GDDKiA zmienia nazwy węzłów drogowych. Dziś dla kierowców mogą one nic nie oznaczać
Wybierasz się nad morze autostradą? Zapłacisz pomiędzy Rusocinem a Nową Wsią. Jedziesz do Niemiec? Płatny odcinek autostrady rozpoczyna się na węźle Stryków. Tylko gdzie to właściwie jest? Takie pytanie zadaje sobie wielu kierowców przemierzających nowe dla siebie szlaki. Dziś muszą szukać węzłów drogowych na mapie, ale to ma się zmienić.
15.07.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:55
Zamieszanie w nazwach
Kiedy jedziemy autostradą czy drogą ekspresową, kierujemy się stojącymi przy jezdni tablicami informującymi o nazwach miejscowości, do których dotrzeć można danym zjazdem. Te zazwyczaj są opisane zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Inaczej jest jednak z nazwami węzłów drogowych. Są one potrzebne choćby po to, by sprawdzić, jaki będzie koszt przejazdu płatną autostradą. Osoba, która nie zna danej trasy, dziś szybko zderza się ze ścianą.
Jadący od południa kraju kierowca, który chce odwiedzić Malbork, nie znajdzie takiej nazwy w cenniku autostrady A1. Jeśli chce zawczasu przekonać się, ile zapłaci, musi wiedzieć, że podróż, którą rozpocznie na węźle Nowa Wieś (na północ od Torunia), zakończy się na węźle Swarożyn. Twoim celem jest Kwidzyn? Zjedziesz z autostrady na węźle Kopytkowo. Udajesz się do Tczewa? Wybierzesz więc węzeł Stanisławie.
Podobnie jest na wielu drogach ekspresowych i autostradach. Na A2 węzłem Wartkowice można dostać się do Łęczycy, a węzeł Jordanowo zaprowadzi nas do Świebodzina. Na autostradzie A4 po skorzystaniu z węzła Prądy dostaniemy się do północnej części Opola. By od południa dostać się do Gliwic, trzeba wybrać węzeł Bojków.
Skąd problemy?
Zamieszanie z nazwami ma swoje źródło w historii budowy dróg. Na etapie planowania inwestycji drogowcy nadawali projektowanym węzłom nazwy najbliżej położonych miejscowości. Robiono tak po to, by łatwo dało się zlokalizować na mapie dany zjazd z autostrady.
Za sprawą budowy pierwszych odcinków autostrady A2 swego rodzaju sławę zyskały takie miasta jak Stryków czy Piątek. Bywało też, że węzeł otrzymywał jedynie liczbę – np. "164", ponieważ znajdował się na 164 kilometrze autostrady.
Kłopot w tym, że to, co było dobrym rozwiązaniem dla drogowców, zupełnie nic nie mogło powiedzieć kierowcom. Na szczęście Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wprowadza nowy system. Lepiej późno niż wcale. Co dokładnie się zmieni?
Nowy system
Zgodnie z realizowanym już sposobem nazwy węzłów nadaje się od pobliskich miejscowości, które posiadają istotne znaczenie gospodarcze lub komunikacyjne. Najlepiej, jeśli są to nazwy miejscowości o liczbie mieszkańców większej niż 100 tys. Co ciekawe, wewnętrzne regulacje GDDKiA mówią również o tym, że przy wyborze nazwy można brać pod uwagę listę miast, które były stolicami województw do 1998 r.
Jak działa to w praktyce? Częstochowa Północ zamiast Rząsawa, Otwock zamiast Wólka Mlądzka, Halinów, a nie Konik i Warszawa Wschód zamiast Zakręt - to tylko najbliższe przykłady. Kilka lat temu podczas budowy drogi ekspresowej S17 przetarg ogłoszono na odcinek od węzła Sielce, ale po wybudowaniu odcinka pojawiła się tablica Kurów Zachód. "Techniczna" nazwa węzła Rząsawa na autostradzie A1 została zmieniona na nazwę węzła Częstochowa Północ.
Pod Bydgoszczą w miejsce nazw wywodzących się od okolicznych wsi Aleksandrowo, Tryszczyn, Pawłówek, Lisi Ogon pojawiły się lub wkrótce pojawią się dwuczłonowe nazwy Bydgoszcz Północ, Bydgoszcz Opławiec, Bydgoszcz Zachód i Bydgoszcz Miedzyń. Jedne z najnowszych zmian to nazwy węzłów w okolicy Warszawy. Na autostradzie A2, na przecięciu z obecną DK2, planowano węzeł Konik, który miał mieć docelową nazwę Warszawa Wschód. Ustawiono jednak tablice z nazwą Halinów od siedziby gminy, przez teren której przebiega ten odcinek A2.
Planowane węzły Ursynów, Rembertów, Wólka Węglowa i Chomiczówka zyskają dwuczłonową nazwę z Warszawą na początku. Z kolei planowany węzeł Warszawa Łomianki, który będzie zlokalizowany na S7 przechodzącej przez to podwarszawskie miasto, będzie nazywał się po prostu Łomianki.
Zmiany w nazwach węzłów idą w dobrym kierunku, ale przed drogowcami jeszcze wiele pracy. GDDKiA zachęca kierowców do wskazywania miejsc, w których oznakowanie jest mało czytelne lub wprowadza zmotoryzowanych w błąd. Takie uwagi można przesyłać poprzez specjalny formularz. Gorąco do tego zachęcamy.