Kupujemy klasyka: Alfa Romeo 155 2.0 TS [1992-1997]
Na początku lat 90. Alfa Romeo zaprezentowała model, który dziś odszedł niemal całkowicie w zapomnienie. 155 to bezpośredni poprzednik znakomicie przyjętej na rynku 156. O ile jednak nowsza Alfa odniosła sukces sprzedażowy, o tyle absolutnie nie dorównuje 155 pod wieloma względami. Dziś Alfa 155 to z jednej strony udany, choć dość stary samochód, a z drugiej, świetny kandydat na youngtimera.
15.01.2017 | aktual.: 03.10.2022 17:29
Wstęp
Przestronny, bogato wyposażony, świetnie jeżdżący i mocny – tak w skrócie można by opisać Alfę Romeo 155, którą charakteryzuje bardzo kanciasta, nawet jak na lata 90. sylwetka. Jest całkowicie inna niż 156, ale o ile bardziej funkcjonalna.
Ma mniejszy rozstaw osi, wynoszący zaledwie 2540 mm, czyli mniej niż w dzisiejszych kompaktach, ale kabina nie wydaje się tak ciasna jak w 156. Przebija też swojego następcę o klasę jeśli chodzi o pojemność bagażnika wynoszącą 525 litry. Na papierze wygląda to dobrze, ale w rzeczywistości to studnia bez dna. Jest głęboki i pakowny. Alfa 156 oferuje kufer o pojemności 378 litrów. Wizualnie samochód wbrew pozorom nie wygląda ciężko, ale ma zdecydowanie za małe koła. 15-calowe obręcze giną w dużej powierzchni blachy jaką prezentuje nadwozie w profilu.
Wnętrze Alfy Romeo 155 jest jak nadwozie – proste, kanciaste i bez wątpienia dziś już mało nowoczesne. Duża liczba dużych przycisków świadczy o wieku auta, ale i o bogatym wyposażeniu. W tamtych czasach Alfa oferowała elektryczne szyby, radio, automatyczną klimatyzację i bogaty zestaw wskaźników, podczas gdy konkurencja była daleko z tyłu. Dziś niektóre z tych elementów nie działają, bo jak przystało na Alfę, elektryka nie jest pierwszej jakości, ale wnętrze można dobrze utrzymać, ponieważ jest wykonane ze świetnych jakościowo materiałów.
Fotele z przyjemnego weluru dobrze podpierają ciało, a do tego oferują szeroki zakres regulacji. Wersje usportowione z fabrycznymi kubełkami Recaro mają obniżone mocowanie, co poprawia odczucia podczas jazdy. Nadwozie praktycznie nie koroduje i powinno wyglądać równie dobrze, pod warunkiem, że nie zaliczyło przygód poza drogą.
Niestety o to łatwo, ponieważ nawet mniejsze silniki benzynowe mają spora moc. Weźmy motor 1.8 16V Twin Spark, który legitymuje się parametrami 140 KM i 165 Nm. Do tego zachrypniętym dźwiękiem podczas przyspieszania i niezłą dynamiką oraz… kiepską elastycznością. Ciekawszym motorem jest 2.0 16V TS osiągający 150 KM i 187 Nm. Zapewnia przyspieszenie do 100 km/h w 8,4 s i prędkość maksymalną rzędu 225 km/h. Konkurencja takie parametry oferowała we wszelkiej maści odmianach GT czy GTi. Naszym zdaniem to optymalna wersja tego samochodu, ponieważ motor 2.5 V6 nie oferuje dużo więcej, za to więcej pali. Dla koneserów lepsze od V6 będzie 2.0 Q4, wyposażone w inny silnik z doładowaniem i napęd na cztery koła.
Dwa silniki - dwa światy
Standardowa jednostka 2.0 TS to konstrukcja własna Alfy Romeo z dwiema świecami na cylinder i znanym dobrze alfistom wariatorem faz rozrządu. To motor wymagający dobrej opieki serwisowej, który w zamian odwdzięczy się ogromną trwałością i zaskakującą niezawodnością. Kluczową kwestią jest olej silnikowy. Musi to być dobrej klasy syntetyk, najlepiej rekomendowany przez producenta Selenia. Ma on wpływ m. in. na pracę wariatora, który steruje wałkiem rozrządu poprzez wzrosty i spadki ciśnienia oleju.
Przypadki uszkodzenia wariatora są tak znane, że wręcz oczywiste dla każdego posiadacza Alfy, ale skąd to się bierze? Z nieodpowiedniego oleju. Zimą mało płynny półsyntetyk nie dociera do niego tak szybko i wariator pracuje przez jakiś czas na sucho. Wystarczy, że po uruchomieniu amator sportowej jazdy zbyt ochoczo podejdzie do wciskania prawego pedału, by szybko wykończyć ten element. Jego trwałość jest skrajnie różna, zależna od sposobu użytkowania. Może wytrzymać 100 tys. km, a można go zajeździć w jeden miesiąc.
