Alkomat wskazał śmiertelną dawkę alkoholu. Zobacz, co powiedziała policji

Ciągłe nagłaśnianie problemu przy okazji celebryckich wybryków i apele policji na niewiele się zdają. Na polskich drogach wciąż nie brakuje pijanych kierowców. Przykładem może być 48-latka zatrzymana w Balicach. Jak twierdziła, jechała prosto na odwyk.

Zdjęcie ilustracyjne niezwiązane z tematem
Zdjęcie ilustracyjne niezwiązane z tematem
Źródło zdjęć: © fot. policja
Aleksander Ruciński

09.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:13

4,5 promila to dawka uznawana za śmiertelną. Mimo to zdarzają się osoby, które nie tylko znoszą taką ilość alkoholu w organizmie, ale i w tym stanie próbują prowadzić samochód — jak 48-letnia kobieta zatrzymana niedawno przez krakowskich policjantów.

Wszystko zaczęło się dość banalnie. Niesprawne oświetlenie renault przykuło uwagę funkcjonariuszy, którzy po chwili zauważyli kolejny problem — kierująca jechała zygzakiem. Podczas kontroli wszystko stało się jasne. W aucie czuć było woń alkoholu, a spod fotela wystawała butelka po wódce.

Kobieta oznajmiła policjantom, że właśnie jedzie na odwyk. Zamiast tego trafiła jednak na komisariat, gdzie została zbadana na zawartość alkoholu i usłyszała zarzuty prowadzenia pod wpływem. Sprawa trafi do sądu, a ten raczej nie będzie łaskawy. Tym bardziej że — jak się okazało - 48-latka straciła prawo jazdy zaledwie tydzień wcześniej za to samo przewinienie.

Teraz grozi jej kara do 2 lat pozbawienia wolności i nawet 15 lat zakazu prowadzenia pojazdów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)