dręczących jego McLarena. W dodatku rok mógł się dla Fina skończyć tragicznie.
Podczas piątkowego treningu przed ostatnim wyścigiem (Grand Prix Australii na torze Adelaide) w jego bolidzie pękła opona. McLaren wystrzelił w bandy przy prędkości ok. 250 km/h. Häkkinen doznał uszkodzenia czaszki. Miał krwotok wewnętrzny i połknął język. Uratowała go tracheotomia przeprowadzona jeszcze na torze przez naczelnego lekarza Formuły 1 Sida Watkinsa.
Fiński kierowca wrócił do ścigania po kilku miesiącach. W 1996 r. 4 razy stanął na najniższym stopniu podium, a w generalce zajął 5. pozycję. Swoje mistrzowskie tytuły zdobył w latach 1998 i 1999.
Michael Schumacher
Michale Schumacher miał walczyć w sezonie '99 z Miką Häkkinenem o mistrzowskie laury. I walczył aż do 8. wyścigu.
Podczas Gran Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone już na 1. okrążeniu w jego Ferrari doszło do awarii hamulców. Wypadł z zakrętu Stowe i z prędkością 200 km/h wbił się prosto w bandę. Służby medyczne długo nie mogły wydobyć Niemca z samochodu.
Na szczęście, okazało się, że Schumi jedynie złamał nogę. Po 98. dniach odpoczynku wrócił za kierownicę żeby pomóc w zdobyciu tytułu koledze z zespołu Eddiemu Irvine'owi. Irlandczyk przegrał walkę z Häkkinenem, ale Ferrari wygrało klasyfikację konstruktorów. M.in. dzięki dwóm 2. miejscom Schumachera w 2. ostatnich zawodach.
Schumacher następnie został mistrzem Formuły 1 aż 5 razy z rzędu.
Alex Zanardi
Powrót Alessandro Zanardiego do rywalizacji w sportach motorowych należy do najbardziej niezwykłych. Włoch stracił bowiem obie nogi w strasznym wypadku.
Zanardi w swojej karierze ścigał się w wielu kategoriach. Po startach Formule 1 (w latach 1991-1994), zadomowił się w amerykańskiej serii CART. Za kierownicą bolidów zespołu Chipa Ganassiego zdobył dwa tytuły mistrzowskie (1997, 1998) i stał się w USA bardzo popularnym zawodnikiem. Po nieudanym powrocie do F1 w 1999 r., postanowił znów spróbować swoich sił w Champ Car.
Start na niemieckim torze Lausitzring we wrześniu 2001 r. skończył się dla niego kalectwem. Niedługo przed końcem wyścigu, w którym zresztą prowadził, zjechał do boksów. Po wyjeździe z pit stopu stracił panowanie nad autem. Gdy kręcił się na torze, z prędkością 300 km/h uderzył w niego Alex Tagliani. Przednia część bolidu Alexa została urwana. Niestety, wraz z nogami kierowcy. Włoch ledwo uszedł z życiem.
Zanardi mimo wszystko wrócił do motorsportu. Najpierw w 2003 r., jadąc specjalnie przygotowanym bolidem, pokonał 13. okrążeń toru Lausitz. Własnie tylu zabrakło mu 2 lata wcześniej do ukończenia zawodów. Zaczął się ścigać w ETCC, europejskich mistrzostwach wyścigów turystycznych, które następnie przerodziły się w WTCC (World Touring Car Championship). Wcale nie był statystą. W 105. występach w latach 2005-2009 Alex wygrał 4. wyścigi i 4 razy stawał na 2. lub 3. stopniu podium.
Zanardi pięć lat po wypadku ponownie wsiadł do bolidu Formuły 1. Przejechał 4. okrążenia toru Valencia specjalnie przystosowanym egzemplarzem BMW-Sauber. "To fantastyczne. Kiedy opuściłem wizjer w kasku, poczułem bardzo silne emocje. Powrót za kierownicę takiego fantastycznego samochodu to czysta przyjemność" – mówił Alex. "Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie dostanę kontraktu w żadnym zespole Formuły 1, jednak to niesamowite, że dostałem szansę ponownie przejechać się bolidem F1".
Ponadto, Włoch zdobył na tegorocznych Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie 2 złote i 1 srebrny medal w kolarstwie.
Felipe Massa
Felipe Massa w 2008 r. został wicemistrzem Formuły 1. Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej stracił na rzecz Lewisa Hamiltona dosłownie na ostatnim zakręcie sezonu. Nowy rok przyniósł zmianę przepisów i nowy układ sił. Ferrari przestało być konkurencyjne.
W ciągu 9. pierwszych wyścigów Massa tylko raz stanął na podium. Podczas 10. Grand Prix (Węgry, 26 lipca) doznał ciężkiego urazu czaszki. Brazylijczyk został uderzony w głowę przez kawałek sprężyny, która urwała się z Brawna Rubensa Barichello. Zemdlał podczas jazdy i wjechał w bandy z opon. Kierowca trafił do szpitala w stanie zagrożenia życia, ale stabilnym.