Zużycie wariatora łatwo rozpoznać, ponieważ motor będzie klekotał jak diesel. Jeżeli pojawia się to zaraz po rozruchu, to świadczy o kiepskim oleju, ale jeżeli dźwięk utrzyma się przez dłuższy czas, trzeba go wymienić. Kosztuje około 700 zł. Trzeba, ponieważ po jego zatarciu może dojść do przeskoczenia lub zerwania paska rozrządu.
Napęd rozrządu należy wymieniać nie rzadziej niż co 50 tys. km i warto to zrobić wraz z paskiem napędzającym wałki wyrównoważające. Do tego profilaktycznie, co drugą wymianę rozrządu wymieńcie wariator i komplet napędu osprzętu. Niestety po zakupie auta można zostawić w serwisie około 2000 zł za same paski i rolki oraz pompę wody.
Co gorsza, koła napędzające pasek rozrządu są wykonane z dość słabego materiału i warto się im przyjrzeć. Warto po zakupie auta wymienić całe komplety oraz olej na wysokiej klasy i spać w miarę spokojnie aż do przejechania około 80-90 tys. km.
Silnik wyposażono w dwie świece na każdy cylinder – jedną główną i jedną pomocniczą. Spokojnie wytrzymują nawet po 100 tys. km, ale podczas wymiany warto kupić platynowe, jak zaleca producent.
Podsumowując, po zakupie Alfy 155 2.0 16V Twin Spark trzeba się liczyć ze sporymi wydatkami na tzw. pakiet startowy. Najlepiej przygotować na sam silnik kwotę około 2000-3000 zł, jeżeli motor jest w porządku. Aby obniżyć późniejsze koszty eksploatacji, kolejne 4000 zł można zainwestować w instalację LPG. Silnik nie ma problemów z jazdą na gazie, ale musi to być instalacja wysokiej klasy i dobrze zamontowana. Oczywiście trzeba też przekalkulować sens takiego wydatku.
Alfa 155 2.0 turbo Q4 to dziś rarytas i unikatowy samochód. Osiąga 190 KM mocy i 297 Nm, a zespół napędowy pochodzi z kultowej Lancii Delty. Mamy więc zupełnie inny niż w Twin Spark silnik oraz skrzynię biegów, do których trudniej o części zamienne. Konstrukcja jednostki napędowej jest o dziwno prostsza od TS, ale układ przeniesienia napędu dość skomplikowany.
Sama przekładnia rozdzielcza została wyposażona w mechanizm różnicowy o konstrukcji planetarnej rozdzielający napęd na osie oraz sprzęgło wielopłytkowe pełniące funkcję szpery. Do tego w tylnej osi pracuje mechanizm typu Torsen. Trzeba przy tym przyznać, że Alfa 155 Q4 ma jeden z najbardziej skomplikowanych i najlepszych układów napędowych w tej klasie samochodów, technicznie bardziej zaawansowany od systemu quattro w Audi 80 czy A4.
Q4 oferuje rewelacyjne osiągi. Przyspiesza do 100 km/h w mniej niż 7 sekund, ale prędkość maksymalna jest taka sama jak dla Twin Sparka, ponieważ zastosowano dość krótkie przełożenia w skrzyni biegów. Większość mocy (57 proc.) trafia na tylną oś, co wiąże się z zupełnie inną charakterystyką prowadzenia względem przednionapędowej 155. Do tego amortyzatory mają elektroniczną regulację.
Wbrew pozorom napęd nie jest szczególnie awaryjny, choć po latach można się spodziewać wszystkiego. Warto więc kupić egzemplarz w bardzo dobrym stanie technicznym, a niekoniecznie wizualnym. Turbosprężarka czy intercooler to coś, z czego awarią trzeba się liczyć po prostu ze względu na wiek.
Uwaga na skrzynię biegów
Kupując Alfę Romeo 155 2.0 TS warto zwrócić uwagę na pracę skrzyni biegów. Jest o tyle specyficzna, że ma długie drogi prowadzenia, ale działa precyzyjnie. Ta precyzja zanika wraz z przebiegiem, a przekładnia ostatecznie się poddaje. Wytrzymuje w zależności od sposobu obsługi drążka bezawaryjnie około 200-300 tys. km.
