Wywiad z Piotrem Laube, dyrektorem marki Nissan w Polsce i prezesem polskiego oddziału firmy Astara

Źródło zdjęć: © materiały partnera
Błażej Buliński

14.08.2024 14:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Z okazji debiutu nowego Nissana Qashqai w Polsce importer marki, firma Astara, zorganizowała specjalne wydarzenie. Inspiracją dla charakteru imprezy był slogan marki: "Defy Ordinary". O samym przedsięwzięciu, jego głównym bohaterze, o planach importera i sytuacji rynkowej rozmawiam z Piotrem Laube, dyrektorem marki Nissan w Polsce.

Błażej Buliński: 8 sierpnia odbyła się premiera odnowionego modelu Qashqai. To wydarzenie było zapowiadane jako przełamujące schematy. Czego dokładnie można było doświadczyć podczas tej prezentacji?

Piotr Laube: Wydarzenie zorganizowaliśmy w konwencji sloganu Nissana, czyli Defy Ordinary – przełamywania zwyczajności. Impreza była pełna niespodzianek, prezentowaliśmy samochód w niecodziennych aranżacjach, stał wysoko zawieszony. Było z nami dużo znanych i ważnych osób, celebryci, sympatycy marki i przede wszystkim zespół KAMP!, który zagrał jeden ze swoich ostatnich koncertów. Myślę, że godnie uczciliśmy debiut nowej odsłony naszego bestsellera.

Przejdźmy w takim razie do samego bohatera tej prezentacji. Jakie są najważniejsze nowości w odświeżonym Nissanie Qashqai'u i jakie korzyści dają one użytkownikom?

Jedną z największych zmian jest stylistyka samochodu. Z przodu mamy zdecydowanie większy grill, z charakterystycznym, trójwymiarowym wzorem złożonym z "przecinków". Osobiście widzę w tej nowej "twarzy Qashqaia" zbroję samuraja i styliści rzeczywiście przyznali, że się nią inspirowali. Ale interpretację pozostawiam każdemu, niczego nie chcemy narzucać.

W odnowionym Qashqaiu wprowadzamy nową wersję wyposażenia N-Design, ze specjalnie zaprojektowanymi 20-calowymi felgami i szerszym zakresem lakierowanych elementów nadwozia, jak progi czy nadkola. Do tego nowa tapicerka z Alcantary, która robi duże wrażenie.

Korzyścią dla użytkowników będą technologiczne nowinki, jak udoskonalony system kamer 360 stopni z wizualizacją 3D sylwetki auta i widokiem przezroczystej maski – to może się przydać zarówno podczas parkowania, jak i w lekkim terenie. Przednia kamera szerokokątna bardzo pomaga przy wyjeżdżaniu z ciasnych uliczek czy skrzyżowań typu T, gdzie widoczność jest dosyć słaba. Kierowca może też zaprogramować miejsca, w których ten widok będzie się automatycznie aktywował.

Zaktualizowaliśmy także aplikację dającą zdalny dostęp do większej liczby funkcji samochodu, jak ostrzeganie o pozostawieniu otwartych drzwi, okien, próbie odholowania samochodu, czy aktywowaniu systemu alarmowego.

Ponadto wprowadzamy w nowym Qashqaiu zintegrowane usługi Google'a, włącznie z asystentem głosowym, który pozwoli sterować niektórymi funkcjami samochodu.

fot. Filip Blank
fot. Filip Blank© WP | filipblank

W czym asystent Google’a będzie mógł wyręczyć kierowcę?

Lista możliwości jest bardzo długa. Testowałem już takie komendy jak np. "zwiększ temperaturę z przodu o 2 stopnie" i system wykonywał to polecenie błyskawicznie. Prosiłem też o odtworzenie określonego utworu, zmianę koloru światła ambientowego. To jest świetne rozwiązanie, które pozwala lepiej skupić się na jeździe. Ale jeśli ktoś woli, to oczywiście nadal może wiele funkcji obsługiwać klasycznymi guzikami i pokrętłami, które w nowym Qashqaiu zachowaliśmy – niczego nie trzeba długo szukać na ekranie, dbamy o intuicyjność obsługi.

Co ważne, asystent głosowy Google w Qashqaiu od początku będzie dostępny w języku polskim.

Qashqai od lat cieszy się bardzo dużą popularnością także na rynku polskim. Jaką rolę będzie odgrywał odświeżony model w portfolio Nissana?

