Mandat za kierowcę. Pożyczasz auto? Dobrze się zastanów, bo możesz za to zapłacić
Policja ostrzega przed lekkomyślnym pożyczaniem samochodu. Jeśli popełnisz błąd, możesz zapłacić grzywnę, a nawet ponieść część kosztów naprawy szkód powstałych w razie kolizji.
27.11.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:14
Na drodze wojewódzkiej nr 725 w Krukówce rawska policja zatrzymała do kontroli samochód. Jak się okazało, za jego kierownicą siedział 32-letni mężczyzna, który nie posiadał uprawnień do kierowania, a ponadto obowiązywał go dwuletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Na miejscu pasażera siedział właściciel pojazdu. To, że kłopoty będzie miał kierujący, nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Niektórych może jednak zdziwić, że konsekwencje poniesie również właściciel samochodu.
Policja ostrzega. Zgodnie z art. 96 kodeksu wykroczeń właściciel, posiadacz lub użytkownik, który dopuszcza do prowadzenia pojazdu na drodze publicznej osobę nie mającą wymaganych uprawnień, bądź w nienależyty sposób zabezpiecza taki pojazd umożliwiając jego użytkowanie podlega karze grzywny. Ta może wynieść - przynajmniej teoretycznie - do 30 tys. zł.
Z brzmienia przepisów można wywnioskować, że karę można nałożyć także na osobę, która np. pozostawi kluczyki w stacyjce samochodu zaparkowanego na posesji, na terenie której mieszka osoba z zakazem prowadzenia. Wielu zmotoryzowanych nie wie, że grzywnę można zapłacić również za pożyczenie pojazdu osobie, która jest pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
Poważne konsekwencje finansowe może mieć też pożyczenie pojazdu, który nie jest ubezpieczony. I to dla obu stron. Stanie się tak, jeśli osoba, która pożyczyła nieubezpieczone auto, doprowadzi do kolizji. W takim przypadku Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłaci odszkodowanie pokrzywdzonej stronie, ale potem wystąpi z żądaniem regresu. Połowę kosztów będzie musiał pokryć kierowca, a drugą połowę właściciel pojazdu.
"Dobry zwyczaj, nie pożyczaj"? No, to może nieco przesadna reakcja, ale nim wręczymy komuś kluczyki, warto zastanowić się, czy to na pewno dobry pomysł, bo możemy zapłacić za błąd kierowcy.