BOHATER PUSTYNI - od startów w Dakarze do modelu T‑Roc
Wszyscy producenci samochodów starają się dziś wprowadzać do oferty kompaktowe samochody typu SUV. Powód jest oczywisty - popyt na nie wzrasta w imponującym tempie. Klienci szukają oszczędnych i praktycznych w eksploatacji samochodów, które sprawdzają się w warunkach współczesnego ruchu miejskiego, ale też nie boją się dłuższych wypraw.
Segment aut tego typu rośnie więc bardzo szybko. Według ekspertów koncernu Volkswagena należy szacować jego przyrost z dzisiejszych około 6 milionów sztuk do ponad 10 milionów sztuk samochodów w ciągu 10 lat. Dlaczego akurat Volkswagen? Dlatego, że marka ta ma wielkie doświadczenie w dziedzinie samochodów z napędem na cztery koła, zdolnych do jazdy terenowej, sprawdzonych w najtrudniejszych warunkach.
W latach 1956-1968 marka DKW, należąca do koncernu VW, produkowała szczególny, utylitarny samochód, DKW Munga, z dwusuwowym silnikiem i stałym napędem na cztery koła, który ówcześnie stanowił światową rzadkość.
Samochód wyróżniał się niebywałą dzielnością terenową. Jego następcą został zaprojektowany z wykorzystaniem podzespołów Audi 100 VW Iltis, sprzedawany w niewielkiej liczbie na rynku cywilnym - moda na samochody typu SUV jeszcze się nie narodziła. Zastosowany w Iltisie prosty i niezawodny układ napędu na cztery koła stał się fundamentem samochodu Audi Quattro, który całkowicie zrewolucjonizował rajdy samochodowe.
Aby udowodnić własności terenowe i wielką wytrzymałość samochodu Iltis, Volkswagen zgłosił cztery auta do Rajdu Paryż-Dakar w 1980 roku. Głównym kierowcą był słynny już wtedy francuski geniusz, Jean Ragnotti, drugim doświadczony Patrick Zaniroli, trzecim autem miał jechać Austriak, z pochodzenia hrabia, Freddy Kottulinsky, znakomity kierowca wyścigowy. Kottulinsky'emu zaproponowano jazdę Iltisem, który miał wieźć części zapasowe dla pozostałych samochodów.
Austriak odmówił, twierdząc, że nigdy nie startował w rajdach, zwłaszcza po pustyni, i za start zażądał niebotycznej sumy. Tuż przed startem rajdu ponowiono próbę przekonania go i Freddy się zgodził. Pojechał na pustynię z pilotem Gerdem Löffelmannem, za to bez namiotu i śpiwora. Rajd okazał się bardzo ciężki i po różnych perypetiach wygrał go właśnie... Freddy Kottulinsky! Pozostałe Iltisy znalazły się na miejscu drugim, czwartym i dziewiątym... Doświadczenia zdobyte wówczas przydały się inżynierom Volkswagena wiele lat później.
Rajd Dakar, wcześniej znany jako Paryż-Dakar, zaczął się od pomyłki. Thierry Sabine, francuski motocyklista, zgubił się na libijskiej pustyni w 1977 roku, podczas rajdu Abidżan-Nicea. Został uratowany, ale nim to się stało, zamiast zapałać nienawiścią do niegościnnych, piaszczystych pustyń, Francuz wymarzył sobie wielki rajd dla samochodów i motocykli, biegnący z Europy przez bezdroża Afryki aż do Dakaru w Senegalu. Jego pomysł spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem i 26 grudnia 1978 roku 170 zawodników ruszyło z Paryża na trasę o długości 10 tysięcy kilometrów.
W owym czasie nie istniała żadna podobna impreza, wystawiająca na tak ciężką próbę maszyny i ludzi, niebywale trudna także pod względem nawigacyjnym (pamiętajmy, że cywilny GPS działa dopiero od 1983 roku, a o takim rozwiązaniu, jak system multimedialny w najnowszym VW T-Roc, zaopatrzonym w funkcję Guide & Inform, nikt nawet nie marzył).
Producenci samochodów i motocykli zaczęli coraz chętniej korzystać z afrykańskiego rajdu jako poligonu dla swoich seryjnych pojazdów. Pojawiły się zespoły fabryczne. W 2003 roku na starcie ponownie stanęła oficjalna ekipa Volkswagena, powracając po 23 latach i wystawiając terenowe buggy Tarek. Jedna z załóg zajęła nawet szóstą pozycję, ale nie o to chodziło: niemiecka firma zbierała wiedzę i doświadczenia, by w kolejnym roku wystartować samochodami VW Race Touareg, przypominającymi wprowadzonego do sprzedaży dużego SUV-a. Przy debiucie nowego samochodu udało się zdobyć szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, co zachęciło team Volkswagena do dalszych startów.
Z kolei w 2005 roku zdarzyło się coś znacznie ważniejszego, otóż na trzecim miejscu na podium stanęła całkowicie kobieca załoga, Jutta Kleinschmidt i Fabrizia Pons. W najtrudniejszym długodystansowym rajdzie świata, w samochodzie VW, sukces odniósł kobiecy duet. Jutta Kleinschmidt to prawdziwa legenda, zawodniczka z Niemiec startowała bowiem w Rajdzie Paryż-Dakar na motocyklu już od 1988 roku i po kilku latach przeniosła się do klasy samochodów (wygrała zresztą ten rajd w 2001, pozostawiając w pobitym polu najlepszych kierowców rajdowych świata).
VW w kolejnych latach również radził sobie znakomicie w rajdzie, który został przeniesiony później na bezdroża Ameryki Południowej. W 2009 roku Volkswageny Touareg zajęły dwa pierwsze miejsca, w 2010 pierwsze trzy, Nasser Al-Attiyah wygrał Dakar za kierownicą Volkswagena w 2011 roku. Fantastyczna niezawodność rajdowych Touaregów wiązała się ze zdobyciem wielkiego doświadczenia przez inżynierów koncernu, doświadczenia, które przydało się przy konstruowaniu oferowanych obecnie przez VW pięciu SUV-ów: T-Roc, Tiguan, Tiguan Allspace, Touareg, Atlas, Teramont, a także przygotowywanego T-Cross oraz elektrycznego, całkowicie bezemisyjnego I.D. CROZZ.
Rajdowe geny sprawiają, że w warunkach miejskiej dżungli, podczas wakacyjnych wypadów poza nieutwardzone drogi czy eksplorowania nieznanych krajów takie samochody jak najnowszy T-Roc dają kierowcy pewność dotarcia do celu. Wszystko dzięki sprawdzonemu w bojach napędowi na cztery koła 4 Motion, zwiększonemu prześwitowi oraz systemom aktywnie i pasywnie dbającym o bezpieczeństwo, zarówno pasażerów pojazdu, jak i pieszych. To pewność porównywalna do tej, jaką miała nieustraszona Jutta Kleinschmidt, startująca w Rajdzie Dakar swoim niezawodnym Touaregiem. Dziś podobne poczucie może mieć każdy użytkownik T-Roca.
Artykuł powstał we współpracy z marką Volkswagen