Jesteśmy przekonani, że Qashqai pozostanie liderem sprzedaży Nissana. W 2007 roku, kiedy pierwsza generacja ujrzała światło dzienne, mówiono, że Nissan stworzył nowy segment. Dziś wiemy, że ten segment cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony klientów, co potwierdzają nie tylko liczby sprzedaży samego Qashqaia, lecz również fakt, że dzisiaj ma ponad 40 konkurentów. Ten samochód jest bardzo uniwersalny, nadaje się zarówno do miasta, jak i na dalsze wypady, niekoniecznie tylko po drogach asfaltowych.

Jedną z istotnych innowacji w napędzie Qashqaia jest technologia e-POWER. Czym to rozwiązanie różni się o innych znanych układów hybrydowych i jak przyjął je rynek?

Technologia e-POWER jest unikalna dla Nissana, to autorskie rozwiązanie, z którego jesteśmy dumni. Jest to rodzaj hybrydy szeregowej, gdzie koła napędzane są przez silniki elektryczne. Spalinowy silnik służy jedynie do ładowania akumulatora. Odpada konieczność ładowania baterii z zewnętrznego źródła, zasięg jest typowy dla aut z konwencjonalnym napędem, natomiast wrażenia z jazdy są porównywalne z samochodem elektrycznym. Reakcja napędu na pedał przyspieszenia jest błyskawiczna, jak to w elektrykach. Silnik spalinowy pracuje cały czas, nie zmienia zakresu obrotów tak często, jak w przypadku tradycyjnych napędów. Z punktu widzenia konstrukcji, jest to prostszy układ, bowiem nie ma skrzyni biegów. Nasze dane potwierdzają, że e-POWER jest równie bezawaryjny jak inne nasze technologie napędu.

fot. Filip Blank
fot. Filip Blank© WP

Jakie są plany rozwoju technologii e-POWER w Nissanie? Inaczej niż wielu konkurentów, Nissan nie oferuje hybryd plug-in. Czy w przyszłości się to zmieni?

Nie ma takich planów i wątpię, żeby świat ujrzał Nissana z hybrydą plug-in. e-POWER jest odpowiedzią marki na zmieniające się trendy i elektryfikację naszej gamy. Traktujemy tę technologię jako przejściową, ale nie w pejoratywnym znaczeniu. Jest adresowana do klientów, którzy dzisiaj jeszcze nie są jeszcze gotowi przesiąść się na samochód w pełni elektryczny, natomiast chcą spróbować poczuć się jak w samochodzie elektrycznym. Planujemy rozwój tej technologii, inwestujemy w nią, ale na razie nie mogę zdradzić, jak będzie wyglądać kolejna generacja napędu e-POWER.

Czy jest szansa, żeby e-POWER trafił też do Juke’a albo do innych modeli, o których jeszcze nic nie wiemy?

W Europie ta technologia jest zarezerwowana dla Qashqaia i dla X-Traila, w Japonii występuje także w modelu Note, którego tutaj jednak nie sprzedajemy. W Juke’u oferujemy klasyczną, równoległą hybrydę, czyli taką, gdzie silnik spalinowy i elektryczny mogą pracować jednocześnie albo też każde z osobna napędzać koła.

Jakich nowości możemy się zatem spodziewać w najbliższych latach od Nissana?

W tym roku wprowadzimy do sprzedaży nową generację Interstara, największego modelu dostawczego Nissana, którego do tej pory w Polsce nie oferowaliśmy. Będzie dostępny zarówno z napędem spalinowym jak i elektrycznym, z dwoma wielkościami baterii do wyboru. Na przełomie tego i przyszłego roku w Europie zadebiutuje Ariya Nismo, czyli elektryczny SUV w sportowej wersji. Następnie spodziewamy się następcy Micry, następcy Leafa i oba te modele będą miały wyłącznie napęd elektryczny. W dalszej perspektywie mamy elektrycznego Juke’a następnej generacji.

fot. Filip Blank
fot. Filip Blank© WP | filipblank

Jest Pan nie tylko dyrektorem Nissana w Polsce, ale również prezesem firmy Astara, generalnego importera tej marki, a także Mitsubishi i Isuzu w naszym kraju. Jakie są główne cele i strategia firmy na polskim rynku motoryzacyjnym w najbliższych latach?

