Znaki D‑42 i B‑33. Rusza wielka akcja usuwania ich z dróg
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego opublikowała listę znaków, które już niebawem zaczną znikać z dróg. Nie będzie to oczywiście skutkiem przypadku, a szeroko zakrojonego audytu. To dobra informacja dla kierowców.
16.05.2024 | aktual.: 16.05.2024 11:41
KRBRD przyjęła program realizacyjny na lata 2024 i 2025. Wśród wielu punktów, jakie tam umieszczono, jednym z najbardziej interesujących jest "Weryfikacja oznakowania na drogach krajowych". Zgodnie z dokumentem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad do końca 2024 r. ma przeprowadzić audyt na podległych sobie trasach. W 2025 r. przeprowadzone mają być prace związane z usunięciem niewłaściwego oznakowania. Jak wynika z planu realizacyjnego, z dróg zniknąć ma 9000 znaków. Jakich?
Dokument KRBRD wymienia:
- D-42: obszar zabudowany,
- B-33: ograniczenie prędkości,
- B-25: zakaz wyprzedzania,
- B-26: zakaz wyprzedzania przez samochody ciężarowe,
- B-36: zakaz zatrzymywania się,
- A-8: skrzyżowanie o ruchu okrężnym,
- A-16: żółty znak ostrzegający o zbliżaniu się do przejścia dla pieszych,
- A-30: inne niebezpieczeństwo.
GDDKiA będzie racjonalizować oznakowanie na drogach. Nie zawsze będzie to jednak oznaczało np. przesunięcie granic obszaru zabudowanego w miejscu, gdzie nie widać zbyt wielu domów czy podniesienia limitu prędkości. "Weryfikacja ta będzie przeprowadzana z naciskiem na nadmiarowość oznakowania, dodatkowe podkreślenie, przypomnienie kierowcom". Można więc podejrzewać, że zazwyczaj audyt ograniczy się do wytypowania znaków, które powtarzają i tak oczywistą informację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Usunięcie nadmiarowego oznakowania też będzie jednak dużym krokiem naprzód. Polska nie od dziś zmaga się z absurdalnym gąszczem znaków. Na niektórych drogach i ulicach jest ich tak dużo, że kierowcy po prostu przestają zwracać na nie uwagę. W efekcie mogą zignorować te, które mają kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa.
Kierowcy od lat wyczekują solidnego przeglądu oznakowania na polskich drogach, dostosowania do rzeczywistości ograniczeń prędkości czy granic obszaru zabudowanego. W końcu chyba każdy zna miejsce, gdzie najprawdopodobniej bez potrzeby obowiązuje zbyt niski limit prędkości lub obszar zabudowany ciągnie się w miejscu, gdzie nie ma domów.
Realizowane przez GDDKiA zadanie najprawdopodobniej nie rozwiąże w pełni tego problemu, ale nie warto siedzieć z założonymi rękami. Jeśli uważamy, że znaki powinny się zmienić, najlepiej skorzystać z internetowej, policyjnej mapy zagrożeń bezpieczeństwa. Mundurowym można zgłosić przypadek nieprawidłowego oznakowania i mieć nadzieję, że coś się zmieni.