Ministerstwo Środowiska powołało zespół zajmujący się aferą spalinową
Jedna z największych afer w historii motoryzacji dotychczas była bagatelizowana przez polskie władze. Poszkodowani klienci musieli szukać pomocy na własną rękę, ewentualnie w stowarzyszeniach takich jak StopVW zrzeszających niezadowolonych właścicieli aut niemieckiego koncernu. Od teraz jednak mogą oni liczyć na pomoc państwa.
26.07.2016 | aktual.: 14.10.2022 13:52
Szacuje się, że po polskich drogach jeździ co najmniej 140 000 aut koncernu Volkswagena wyposażonych w wadliwe oprogramowanie, zaniżające emisję spalin podczas testów. Wiceminister Środowiska, Sławomir Mazurek twierdzi, że taka ilość aut oraz rosnąca liczba zgłoszeń do konsumentów sprawiła, że zainteresował się problemem.
Ministerstwo powołało już specjalny zespół, który na bieżąco analizuje wszystkie dane związane z aferą. Celem jest zapobieżenie podobnym sytuacjom w przyszłości. Przeprowadzone wyliczenia już dziś pozwalają stwierdzić, że 140 000 wadliwych aut znacząco wpłynęło na jakość powietrza, którego właściwy stan jest priorytetem dla Ministerstwa Środowiska.
Na razie nie wiadomo, czy prace prowadzone przez specjalny zespół przyczynią się do do poprawy sytuacji poszkodowanych przez Volkswagena w Polsce. Trudno powiedzieć też, czy Polska będzie próbowała ukarać w jakikolwiek sposób niemiecki koncern lub jego przedstawicielstwo. Z pewnością będzie to w dużej mierze uzależnione od postanowień unijnych komisarzy, którzy jak na razie poza ostrzeżeniami nie pomogli w rozwiązaniu problemu afery spalinowej w Europie.
Warto wspomnieć, że Volkswagen prowadzi już akcję serwisową mającą na celu naprawę wadliwych silników i przywrócenie im fabrycznych, zakładanych w homologacji parametrów. Nie brakuje głosów mówiących, że przeprowadzone zmiany tylko pogarszają sytuację. Wobec powyższego powinniśmy cieszyć się, że sprawa trafiła na listę ministerialnych problemów. Daje to nadzieje, że poszkodowani z Polski nie będą teraz skazani wyłącznie na siebie.