Cieszymy się, że jako Astara możemy te trzy marki w Polsce reprezentować. To szczęśliwe połączenie, bowiem te marki bardzo dobrze się uzupełniają, rozpiętość oferty dzięki tym trzem markom jest szeroka. Na przykład Nissan i Mitsubishi nie oferują w tej chwili w Europie samochodów typu pick-up, ale nasi dealerzy mogą proponować swoim klientom modele marki Isuzu.

Chcemy rozwijać wszystkie trzy marki, każdą traktujemy z taką samą atencją, dla każdej z nich stawiamy sobie i naszym dealerom ambitne cele zwiększenia wolumenu i udziałów rynkowych. W Astarze nie zajmujemy się jednak tylko dystrybucją samochodów. Sami siebie nazywamy The Open Mobility Company i na niektórych rynkach europejskich oferujemy już takie usługi mobilności, jak subskrypcję aut czy car sharing w ramach jednego "sklepu".

Czyli w ramach subskrypcji można przez kilka miesięcy pojeździć na przykład Nissanem Juke’iem, by następnie przesiąść się do większego Mitsubishi Eclipse Cross i potem do pick-upa Isuzu? Kiedy dokładnie Astara w Polsce zaoferuje model subskrypcji samochodu?

Dokładnie tak, model subskrypcyjny pozwala na bardziej elastyczne używanie samochodu w zależności od aktualnych potrzeb. Można te okresy też później przedłużać i ostatecznie taki samochód kupić. Dzisiaj jednak nie jestem jeszcze w stanie określić, kiedy wdrożymy te usługi w Polsce. Pracujemy nad tym intensywnie.

W modelu subskrypcyjnym nie musimy się też ograniczać do tych marek, które dystrybuujemy, lecz możemy też zaoferować inne. Biznes dystrybucyjny jest podwaliną tego, co robimy. Jeśli pojawią się szanse zwiększania naszego portfolio dystrybucyjnego, na pewno będziemy w tym kierunku działać razem z naszą centralą w Madrycie. Astara na trzech kontynentach reprezentuje łącznie ponad 30 marek, jesteśmy dynamicznym, globalnym organizmem.

W Polsce z Nissanem, Mitsubishi i Isuzu czujemy się silni w sprzedaży flotowej, a podmioty gospodarcze odpowiadają aż za 70 proc. rejestracji aut. Są to szalenie ważne kanały sprzedaży i dzięki temu, że mamy trzy marki, jesteśmy w stanie bardziej kompleksowo takie zapytania obsłużyć.

fot. Filip Blank
fot. Filip Blank© WP | filipblank

Model subskrypcyjny ma obecnie w polskim oddziale firmy Astara priorytet. A car sharing i inne usługi mobilności?

Car-sharingiem na razie nie będziemy się zajmować w Polsce. W Hiszpanii Astara prowadzi go w pięciu miastach, ale doświadczenia są różne. Ten biznes ma nie tracić pieniędzy, ale o zyski też nie jest łatwo. Korzyści płyną z tak zwanych leadów, czyli pozyskiwaniu danych potencjalnych klientów, którzy mogą w następnym kroku skorzystać z subskrypcji. Tu wszystko zależy od skutecznych metod konwertowania tych leadów. Pozyskanie klienta poprzez sprzedanie mu samochodu na własność jest relatywnie drogie, a z car-sharingu nawet młody człowiek może skorzystać, wypożyczyć samochód na godzinę. Jego dane już wpadają do naszej bazy, więc potencjalnie możemy mu towarzyszyć przy kolejnych usługach mobilności.

Skoro car-sharing i w ogóle shared economy obecnie nie dają takich nadziei biznesowych jak jeszcze dekadę temu, to jakie trendy nas czekają w najbliższych latach na rynku samochodowym w Polsce? Czy sprzedaż samochodów elektrycznych zacznie szybciej rosnąć?

Rynek motoryzacyjny w Polsce ma jeszcze spory potencjał na ilościowy wzrost. Pierwszych rejestracji używanych aut wciąż jest dwa razy więcej niż nowych. Co prawda według statystyk średnia wieku sprowadzanych aut używanych wynosi kilkanaście lat, lecz wierzymy, że część tych klientów byłoby zainteresowanych nowym pojazdem.

