Chiny ogrywają nas we własną grę. Sprzedadzą nam prawa do produkcji "spalinówek"

By uniknąć kar za emisję dwutlenku węgla swoich aut, europejscy producenci odkupują od siebie "kredyty". Ci sprzedający więcej aut elektrycznych zarabiają na niewyemitowanym CO2, sprzedając pulę tym bardziej spalinowym. A teraz na scenę wjeżdżają Chińczycy, zarabiając na surowych, europejskich przepisach.

Fabryka Mercedesa
Fabryka Mercedesa
Źródło zdjęć: © Getty Images | Thomas Niedermueller
Mateusz Lubczański

Aż 15 miliardów euro – tyle kar będą musieli zapłacić w 2025 roku europejscy producenci, jeśli sprzedaż elektryków pozostanie na stałym, niskim poziomie. Alternatywą jest rezygnacja z wyprodukowania 2,5 mln samochodów spalinowych. Przykładowo marka Citroën przewiduje, że na każde trzy sprzedane auta spalinowe musi sprzedać jednego elektryka – wówczas uniknie kar. Plan jest co najmniej ambitny.

Wynika to z regulacji Unii Europejskiej – założono, że po wyliczeniu średniej emisji danego producenta, każdy dodatkowy gram powyżej limitu 94 g CO2 kosztuje 95 euro. Wystarczy to pomnożyć przez liczbę wyprodukowanych aut i mamy właśnie takie kosmiczne kwoty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Elektryczna Mazda 6e. Ale z tym ładowaniem to dajcie spokój, kto to widział

Dlatego marki i koncerny łączą się w grupy. Stellantis (gigant mający Opla czy Fiata), Toyota, Ford, Mazda, Subaru i Tesla są w jednej puli, gdzie to w pełni elektryczna Tesla może zarobić najwięcej. Druga grupa to Mercedes, Volvo (i elektryczna komórka Polestar) jak i niemiecko-chiński Smart. Ale na ringu pojawił się kolejny zawodnik.

Chiński producent BYD (Build Your Dreams) potwierdza, że zamierza sprzedać swoją niewykorzystaną pulę emisji dwutlenku węgla. "Jesteśmy w trakcie rozmów, które trwają od dłuższego czasu" potwierdził Alfredo Altavilla, doradca BYD w Europie, podczas prezentacji nowego modelu Atto 2 we Włoszech.

"Docelowo producenci będą kupować zielone kredyty od państwa, które truje najbardziej na świecie, dokładając się do biznesu producentom chińskich elektryków, na które Unia właśnie nałożyła cła" – podsumował Gianluca Di Loreto z firmy konsultingowej Bain & Company w rozmowie z agencją Reuters.

Kto może na tym skorzystać? "Automotive News Europe" informuje, że BMW, Grupa Volkswagena oraz Grupa Renault nie są częścią żadnej puli. Swoją przynależność należy zgłosić Komisji Europejskiej do 3 grudnia 2025 roku.

BYD nie ujawnia z kim prowadzi rozmowy, ale sytuacja jest poważna dla europejskiej gospodarki. Jeszcze na początku roku dyrektor do spraw kontaktów z inwestorami w grupie Volkswagena mówił o karach na poziomie 1,5 miliarda euro. W rozmowie z magazynem Spiegel, przedstawiciel marki stwierdził, że będzie ona starać się osiągnąć cele na własną rękę. "Dopiero w drugim kroku w grę wchodzą inne środki, takie jak łączenie przedsiębiorstw, oczywiście po rozważeniu kosztów i korzyści" – czytamy.

Grupa Renault uważa, że będzie w stanie uniknąć kar dzięki nowym modelom: kolejno 4 i 5, które dopiero wyjadą na rynek. Szef BMW, Oliver Zipse, powiedział niedawno, że ma pewność, że cele zostaną osiągnięte.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (43)