Massa nie wystartował już do końca roku. Żeby wzmocnić uszkodzoną czaszkę, musiał poddać się operacji wstawienia tytanowej płytki.
Felipe do dziś jeździ w zespole Ferrari, ale wydaje się, że wciąż nie może osiągnąć formy sprzed feralnego wypadku.
Ari Vatanen
Od wyścigów przejdźmy do równie niebezpiecznego świata rajdów. Ari Vatanen, Mistrz Świata z 1981 r., miał bardzo poważną kraksę podczas rajdu Argentyny '85. Fin przeżył, ale miał połamane żebra, kręgi, złamane kolano i kostkę. Wpadł w głęboką depresję, obsesyjnie bał się, że podczas jednej z transfuzji został zakażony wirusem HIV.
Dzięki pomocy żony oraz szefa Peugeot Sport Jeana Todta, Vatanen powrócił do rywalizacji po 18. miesiącach. W latach 1987, 1989, 1990 i 1991 odnosił zwycięstwa w Rajdzie Paryż-Dakar. Triumfował też w wyścigu górskim Pikes Peak '88. "Latający Fin" karierę zawodniczą kontynuował z przerwami aż do 2003 r.
Colin McRae
Colin McRae był ulubieńcem kibiców. Mistrz Świata z 1995 r. porywał tłumy swoją efektowną i bezkompromisową jazdą. Balansowanie na granicy powodowało, że często miewał wypadki, dlatego zyskał przydomek "McCrash".
Przez lata miał jednak niebywałe szczęście. Mimo poważnych dzwonów, zazwyczaj szybko wracał za kierownicę rajdowych maszyn. Jedną z najgroźniejszych sytuacji przeżył podczas Rajdu Korsyki 2000.
Na jednym z odcinków za bardzo przyciął zakręt. Forda Focusa WRC podbiło, co spowodowało, że auto spadło 25 m w dół skarpy i wylądowało dachem w rzece. Na szczęście, dość płytkiej. Pilot Nicki Grist nie ucierpiał, nieprzytomnego Colina wydobywano za to z rozbitego Forda ok. 40 min. McRae miał stłuczone płuco i doznał złamania kości policzkowej. Po 2. tygodniach wziął udział w Rajdzie San Remo.
Podczas Korsyki 2002 znów miał wypadek. Uszkodził sobie mały palec. Pomimo ryzyka amputacji, wystartował 2. tygodnie później. Niestety, Szkot, któremu zawsze sprzyjało szczęście, zginął w 2007 r. w katastrofie pilotowanego przez siebie śmigłowca. Wraz z nim życie stracili: 5-letni syn Colina i jego 6-letni kolega, a także przyjaciel rodziny Graeme Duncan.
colin mcrae crash (corsica 2000) ford focus wrc
Dani Pedrosa
Dani Pedrosa to jeden z najbardziej utalentowanych motocyklistów. Niestety, mierzący zaledwie 1,58 m zawodnik jest bardzo delikatny. Od rozpoczęcia kariery w Mistrzostwach Świata w 2003 r. już ponad 10. razy doznawał różnego rodzaju złamań, przemieszczeń kości i poważnych stłuczeń. Mimo to, dwukrotnie triumfował w kategorii 250 cc. Obecnie rywalizuje w topowej serii MotoGP.
Podczas Grand Prix Japonii 2010 Pedrosa złamał lewy obojczyk, co pogrzebało jego szanse na mistrzowski tytuł. Mimo tego, że kości się zrosły, Hiszpan na początku sezonu 2011 wciąż narzekał na ból. Okazało się, że dalej miał uszkodzone nerwy w ręce.
Jakby tego było mało, podczas Grand Prix Francji Pedrosa zderzył się z Marco Simoncellim. Upadł i złamał obojczyk, tym razem prawy. Musiał on zostać zespolony tytanową płytką. Opuścił 3 kolejne zawody, ale Mistrzostwa ukończył na 4. miejscu.
W sezonie 2012 jest wiceliderem MotoGP, z dużymi szansami na triumf w generalce.
Robert Kubica
Robert Kubica odniósł bardzo ciężkie obrażenia podczas rajdu Ronde di Andora w lutym 2011 r. Po przejściu licznych operacji i długiej rehabilitacji wrócił za kierownicę wyczynowego samochodu. Polak wygrał w miniony weekend lokalny rajd Ronde Gomitolo di Lana. Były zawodnik zespołu Renault zaznacza, że nie może zdradzić żadnych planów nt. ewentualnego powrotu do Formuły 1. Przyznaje, że jego prawa ręka nigdy nie będzie do końca sprawna. Jednak fakt, że potrafi już okiełznać Subaru Imprezę WRC daje kibicom nadzieję, że Kubica może zaliczyć jeden z najwspanialszych powrotów do profesjonalnego sportu motorowego w historii.
Źródło: The National