Bugatti EB110, Veyron i Chiron w jednym miejscu. Niezwykła sesja z Dubaju
Gratka dla wielbicieli Bugatti - trzy ostatnie modele tej marki z trzech różnych dekad w jednym miejscu. Producent zorganizował wyjątkową sesję w Dubaju, by pochwalić się najjaśniej świecącymi gwiazdami ostatnich 29 lat swojej historii - ku uciesze fanów motoryzacji z całego świata.
02.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:02
Auta, które widzicie na zdjęciach, to "święta trójca" - tak przynajmniej określa je sam producent. To kawał najnowszej historii Bugatti i dowód na to, jak marka ewoluowała w ciągu zaledwie 3 dekad. Każdy z tych modeli był przełomowy, ustanawiając nowe standardy w momencie debiutu.
EB110 ujrzało światło dzienne w 1991 roku. Liczba w nazwie jest nieprzypadkowa. Samochód powstał bowiem, by uczcić 110-rocznicę urodzin założyciela marki, Ettorego Bugattiego. Nadwozie wykonane z włókna węglowego i kevlaru wyróżniało się doskonałą aerodynamiką oraz oczywiście wyjątkową stylistyką, która robi wrażenie nawet dziś.
3,5-litrowe V12 w połączeniu z napędem na cztery koła zapewniało wspaniałe osiągi. W topowej, 600-konnej odmianie Supersport przekroczenie 350 km/h nie stanowiło większego problemu - a wszystko to na początku lat 90. EB110 było wówczas najszybszym autem świata. Produkcję zakończono w 1995 roku. Na następcę musieliśmy czekać kolejną dekadę.
W 2005 roku wskrzeszone przez koncern Volkswagena Bugatti pokazało Veyrona - pierwsze seryjnie produkowane auto zdolne przekroczyć 400 km/h z napędem, którego parametry szokują po dziś dzień. 8-litrowe W16, 1001 KM i 1250 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Veyron wniósł motoryzację na zupełnie nowy poziom nie tylko w kwestii osiągów, ale i sposobu ich wykorzystania. Nikomu wcześniej nie udało się stworzyć samochodu, który tak łatwo rozwijałby takie prędkości, przy zachowaniu wysokiego poziomu komfortu i bezpieczeństwa jazdy. To prawdopodobnie najważniejsze auto w nowożytnej motoryzacji i jeden z najbardziej znaczących samochodów w historii w ogóle.
Przyznacie, że Chiron zaprezentowany w 2016 roku mimo większej mocy wynoszącej 1500 KM już nie robił takiego wrażenia. Jego poprzednik udowodnił, że niemożliwe nie istnieje i był prawdziwą rewolucją, podczas gdy Chiron okazał się jedynie rozwinięciem dotychczasowej koncepcji.
Nie zmienia to jednak faktu, że jest on wspaniałym pojazdem - delikatnie zmodyfikowany egzemplarz na niemieckim torze Ehra-Lessien pojechał 490 km/h, jeszcze wyżej podnosząc poprzeczkę konkurencji. Co będzie dalej? Gdzie jest granica osiągów pojazdów dopuszczonych do jazdy po publicznych drogach? Czas pokaże. Tymczasem nacieszmy oczy tym wspaniałym zestawem.