Poradzili sobie z brakiem przyczepności. Pomysł Amerykanów
W obliczu zimowych warunków na drogach w dzisiejszych czasach jesteśmy całkiem dobrze przygotowani. Mamy różne narzędzia, które pomagają nam bezpiecznie przetrwać zimę na drodze. Są m.in. opony zimowe, łańcuchy na opony, piasek, który można rozsypać na drogach, aby zapobiec śliskości. W latach 60. XX wieku Chevrolet podjął próbę rozwiązania problemów związanych z zimą w nieco inny, bardziej ekstrawagancki sposób.
11.12.2023 | aktual.: 12.12.2023 08:21
Wyposażenie samochodów z tamtego okresu potrafi zaskoczyć. Wystarczy rzucić okiem na katalogi z dawnych lat, aby zobaczyć, że odtwarzacz płyt winylowych w kołyszącym się na drodze samochodzie to dopiero początek. Ekspres do kawy na pokładzie? To nie jest problem. Przycisk do zmiany stacji radiowej, którym można sterować stopą? Oczywiście, że tak. W latach 60. jedynym ograniczeniem dla niezwykłych pomysłów projektantów była ich własna wyobraźnia.
Chevrolet również nie próżnował. W 1969 roku firma przygotowała dla swoich klientów, którzy musieli radzić sobie z trudnościami związanymi z zimą, Liquid Tire Chain Traction Dispenser, czyli łańcuchy do opon w płynie. Mechanizm działania był prosty. Wsiadaliśmy do samochodu, naciskaliśmy przycisk, a polimer z puszki pokrytej ostrzeżeniami o nagłym zgonie był natryskiwany na opony. Warto przypomnieć, że w tym czasie podgrzewana tylna szyba była opcją, za którą trzeba było dodatkowo zapłacić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
V75 Liquid Tire Chain, dodatek do opon, był oferowany przez Chevroleta w całej gamie samochodów — z wyjątkiem kombi i pickupa El Camino — tylko w 1969 roku. Za montaż puszek z aerozolem zdecydowało się 2600 klientów, mimo że opcja ta kosztowała 22 dolary (dziś to około 150 dolarów). W tamtym czasie 188 kierowców zdecydowało się na zakup Chevroleta Camaro. Jak wszyscy wiemy, ten samochód ma problem z trakcją na tylnej osi, nawet na suchej nawierzchni.
Co ciekawe, łańcuchy śniegowe w płynie — oparte na polimerach — są nadal dostępne do kupienia! Wystarczy poszukać chwilę w internecie, a okaże się, że za kilkanaście złotych możemy stać się właścicielami 200 ml płynnej przyczepności w sprayu. Mimo to lepiej skupić się na sprawdzonym zestawie opon zimowych i zachować zdrowy rozsądek za kierownicą.