Popularność aut hybrydowych i elektrycznych będzie tylko rosnąć. Początek tego roku przyniósł co prawda obniżenie tej dynamiki, jednak tłumaczymy to sobie zapowiadanymi zmianami w programie Mój Elektryk, co mogło wyhamować decyzje zakupowe klientów. Sami też jesteśmy ciekawi, jakie nowe zasady zostaną wprowadzone, jaki będzie limit wieku dla elektryków z drugiej ręki, czy dopłaty będą obowiązywać także dla sprowadzanych samochodów używanych.

Chwilowo rozwój utrudniają także relatywnie wysokie stopy procentowe, ale wierzymy, że one w końcu w Polsce zaczną znowu spadać, więc atrakcyjność produktów finansowych się poprawi.

Młodzi klienci nie są już tak przywiązani do własności jak starsze pokolenia. Będziemy w stanie im zaoferować inne możliwości użytkowania samochodu, choć jestem zaskoczony, że coraz mniej młodych ludzi decyduje się zrobić prawo jazdy.

Infrastruktura ładowania w Polsce się rozwija, ale dostrzeganie tego postępu zależy od perspektywy. Sam od grudnia 2023 roku na co dzień poruszam się Nissanem Ariyą i co chwilę znajduję punkty ładowania w miejscach, w których wcześniej ich nie było. Z miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej. W samym czerwcu powstało ok. 350 nowych punktów ładowania w Polsce, co jest rekordem, odkąd te dane są zbierane.

fot. Filip Blank
fot. Filip Blank© WP | filipblank

Jaki procent sprzedaży Astary w Polsce będą stanowiły auta elektryczne w 2030 roku?

Na taką prognozę składa się bardzo wiele aspektów i obecnie niestety nie dysponuję danymi, by oszacować taki procent. Przede wszystkim jest to kwestia legislacji, a Unia Europejska zaczęła się trochę miotać w kontekście przepisów. Nie wiemy do końca czego się spodziewać. Jeszcze niedawno przyszłość wydawała się jaśniej zdefiniowana. W tym momencie narzucone tempo elektryfikacji zostało urealnione w związku z gospodarczymi skutkami tych decyzji, które zostały moim zdaniem niedoszacowane. Kolejne firmy odwołują deklaracje rychłej i pełnej elektryfikacji, a także spowalniają proces odsyłania spalinowych modeli na emeryturę.

Z niedalekiej przeszłości pamiętamy też takie nieprzewidziane czynniki jak Covid, które potrafią wywrócić wszystko do góry nogami. Teraz musimy się mierzyć też z nowymi konkurentami, ale w tej całej układance za mało do głosu dochodzi kwestia popytu. Próbując narzucić rynkowi coś regulacjami, można paradoksalnie doprowadzić do buntu klientów. I to jest chyba obecnie częściowo widoczne w Polsce.

Rozumiem, że można mieć obawy przed zmianą przyzwyczajeń w związku z przesiadką na elektryka. Krąży też bardzo wiele mitów na temat elektromobilności. Część z nich już się zdeaktualizowała, a reszta ostatecznie runie w momencie, gdy pojawią się samochody z akumulatorami z elektrolitem w stałej formie skupienia. Będą one miały większą gęstość energii, mają być tańsze w produkcji i przede wszystkim ładowanie ma zajmować ⅓ tego co obecnie. To będzie kamień milowy w rozwoju elektryków. Nissan uruchomił już w Japonii pilotażową linię produkcyjną i sam rozwija tę technologię korzystając z wieloletnich doświadczeń.

Kiedy Nissan przygotowywał się do produkcji pierwszego Leafa, nie było żadnych dostawców, którzy mogli spełnić jego oczekiwania jakościowe, ilościowe. Był to pierwszy masowo oferowany samochód elektryczny, który pozwolił wyciągnąć wiele wniosków na przyszłe konstrukcje.

Obecnie często pomijanym argumentem za elektrykami jest niższa ceny mocy: jeden koni mechaniczny w samochodzie elektrycznym jest tańszy niż w spalinowym. Nissan Ariya już teraz oferuje prawie 400 KM, a w wersji Nismo będzie jeszcze wyraźnie mocniejszy.

Wracając do początku mojego wywodu: kiedy pojawią się akumulatory z elektrolitem stałym, przestaniemy może w końcu rozmawiać o tym, czy to politycy rozwiną sprzedaż samochodów elektrycznych lub nie, tylko o tym, że po prostu klienci się wreszcie do tej formy napędu przekonają.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
Zobacz także