Na stacjach zmiana paliwa. Na takie, którego na razie nikt nie potrzebuje

Zgodnie z przepisami od 1 października na wszystkich polskich stacjach musi być oferowane tak zwane paliwo przejściowe. Jest ono przygotowane na znaczne przymrozki i bezpieczne w takich warunkach. Rzecz w tym, że w tym roku nikt jeszcze go nie potrzebuje.

Zmiana jest szczególnie ważna dla oleju napędowego
Zmiana jest szczególnie ważna dla oleju napędowego
Źródło zdjęć: © WP | Michał Zieliński
Tomasz Budzik

01.10.2023 16:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak podpowiada rozum, paliwo przejściowe oferowane jest na przełomie lata i jesieni oraz zimy i wiosny. To właśnie wtedy często stykamy się z sytuacją, gdy temperatura w ciągu dnia jest całkiem przyjemna, ale w nocy spada poniżej zera. To może stanowić zagrożenie dla właścicieli diesli. W letnim oleju napędowym poddanym działaniu temperatury poniżej zera wytrąca się parafina, która może zatkać układ paliwowy i uniemożliwić uruchomienie samochodu. Dlatego prawo przewiduje różne rodzaje paliwa.

Od 1 października do 15 listopada, a także od 1 marca do 15 kwietnia, oferowany na polskich stacjach olej napędowy musi charakteryzować się temperaturą zablokowania zimnego filtra wynoszącą przynajmniej -10 stopni Celsjusza.

Inna jest również przejściowa benzyna. Zmianie ulega parametr przedziału prężności par, który dla letniej benzyny wynosi od 45 do 60 kPa. W przypadku benzyny przejściowej jest to od 45 do 90 kPa. Prężności par to jeden z parametrów, który określa, jak lotna jest benzyna. Im niższa temperatura zewnętrzna, tym trudniej o zapłon. Wraz z nadejściem chłodów konieczne jest więc zwiększenie lotności sprzedawanego paliwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przepisy określają górną granicę prężności, ponieważ w tym przypadku nie obowiązuje zasada "im więcej, tym lepiej". Benzyna o wyższej lotności ułatwia rozruch. Jeśli jednak ten parametr byłby zbyt wysoki, może dojść do powstawaniem korków parowych w układzie paliwowym. W efekcie benzyna nie byłaby podawana aż do silnika w stanie płynnym, ale w formie mieszaniny płynu i gazu. To powodowałoby dławienie się silnika, a nawet mogło doprowadzić do jego gaśnięcia.

Normy dla paliw reguluje odpowiednie rozporządzenie. Z jednej strony to dobrze. Dzięki takiej regulacji klienci są zabezpieczeni przed wpływem niekorzystnej pogody. Przepisy zmuszają dystrybutorów do wzbogacania paliw odpowiednimi środkami. To dodatkowy koszt, którego z pewnością nie chcą oni ponosić. Gdyby przepisów nie było, mogłoby dochodzić do sytuacji, gdy ze względu na chciwość graczy rynku paliwowego kierowcy byliby w poważnych kłopotach.

Z drugiej jednak strony może czas na to, by ponownie przyjrzeć się regulacjom? W 2023 r. końcówka lata jest wyjątkowo ciepła. Nawet w Zakopanem w ciągu dnia mieszkańcy jeszcze do połowy października mają cieszyć się temperaturą nie niższą niż 14-16 stopni Celsjusza. Z drugiej strony niejednokrotnie zdarzało się, że po 1 marca zima uderzała w kierowców z całą surowością. Klimat się zmienia i może czas, by zmiany paliw były bardziej elastyczne.

Komentarze (3)