Hybrydowa przyszłość
Nowoczesne silniki Diesla są bardzo precyzyjne i wrażliwe między innymi na jakość paliwa. Konieczność wyposażania ich w różnego typu filtry i reaktory katalityczne obniżające emisję substancji szkodliwych powoduje, że stają się one coraz bardziej awaryjne.
22.04.2014 | aktual.: 30.03.2023 11:57
W obecnych czasach kierowcy szukają oszczędności, gdzie tylko mogą. Jakiś czas temu był boom na kupowanie samochodów z silnikami Diesla. W efekcie pojazdy z wysokoprężnymi jednostkami napędowymi zdominowały rynek. Radość kierowców nie potrwała jednak długo.
Zasięg był co prawda prawie dwukrotnie większy od aut benzynowych, jazda bardziej ekonomiczna, ale pojawił się problem z ceną paliwa. Na początku zrównała się ona z ceną benzyny Pb95, a później ją przekroczyła.
Kolejnym kłopotem było wprowadzenie filtrów cząstek stałych. Wynikało to z konieczności obniżenia emisji substancji szkodliwych, co nakazywała dawniej norma Euro 5, a obecnie nakazuje norma Euro 6.
Dieslowskie problemy
Stosowanie filtra DPF ma na celu zatrzymywanie cząstek sadzy. Aby nie zapychał się, co jakiś czas dochodzi do jego wypalania, czyli samoregeneracji. W zależności od marki i modelu proces ten przebiega inaczej. W niektórych pojazdach konieczne są odpowiednie warunki, aby do tego doszło (podwyższona prędkość obrotowa i dłuższa jazda ze stałą prędkością).
Niestety, w warunkach miejskich często jest to niemożliwe. Dzieję się tak przez praktycznie wieczne korki, światła i brak płynności jazdy. W efekcie niespalone paliwo przedostaje się do miski olejowej, co powoduje zmniejszenie gęstości oleju i wzrost jego poziomu. W takiej sytuacji należy udać się jak najprędzej do serwisu, aby oczyścić filtr i wymienić olej.
Co więc robić? Na rynku jest coraz więcej aut z alternatywnymi źródłami zasilania. Na topie są obecnie samochody elektryczne. Niestety, ich ograniczony zasięg na pełnym naładowaniu i brak wystarczającej liczby punktów ładowania sprawiają, że są one melodią przyszłości, a nie jutrzejszą rewolucją.
Może jeśli pomysł ładowania podczas jazdy (plany Holandii) zostanie zrealizowany i wdrożony w reszcie Europy, to zakup auta na prąd będzie miał większy sens.
Inną alternatywą są samochody zasilane gazem. Obecnie na rynku jest sporo pojazdów zasilanych LPG. Udoskonaleniem tej technologii miał być CNG, czyli gaz ziemny. Nie jest on jeszcze zbyt rozpowszechniony w naszym kraju.
Przyszłością, w szczególności dla autobusowej komunikacji miejskiej, jest biogaz. To rozwiązanie stosuje się w Szwecji, w której większość drogowej komunikacji zasilana jest właśnie tym nośnikiem energii. To jest możliwa przyszłość dla naszego kraju.
Rodzaje aut hybrydowych
Przeglądając oferty samochodów, coraz częściej możemy natknąć się na hybrydy. W produkcji tego typu pojazdów przodują Lexus i Toyota. Rozróżniamy obecnie trzy typy układów hybrydowych. Pierwszym z nich jest rozwiązanie szeregowe: silnik spalinowy pracuje jako generator w optymalnym zakresie prędkości obrotowej, napędzając silnik elektryczny. Nadmiar energii jest przekazywany do akumulatorów.
Drugim rodzajem jest układ równoległy. W tym wariancie silnik spalinowy połączony jest z kołami samochodu. W razie potrzeby wykorzystania pełnej mocy załącza się dodatkowo jednostka elektryczna. W momencie hamowania odzyskiwana energia jest gromadzona w akumulatorach.
Przykładem auta z układem równoległym jest Peugeot 3008 Hybrid4. W tym pojeździe silnik elektryczny napędza koła tylne, a silnik spalinowy przednie. Dzięki temu możliwy jest napęd na wszystkie cztery koła.
Trzecim rodzajem jest układ równoległy, stanowiący połączenie dwóch wcześniejszych układów.
Na rynku dostępne są też hybrydy typu Plug-in. Jak sama nazwa wskazuje, ładuje się je na przykład z gniazdka 230V lub w punktach ładowania. Przykłady tego typu aut to Opel Ampera czy Volvo V60 Hybrid Plug-in. Ładowanie ich z instalacji elektrycznej sprawia, że przez około 8 godzin auto jest praktycznie unieruchomione (czas ładowania zależy od natężenia prądu).
Dlaczego lepsza jest hybryda?
W odróżnieniu od aut z silnikami wysokoprężnymi samochody hybrydowe nie mają na przykład filtra cząstek stałych (choć są wyjątki). Pozwala to uniknąć problemów związanych z kosztownymi naprawami. Kolejną kwestią jest zużycie paliwa. Większość z Was zapewne myśli, że duet w postaci silnika benzynowego i elektrycznego jest mimo wszystko o wiele bardziej paliwożerny niż diesel.
Nic bardziej mylnego. Lexus IS 300h w mieście spali 7 l/100 km przy spokojnej jeździe. Porównywalne samochody dieslowskie zużywają podobną ilość paliwa.
Trwałość baterii
Obecnie nie ma dokładnych informacji odnośnie do trwałości baterii. Producenci zakładają, tak jak zresztą dla aut elektrycznych, że w dziesięcioletnim cyklu nie powinno się z nimi nic dziać. W Toyocie Prius po pięciu latach eksploatacji pamięć akumulatorów spadła jedynie o 6-7 proc. To potwierdza w pewien sposób, że o baterie nie trzeba się obawiać.
Powoli dochodzimy do momentu, w którym dalszy rozwój silnika dieslowskiego będzie praktycznie niemożliwy. W związku z tym szukanie alternatywy w postaci hybryd jest dobrym kierunkiem działań. Przykład Lexusa świadczy o tym, że sprawdza się to idealnie.