Legendarny tor na dachu stał się parkiem. Lingotto dostępne tylko dla "elektryków"
Charakterystyczna fabryka Fiata może i już dawno zakończyła swoją działalność, ale właśnie teraz stanowi idealne odbicie sytuacji na rynku motoryzacyjnym. Tor testowy na dachu został zamieniony w gigantyczny park. Z drugiej strony – co innego można było z nim zrobić?
24.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:02
Gdyby teraz, podczas spotkania zarządu, padł pomysł stworzenia toru testowego na dachu fabryki zbudowanej w obrębie miasta, cała sprawa zostałaby pewnie zamieciona pod dywan i uznana za żart. W dobie przepisów BHP, rosnącego znaczenia ekologii czy chociażby automatyzacji produkcji, taka fabryka już nie powstanie. A szkoda!
Choć w Europie jeszcze szalała wojna, Fiat był na tyle duży, że mógł bez większego problemu zacząć budowę swojej fabryki. Projekt ruszył w 1915 roku, a zakończono go 8 lat później. Czegoś takiego Europa jeszcze nie widziała - był to największy kompleks motoryzacyjny na Starym Kontynencie, a konkurować mógł z obiektami po drugiej stronie Atlantyku – np. fordowskim River Rouge. No i przede wszystkim – miał własny tor testowy, o długości 1,5 km, na dachu!
Lingotto zostało zaprojektowane przez Giacomo Matte-Trucco i był to jeden z pierwszych budynków w tak dużym stopniu opierającym się na zbrojonym betonie. Sama linia produkcyjna też intrygowała – przez parter wjeżdżały poszczególne części, a na górze wyjeżdżały już gotowe auta, prosto na test na dachu. Łącznie produkowano tu 80 modeli – od Topolino, przez 500, do Delty. Le Corbusier nazwał Lingotto "jednym z najbardziej imponujących widoków w przemyśle". Nawet dziś jego potęga robi wrażenie.
Co ciekawe, sam pomysł toru na dachu nie był jedynym na świecie. Taki sam obiekt miał belgijski producent samochodów Imperia, jak i Chrysler w Ameryce Południowej (Palacio Chrysler). Trzeba też pamiętać, że pojęcie "tor testowy" nie oznacza "tor wyścigowy". Mocne nachylenie zakrętów sprawiało, że rozwijanie większych prędkości nie było wskazane. Pomyłka byłaby dość efektowna i należała zapewne do ostatnich w życiu.
Nie tylko z powodu innowacyjności pomysłu Lingotto jest istotne w historii Turynu czy Włoch. Obiekt był tak zniszczony po wojnie, że pałeczkę musiało przejąć położone ok. 2 km dalej Mirafiori, dziś produkujące elektryczne Fiaty.
Fiat wraz z Lingotto i modelem 500 zmotoryzował Włochy, ale nic nie mogło trwać wiecznie – kiedyś fabryka musiała stać się pionkiem na szachownicy motoryzacyjnego światka. Tak też stało się na początku lat 80. XX wieku. Pojawiło się też pytanie – co zrobić z takim molochem?
Patrząc z dzisiejszej perspektywy sprawa jest prosta. Wtedy jednak przeobrażenie fabryki w hotel, centrum spotkań, teatr i masę innych podmiotów służących społeczeństwu było czymś niespodziewanym. Zwyciężył pomysł Renzo Piano, który dziś ma na koncie np. londyński The Shard.
Same pokoje hotelowe wyróżniają się wysokością i nawiązaniami do bogatej przecież historii Fiata. Teraz nadszedł czas na kolejny krok – stworzenie przestrzeni wystawowej oraz ogrodu mającego 40 tys. roślin i znajdującego się ok. 30 metrów nad ziemią. Za ostateczny wygląd odpowiedzialny jest Benedetto Cameran. Tor wymyślono na nowo – według przedstawicieli marki może być wykorzystywany przez samochody elektryczne i hulajnogi. W praktyce autem spalinowym dalej dałoby się tam wjechać…