Hyundai pracuje nad ogniwami słonecznymi. Będzie je montował we wszystkich samochodach
Hyundai pracuje nad panelami słonecznymi do swoich samochodów i to nie tylko elektrycznych czy hybrydowych. Mają być na tyle wydajne, że w korzystnych warunkach da się podładować baterię, by przejechać pewien dystans.
06.11.2018 | aktual.: 14.10.2022 15:01
Pierwsza generacja takich ogniw ma zapewnić możliwość podładowania akumulatora auta hybrydowego do poziomu 30-60 proc. w ciągu dnia. W praktyce oznacza to, że rozładowana bateria hybrydowego plug-ina mogłaby po postoju pozwolić na przejechanie od 15 do 30 km przy założeniu, że w pełni naładowana zapewnia zasięg 50 km. A jest to możliwe, co potwierdził mój test Hyundaia Ioniq Hybrid Plug-in, którym udało się przejechać w warunkach miejskich 54 km, choć producent obiecuje 63 km.
Druga generacja ogniw słonecznych Hyundaia miałaby posłużyć do autom spalinowym. W jakim celu? Choćby po to, by zapewnić energię urządzeniom pokładowym, a resztę oddać do tradycyjnego akumulatora lub wspomóc system mikrohybrydowy. Dodatkowy akumulator mógłby z tak pozyskanej energii korzystać, napędzając urządzenie wspomagające silnik spalinowy i będące jednocześnie szybkim rozrusznikiem. Panele słoneczne mają być przeźroczyste i stanowić tym samym dach panoramiczny, za który klienci i tak chętnie dopłacają.
Trzecia generacja paneli byłaby przeznaczona wyłącznie do samochodów elektrycznych. Miałby znacznie większą powierzchnię, obejmując nie tylko dach jak w dwóch pozostałych, ale także maskę. Dzięki temu staną się wydajniejsze, co jest konieczne do uzyskania zadowalającego efektu w aucie z dużą baterią. Pozyskiwana ze słońca energia, ma być wykorzystana do ładowania samochodu, ale także do zasilania urządzeń zewnętrznych. W ten sposób samochód miałby się stać dodatkowym źródeł energii, na przykład do zasilania domu.
Jak informuje koreański koncern, debiut technologii pierwszej generacji przewidziany jest na rok 2019. Hyundai nie będzie w tym temacie pionierem, tak samo jak w dziedzinie aut hybrydowych czy elektrycznych. Podobne rozwiązanie stosuje już bowiem Toyota w modelu Prius Plug-in, którego miałem okazję testować. Sprawdziłem wydajność ogniw fotowoltaicznych na dachu, za które trzeba dopłacić 9000 zł. Przez 30 październikowych dni udało się pozyskać ze słońca 4kWh prądu. Od momentu wyjechania z fabryki samochód ten przejechał 16 tys. km i na tym dystansie ogniwa wygenerowały 28 kWh energii.