Mercedes S73 T AMG sułtana Brunei jest jak pagani zonda w rodzinnym przebraniu

Mercedes S73 T AMG sułtana Brunei jest jak pagani zonda w rodzinnym przebraniu

Mercedes nigdy nie produkował seryjnie Klasy S w nadwoziu kombi. Jednak gdy ktoś dobrze zapłaci...
Mercedes nigdy nie produkował seryjnie Klasy S w nadwoziu kombi. Jednak gdy ktoś dobrze zapłaci...
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe
Filip Buliński
24.02.2020 13:23, aktualizacja: 22.03.2023 16:19

Gdy padnie hasło „szybkie, rodzinne kombi”, większość osób bez ogródek wskaże na produkty Audi, okraszone literami RS z dopiskiem Avant. A co jeśli mamy ochotę na coś bardziej oryginalnego, a do tego pod maską ma pracować potwór? Sułtan Brunei w połowie lat 90 miał właśnie taki kaprys. I tak powstał Mercedes S73 T AMG. A raczej 10 mercedesów.

Możesz być kolekcjonerem na 2 sposoby. Pierwszy – chcesz, żeby dane auta stały u ciebie w garażu, albo drugi – producent chce, żeby jego modele stały u ciebie w garażu. Nawet jeśli ich seryjnie nie produkuje. Bohaterem zbiorowym drugiego scenariusza jest rodzina królewska Brunei. Władcy tego niewielkiego azjatyckiego kraju słyną z wysublimowanego gustu motoryzacyjnego oraz, jak widać, zamiłowania do nadwozi kombi.

To właśnie na ich zamówienie powstało 7 sztuk Ferrari 456 GT Venice (5-drzwiowe kombi), z czego do Brunei trafiło 6 z nich. W 1996 roku Sułtan Hassanal Bolkiah zapragnął monstrualnego kombi z trójramienną gwiazdą na masce. Plotki głoszą, że głowa Brunei zamówiła pierwotnie 15 egzemplarzy, ostatecznie sułtan kupił 10, a w sumie powstało 18.

Mercedes nigdy nie produkował seryjnie Klasy S W140 (ani żadnej innej jej generacji) w nadwoziu kombi, dlatego modyfikacjami zajęło się AMG. Ponieważ auto wciąż za mało wyróżniało się z tłumu, S-ka otrzymała pas przedni od wersji coupe. Najważniejsze jednak jest to, co znalazło się pod maską. Niemiecki tuner umieścił tam bowiem 7,3-litrową, 12-cylindrową bestię M297, która gościła m.in. w Pagani Zondzie C12 S 7.3.

Silnik generował szalone 565 KM oraz 740 Nm maksymalnego momentu obrotowego i rozpędzał 2,5-tonowego kolosa do 100 km/h w nieco ponad 5 sekund. Prędkościomierz zatrzymywał się dopiero na 320 km/h. Moc kierowana była tylko na tylne koła, za pośrednictwem 5-biegowej skrzyni automatycznej.

Zmiany nie skończyły się oczywiście na silniku. Tuner zadbał także o odpowiednie hamulce, zawieszenie, układ wydechowy czy specjalne dodatki wewnątrz. A w razie, gdyby sułtanowi Brunei znudziła się 12-tłokowa symfonia, do jego dyspozycji był także prestiżowy system audio.

Wyjątkowe zamówienie oznaczało też wyjątkowo duże pieniądze. Każdy z 10 Mercedesów S73 T AMG miał kosztować ok. 1 mln marek niemieckich (Ferrari F40, kilka lat wcześniej, kosztowało wcześniej ok. 444 tys. marek). Może kiedyś sułtan odsprzeda jednego?

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)