Porsche 911K Outlaw. Restomod w starym, wyścigowym stylu
Stare Porsche 911 są ulubionymi samochodami specjalistów od restomodów. Przywracanie do życia klasyków i ulepszanie ich zgodnie ze współczesnymi trendami to postawa, która owocuje wspaniałymi projektami. Takimi jak prezentowane dzieło Emory Motorsports.
21.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:21
Rod Emory to uznany specjalista, który zasłynął z restaurowania leciwych Porsche 356. W jego warsztacie coraz częściej goszczą jednak także 911-tki, a w szczególności te z pierwszych lat produkcji. Właśnie z takim wydaniem mamy do czynienia w przypadku opisywanego projektu, który stanowi idealne połączenie klasyki i współczesności okraszonej wyścigową nutą.
Zobacz także
Projekt 911K Outlaw swój wyjątkowy charakter zawdzięcza inspiracji prototypowym bolidem 908-010, którym w latach 60-tych jeździł brytyjski kierowca wyścigowy Vic Elford. Właśnie z niego zapożyczono kolorystykę oraz charakterystyczne detale projektu Outlaw. Mowa tu m.in. o żółtym malowaniu przedniej części nadwozia, dodatkowym oświetleniu zamontowanym na masce, czy czerwonej naklejce przedstawiającej pegaza, którą umieszczono na błotniku. Ciekawym detalem są też trąbki klaksonu umieszczone tuż pod zderzakiem.
Kabina robi równie dobre wrażenie. W prostym wnętrzu pierwsze skrzypce grają czerwone, ognioodporne fotele z szelkowymi pasami MOMO. Zmieniono także kierownicę oraz gałkę zmiany biegów. Choć to restomod, nie ma co liczyć na współczesne luksusy. Specjaliści z Emory Motorsports skupili się bowiem głównie na technice.
Nadwozie skrywa nową, 5-biegową skrzynię, którą sprzężono z 2.5-litrowym silnikiem. Ta sześciocylindrówka charakteryzuje się poprawionym chłodzeniem i współczesnym systemem sterowania pracą silnika. W połączeniu z wydajniejszym układem paliwowym i dolotowym udało się uzyskać szybką reakcję na gaz i moc około 190 KM.
Modyfikacjom poddano też hamulce i zawieszenie. Standardowy zestaw zastąpiono odpowiednikiem z modelu 911 S, a podwozie ustąpiło miejsca regulowanym elementom firmy KW umożliwiającym zmianę prześwitu i twardości. Wisienką na torcie są natomiast 15-calowe felgi obute w zupełnie współczesne opony Pirelli. Taki zestaw znacząco wpływa na odczucia z jazdy i w połączeniu z żywiej działającym silnikiem powinien dać dużo radości z jazdy.
Prezentowany projekt powstał na zamówienie klienta i nie jest na sprzedaż, dlatego też nie znamy dokładnych kosztów tych wysmakowanych modyfikacji. Z pewnością jednak było warto - drugiego takiego 911 po prostu nie ma na całym świecie.