Obsługa jest bardzo ważna. Jeżeli biegi zmienia się łagodnie, nie ma żadnego problemu. Szkoda, że nie pamięta się o tym podczas szybkiej jazdy. Zaleca się skrócenie skoku lewarka tzw. short shifterem co zniechęca do wkładania większej siły w zmianę biegu. Można też skrócić drążek, przez co siły działające na mechanizm zmiany przełożeń będą mniejsze. Koniecznie trzeba wymieniać olej w skrzyni co około 40-50 tys. km. W razie potrzeby trzeba skrzynię przywrócić do sprawności. Zwykle wystarczy wymiana łożysk i synchronizatorów, co nie wiąże się z jakimś niebotycznym kosztem.
Porządne zawieszenie w Alfie Romeo?
To norma, ale zależy jak na to patrzeć. Bez wątpienia model 156 był wzorcem pod względem prowadzenia w swojej klasie, ale też jednym z modeli, które mają sprawne zawieszenie tylko raz w roku – po jego wymianie. A tak na poważnie, model 156 przede wszystkim zapisał się na kartach historii nietrwałymi wahaczami wykonanymi z aluminium, czyli dość drogimi.
155 nie ma tego problemu. Z przodu zamiast układu dwóch wahaczy zamontowano klasycznego MacPhersona. W trójkątnym wahaczu można wymienić same tuleje, ale sworznie są niewymienne. Cena kompletnego elementu to niespełna 200 zł do tego 300 zł za amortyzator.
Z trwałością bywa różnie i dużo zależy od zastosowanego zamiennika. Generalnie jest lepiej niż w 156, ale nie jakoś znacznie. Ważne, że naprawa przedniego zawieszenia jest po prostu tańsza. Z tyłu zastosowano układ wahaczy wzdłużnych, zamontowanych na łożyskach. Te elementy zwykle podlegają regeneracji raz na 100 tys. km, ale nie jest to kosztowna rzecz. Na zestaw naprawczy przeznaczycie ok. 100-150 zł na wahacz. Dokładnie takie same stosowano m. in. w Fiatach Bravo, Marea, Coupé czy Alfach 145/146.
Z racji wieku egzemplarza, można się spodziewać konieczności regeneracji przekładni kierowniczej czy zacisków hamulcowych. System ABS nie był standardem w tym modelu nawet pod koniec produkcji w latach 1996-1997 zatem warto pomyśleć o dobrej jakości oponach jeżeli kupowane auto tego systemu nie ma. Najczęściej spotykanym rozmiarem ogumienia jest 205/50 R15, zatem komplet dobrych opon będzie kosztował około 1600 zł.
Lepszy niż poprzednik?
Odpowiedź na to pytanie jest o tyle trudna, że mamy do czynienia z dwoma skrajnie różnymi modelami patrząc na nie dziś. Alfa 156 jest wciąż ładnym samochodem, który ma złą opinię i po części jest to słuszne, a z pewnością potwierdzają to ceny na rynku wtórnym.
Alfa 155 przebija ją pod kilkoma względami – ma wbrew pozorom bardziej niezawodne silniki, jest lepiej wykonana, ma odporniejsze na korozję nadwozie, większy bagażnik, jest bardziej komfortowa i tańsza w utrzymaniu pod warunkiem, że mówimy o autach w takim samym stanie technicznym. Niestety ma też pewne wady. Nie prowadzi się aż tak dobrze, choć to nadal świetnie jeżdżący samochód, do tego bardzo zwinny. Nie ma dużego zaplecza części blacharskich, elementów zewnętrznych i wewnętrznych, a o w miarę zadbany egzemplarz bardzo trudno.
Rynek używanych Alf Romeo 155 w Polsce prawie nie istnieje. Zwykle w ogłoszeniach można znaleźć przeciętne egzemplarze za grosze i są to pojedyncze sztuki. Ceny są czasami śmieszne, bo auto można kupić nawet za 2000-3000 zł i wcale nie do remontu. Zdecydowanie łatwiej o zakup 155 w Niemczech, gdzie ceny przyzwoitych egzemplarzy zaczynają się od 1500 euro, a kończą na 8000 – 10 000 euro za wersje Q4.
Jeżeli podoba wam się ten samochód, polecamy odmiany 1.8 TS, 2.0 TS lub 2.5 V6. Naszym zdaniem najlepszy kompromis to 2.0 TS, który daje dobre osiągi przy zachowaniu rozsądnego zużycia paliwa na poziomie 8-9 l/100 km. Motor V6 ma piękne brzmienie i jest prostą konstrukcją, ale potrzebuje przynajmniej 12 l/100 km. Diesle okrywamy zasłoną milczenia i jeżeli chcecie tankować olej napędowy do Alfy, to zdecydowanie lepszym wyborem będzie model 156. Wersja 155 Q4 tylko dla osób kupujących świadomie, z dobrym zapleczem technicznym.