37‑latka myślała, że tylko dostanie mandat. Musiał przyjechać mąż

Niestosowanie się do znaku "stop" może prowadzić do wymuszenia pierwszeństwa, a w gorszym przypadku do zderzenia z pojazdem, który jedzie zgodnie z przepisami. Właśnie takie wykroczenie popełniła pewna 37-latka, spowodowało to jednak dużo większe problemy dla niej.

Kontrola policyjna
Kontrola policyjna
Źródło zdjęć: © Policja

19.05.2024 | aktual.: 19.05.2024 19:27

Policyjne akcje najczęściej dotyczą kontroli prędkości kierowców, jednak zdarzają się też inne. Funkcjonariusze piaseczyńskiej drogówki prowadzili działania "Uważaj - przejazd", podczas których kontrolowali, czy kierowcy zgodnie z przepisami pokonują przejazdy kolejowe. W ich trakcie w miejscowości Gąski na ul. Południowej zauważyli kierującą osobowym fordem, która nie zastosowała się do znaku B-20 "stop" przed przejazdem kolejowo-drogowym.

Oczywiście policjanci od razu zatrzymali kobietę do kontroli. Już samo takie niebezpieczne zachowanie 37-latki oznaczało dla niej mandat, jednak szybko okazało się, że na tym sprawa się nie skończy.

Podczas kontroli wyszło na jaw, że 37-latka nie posiada prawa jazdy, które zostało jej zatrzymane, a także nie stosuje się do wyroku Sądu Rejonowego w Radomiu, który orzekł wobec niej 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów, obowiązujący ją do 3 maja 2026 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Za niezatrzymanie się przed znakiem "stop" kobieta została ukarana mandatem w wysokości 300 zł i 8 punktami karnymi. Ponieważ miała zakaz prowadzenia, nie mogła kontynuować jazdy, a samochód został przekazany jej mężowi. 37-latka wkrótce usłyszy zarzut dotyczący niestosowania się do orzeczonych środków karnych. Grozi jej za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

policjaprzejazd kolejowymandat
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)