Niebezpieczne wyprzedzanie - wpuścić pirata drogowego czy nie? Znana Polka radzi być chamskim
Wpis Iwony Blecharczyk wywołał burzę. Jego bohaterem jest kierowca, który wykonał niebezpieczny manewr, a następnie obrażał niewinną osobę. Sprawa jest szeroko komentowana w sieci. Czy najsłynniejsza Polka prowadząca ciężarówki ma rację?
29.11.2018 | aktual.: 28.03.2023 12:28
Osobom nieznającym Iwony Blecharczyk należy się wyjaśnienie. Pani Iwona jest kierowcą ciężarówek i zdobyła dużą popularność w sieci dzięki temu, że m.in. pokazuje uroki swojej pracy, a także dlatego, że jest silna i zaradna. Często publikuje wpisy, pod którymi długimi godzinami trwa dyskusja. Jeden z ostatnich wywołał sporą burzę. Wpis jest dość długi. Tu przytoczę kilka fragmentów, a poniżej publikuję cały wpis:
„Droga dwupasmowa, Polska. Patrzę, znak informujący o końcu lewego pasa za kilkaset metrów, a w lusterku widzę, że ciężarówka ciśnie! Ma za małą prędkość, a próbuje wyprzedzić dwa zestawy. Ledwo do kabiny drugiego dojeżdża. Kamikadze! Próbuje do ostatniego momentu wymusić hamowanie ciężarówki na prawym pasie. Ale koniec końców sam musi wyhamować przed wyspą…”.
„Wiecie o tym, że ja zawsze stoję murem za kierowcami. Ale nie za takimi. Tacy kierowcy jak ten, to zakała naszego środowiska. To właśnie ten typ, który możemy zobaczyć na nagraniach z rejestratorów osobówek - idący na czołówkę i wymuszający na osobówkach zjeżdżanie do rowu. Bo pan i władca pomyślał sobie, że wyprzedzi…”.
„Takich chamów trzeba równie chamsko traktować…”
Zwróciliśmy się do eksperta od bezpieczeństwa ruchu drogowego, oto jego komentarz do sprawy:
- Od lat mówi się, że na polskim kierowcom brakuje kultury jazdy. Opisany przypadek jest tego elementarnym przykładem. Jeden z kierowców za wszelką ceną chciał pokazać jaki to nie jest sprytny i jeszcze „zdąży” uciec z lewego pasa przed jego końcem. Może źle ocenił sytuację, może nie doszacował prędkości pojazdów na pasie prawym a może po prostu się pomylił? Zdarza się, każdemu. Nie usprawiedliwiam, ale wiem, ze jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas od czasu do czasu popełnia błędy – tak w życiu jak i na drodze - komentuje Mariusz Sztal z firmy Introhl, zajmującej się między innymi szkoleniami dla instruktorów jazdy.
- Czemu zatem mu nie pomóc? Czemu za wszelką cenę egzekwować swoje? Czy kierowcy mogą, czy mają do tego prawo, żeby wymierzać sprawiedliwość? Empatii brakuje… zwykłej, ludzkiej empatii na drodze. Gdyby ci sami kierowcy spotkali się w przychodni lekarskiej, pewnie powiedzieliby sobie "dzień dobry", a gdyby jeden z nich wychodził ze sklepu z ciężkim bagażem a drugi akurat wchodził, to jeszcze by mu drzwi otworzył, czyż nie? Na drodze tego właśnie brakuje. I nie tylko młodym kierowcom, ale tym bardziej doświadczonym także, a może wręcz tym drugim szczególnie? – dodaje Mariusz Sztal.
Moim zdaniem blokowanie możliwości schowania się pomiędzy dwie ciężarówki przy nieudanym manewrze to skazywanie niewinnych ludzi na poważne niebezpieczeństwo. Taki zestaw ma kilkanaście metrów i waży kilkadziesiąt ton. Auto osobowe czy pieszy nie mają najmniejszych szans na przetrwanie zderzenia z takim kolosem. Wyhamowanie go i powrót do miejsca, skąd rozpoczął się manewr, jest o wiele bardziej skomplikowane, niż przyhamowanie i wpuszczenie auta przed siebie. Drugą sprawą jest to, że osoby komentujące (pod wpisem jest około 600 komentarzy) zarzucają wszystkim brak kultury na drodze. Myślę, że sposobem na poprawę poziomu uprzejmości, a zarazem bezpieczeństwa, byłoby jednak minimalizowanie ryzyka wypadku i wpuszczenie przed siebie samochodów. Niezależnie od tego, z jak zgranym zespołem jedziemy.
Poniżej cały wpis Pani Iwony: