Najmniej kłopotliwe hybrydy i te najbardziej awaryjne według czytelników „What Car?”

Najmniej kłopotliwe hybrydy i te najbardziej awaryjne według czytelników „What Car?”

Hybrydowa jednostka napędowa wygląda na skomplikowaną - i taka jest. Nie musi się to jednak przekładać na wysoką awaryjność
Hybrydowa jednostka napędowa wygląda na skomplikowaną - i taka jest. Nie musi się to jednak przekładać na wysoką awaryjność
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik
02.07.2020 14:00, aktualizacja: 13.03.2023 13:08

Dla większości zmotoryzowanych, którzy zastanawiają się nad kupnem samochodu, ważną rolę w podjęciu decyzji gra niezawodność i niskie zużycie paliwa. Czy da się połączyć te dwa czynniki? Jak się okazuje - tak.

Brytyjski "What Car?" opublikował najnowszy ranking awaryjności modeli o napędzie hybrydowym. To szczególnie ciekawe modele dla osób, które sporo poruszają się po mieście. To właśnie w takich warunkach hybrydy zyskują znaczącą przewagę nad tradycyjnymi samochodami spalinowymi. Niczym nadzwyczajnym nie jest uzyskanie w takim aucie w ruchu miejskim spalania na poziomie 5 l/100 km, a przy odrobinie starań można zbić ten rezultat jeszcze o 1 l.

Biorąc jednak pod uwagę całą historię motoryzacji, auta hybrydowe wciąż są pewną nowością, dlatego wielu kierowców obawia się o awaryjność takich modeli. Wątpliwości rozwiewa ranking "What Car?", który powstał na podstawie 18 tys. ankiet wypełnionych przez właścicieli aut. Na podstawie informacji o usterkach, jakie spotkały ich w ciągu ostatnich 12 miesięcy, kosztów napraw i ilości potrzebnego na to czasu powstał specjalny indeks wyrażony w procentach. Im jest on wyższy, tym lepiej. I jak się okazuje, auta hybrydowe mogą osiągać bardzo zadowalające rezultaty.

Obraz
© mat.pras.

1. Lexus CT (od 2011 r.): 100 proc.

Temu modelowi można zarzucić pewną archaiczność prezencji, ale na pewno nie awaryjność. Żaden z właścicieli CT nie przyznał się do usterki w ciągu ostatniego roku.

Obraz
© Tomasz Budzik

2. Toyota Yaris (od 2011 r.): 100 proc.

Kolejnym dowodem na to, że skomplikowanie hybrydy nie musi być problemem, dostarcza Yaris. Podobnie jak w przypadku Lexusa, żaden z użytkowników hybrydowego modelu Toyoty nie zgłosił w ankiecie usterki w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Obraz
© Tomasz Budzik

3. Lexus NX (od 2014 r.): 99,7 proc.

SUV nie musi "być w dieslu". Udowadnia to Lexus, którego model NX zamknął podium rankingu "What Car?". Zaledwie 3 proc. właścicieli tego auta poinformowało w ankiecie o awarii w ciągu ostatniego roku. Usterki dotyczyły wyłącznie niezwiązanej z silnikiem elektryki. Wszystkie egzemplarze nadawały się do jazdy po wystąpieniu kłopotów i wszystkie zostały naprawione w ramach gwarancji w ciągu dnia.

Obraz
© mat. pras.

4. Lexus RX (od 2016 r.): 99,4 proc.

Większy SUV Lexusa okazał się tylko odrobinę bardziej kłopotliwy od mniejszego brata. Usterkę zgłosiło 5 proc. właścicieli RX-a. Samochody psuły się jedynie w zakresie układu hamulcowego i - mimo wystąpienia usterki - nadawały się do jazdy. Naprawy zostały przeprowadzone w ramach gwarancji.

Obraz
© Tomasz Budzik

5. Toyota Auris (2013-2019 r.): 99,3 proc.

Zamknięcie pierwszej piątki rankingu w przedziale od 99 do 100 proc. to sytuacja warta odnotowania. Sklasyfikowany na 5. miejscu Auris nie jest już dostępny w salonach, gdyż został zastąpiony przez Corollę. Spośród posiadaczy Aurisa, którzy wypełnili ankietę "What Car?", na kłopoty z autem w ciągu ostatniego roku wskazało 6 proc. osób. Poddawała się bateria i elementy wyposażenia wnętrza. Niemal tradycyjnie już wszystkie auta - mimo awarii - nadawały się do jazdy i zostały naprawione w ramach gwarancji.

Obraz
© Tomasz Budzik

6. Toyota Prius (od 2016 r.): 98,4 proc.

Protoplasta rodziny hybrydowych aut Toyoty znalazł się na 6. miejscu rankingu "What Car?". Auto zwraca na siebie uwagę specyficzną urodą, ale po części jest to rezultat poddania pracy projektantów wymogom zmniejszenia oporu powietrza. Ulubieniec hiszpańskich taksówkarzy w ciągu ostatniego roku sprawił problemy 9 proc. właścicieli. Usterki dotyczyły niezwiązanej z silnikiem elektryki oraz karoserii. Wszystkie egzemplarze zostały naprawione w ramach gwarancji, ale w niektórych przypadkach trzeba było czekać nawet tydzień.

Obraz
© mat pras.

8. Lexus IS (od 2013 r.): 98,3 proc.

Kłopoty z IS-em potwierdziło 13 proc. posiadaczy tego modelu. Zgłoszenia dotyczyły karoserii i usterek systemu nawigacji. Oczywiście samochody nadawały się do jazdy, mimo wystąpienia awarii. Wszystkie naprawy wykonano w ramach gwarancji i nie trwało to dłużej niż 1 dzień.

Obraz
© mat. pras.

9. Kia Niro (od 2016 r.): 95,7 proc.

Koreańska odpowiedź na modele Toyoty zajęła dziewiąte miejsce w rankingu "What Car?". Do wystąpienia usterki w ciągu ostatniego roku przyznało się 16 proc. posiadaczy Niro. Problemy dotyczyły zwykle silnika, karoserii oraz systemu nawigacji. Zdecydowana większość samochodów została naprawiona w ramach gwarancji. Ci, którzy nie mieli tyle szczęścia, płacili od 501 do 750 funtów, czyli od 2,5 do 3,5 tys. zł. Czas naprawy nie przekroczył tygodnia.

Mitsubishi Outlander PHEV (od 2014 r.): 93,6 proc.

Oferujący układ typu plug-in japoński SUV nie osiągnął złego wyniku, jednak konkurencja w tym segmencie jest nadzwyczaj wymagająca. Problemy z Outlanderem zgłosiło 13 proc. ankietowanych posiadaczy tego auta. Najczęściej dotyczyły one elementów wyposażenia pojazdu. Wszystkie auta pozostały mobilne, mimo wystąpienia usterki i naprawiono je w czasie krótszym niż tydzień, przy czym połowę z nich obejmowała jeszcze gwarancja. Reszta właścicieli otrzymała rachunki opiewające na kwotę do 1000 funtów, czyli 5000 zł.

Volkswagen Golf GTE (2013 - 2019): 89,1 proc.

Dużym zawodem jest natomiast hybrydowy Golf. Aż 31 proc. posiadaczy niemieckiego kompaktu typu plug-in, którzy wypełnili ankietę "What Car?", zgłosiło usterkę w ciągu ostatniego roku. Główną przyczyną nieplanowanego pobytu w serwisie okazała się skrzynia biegów. Wszystkie auta zostały naprawione na gwarancji, ale 75 proc. z nich było wyłączonych z użytkowania na dłużej niż tydzień.

Nie zawsze trzeba się bać nowego

Jak pokazuje ranking "What Car?", nie zawsze należy bać się nowości. W przypadku hybryd obawa przed nadmierną awaryjnością jednostki napędowej czy układu przeniesienia napędu nie zawsze jest podyktowana twardymi faktami. To ważna informacja, bo ze względu na zmieniające się przepisy dotyczące emisji CO2 oferty wszystkich producentów niebawem zakwitną hybrydowymi odmianami.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)