Volkswagen CC 2,0 TDI DSG - w ładnym opakowaniu [test autokult.pl]
03.05.2013 09:00, aktual.: 18.04.2023 13:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Volkswagen już dawno przestał produkować „samochody dla ludu”. Chociaż wciąż nie należy do półki premium, to nowe auta z Wolfsburga oferują znacznie więcej, niż potrzebuje przeciętny Kowalski. Do modeli, które skutecznie zacierają wizerunek stworzony przez Garbusa, należy CC. Ile faktycznie warte jest 4-drzwiowe coupé z Niemiec?
Volkswagen CC 2,0 TDI DSG - test
Volkswagen już dawno przestał produkować „samochody dla ludu”. Chociaż wciąż nie należy do półki premium, to nowe auta z Wolfsburga oferują znacznie więcej, niż potrzebuje przeciętny Kowalski. Do modeli, które skutecznie zacierają wizerunek stworzony przez Garbusa, należy CC. Ile faktycznie warte jest 4-drzwiowe coupé z Niemiec?
Zacznijmy od tego, że właściwie, to nie jest to coupé. Chociaż tym francuskim słowem bardzo dobrze napędza się kampanie reklamowe, tworząc wizerunek auta z założenia dynamicznego, to w rzeczywistości CC należy do rodziny fastbacków. Opadająca tylna szyba przechodzi płynnie w klapę bagażnika, który z kolei jest dosyć ostro ucięty.
Sylwetka Volkswagena CC przypadła mi do gustu. Nieco temperamentu spokojnym liniom płynącym po całym nadwoziu nadają światła wyciągnięte dosyć daleko na boki auta. Na tym jednak koniec szaleństwa. Chociaż CC należy do samochodów, które dzięki swojemu wyglądowi sprawiają wrażenie, że równie szybko stoją, co jadą, to ta prędkość wymalowana w kształtach tylko delikatnie przebija się przez elegancję. O karoserii CC właściwie trudno cokolwiek więcej napisać. W schludnych kształtach nie ukryto żadnych szczególnych smaczków.
Wnętrze nie zaskakuje – podobnie jak nadwozie, jest bardzo eleganckie, ale za razem proste w swojej formie. Gdy zajmie się pozycję za kierownicą, jasne staje się, że poliftingowe odjęcie z nazwy modelu słowa Passat, jest sztucznym zabiegiem. CC pozostał według mnie ładniejszą odmianą flagowego sedana marki. Napis na klapie bagażnika tego nie zmieni. Pytanie tylko, czy to źle? Niekoniecznie. Schludna deska rozdzielcza tworzona jest przez dwie poziome bryły – jasną dolną i ciemną górną, rozdzielone aluminiową listwą, na środku której umieszczono prosty, wskazówkowy zegarek. Razem z popielatą podsufitką tworzy to dosyć dobrze prezentujący się komplet.
Schludną konfigurację w moim egzemplarzu testowym uzupełniały fotele wykonane częściowo ze skóry (czarne elementy zewnętrzne) i Alcantary (kremowe siedziska i oparcia). Chociaż nie były one najdroższymi, jakie można mieć w CC, to chyba nie chciałbym nic więcej. Gwarantowały one komfort na zadowalającym poziomie oraz wystarczające trzymanie boczne. Jednocześnie były wykonane z bardzo dobrych materiałów, których nie powstydziłby się żaden producent segmentu premium.
Niestety nie można tego powiedzieć o desce rozdzielczej. Chociaż większość elementów wykonana jest z aluminium bądź tworzyw sztucznych wysokiej jakości, to bardzo niemiłym zaskoczeniem jest plastik tworzący dolną część kokpitu. Jego uroda kończy się na kolorze. Po pierwszym dotknięciu można poznać, że to pięta achillesowa jakości tego samochodu. Kupując auto, które zgodnie z nomenklaturą i cennikiem Volkswagena jest czymś więcej niż Passat, można oczekiwać lepszych materiałów. Tymczasem dolna część deski rozdzielczej sprawia wrażenie, jakby wyszła z tej samej wtryskarki, w której odlewano deski rozdzielcze Daewoo Lanosa.
To dziwi tym bardziej, że trudno mieć zarzuty co do jakości czegokolwiek innego w tym aucie. Wszystkie elementy zostały spasowane bardzo dobrze, każdy przycisk i pokrętło pracuje przyjemnie – bezgłośnie lub z cichym kliknięciem. Takiego wnętrza nie powstydziłby się żaden z większych graczy rynku premium w swoich przedstawicielach w segmencie średnich sedanów. Dlaczego więc Volkswagen pozwolił sobie na użycie takiego materiału w dolnej części kokpitu?
Starczy już tego znęcania. Nie można dać się zwariować przez jeden element deski rozdzielczej. W końcu samochód to nie tylko kokpit. To również przestrzeń wewnątrz. A tej w CC nie brakuje. Zarówno z przodu jak i z tyłu ten Volkswagen dysponuje dosyć długimi drzwiami oraz sporą ilością miejsca dla pasażerów. Zaskakujący jest fakt, że Volkswagen chce około 1000 zł dopłaty za trzymiejscową kanapę. To dziwne, że coś, co w takim aucie powinno być raczej standardem, tutaj jest opcją.
Dużo miejsca w CC jest też na bagaże. Niestety dostęp do bagażnika nie jest łatwy. Otwór wsadowy jest stosunkowo nieduży, zatem należy rozsądnie dobierać walizki, w które spakujemy się w dalszą podróż. Nie jest to więc uciążliwe, jeśli nie korzystamy z ogromnych rozmiaru walizek. Dla osób, które wolą mieć możliwość przewieźć od czasu do czasu coś większych rozmiarów, mam dobrą radę. Kupcie zwykłego Passata.
Na pokładzie CC nie zabrakło właściwie niczego, co można oczekiwać od przyzwoicie wyposażonego, współczesnego samochodu. Znajdziemy tu duży, dotykowy ekran, aktywny tempomat, który jest jednym z lepszych, z jakimi miałem do tej pory do czynienia, dwustrefową klimatyzację, podgrzewane fotele i elektrycznie podnoszoną tylną roletę. Tyle cudów, a żaden nie przykuł mojej uwagi tak bardzo, jak mechanika tego auta.
Pod maską znajduje się dwulitrowy silnik TDI o mocy 177 KM. Diesla sprzężono z automatyczną przekładnią DSG. Połączenie dobre, ale jednocześnie niedoskonałe. Na plus przemawia kultura pracy całego zestawu. Elastyczny diesel i skrzynia biegów, która w niezauważalny sposób wchodzi na kolejne przełożenia stanowią ideał, kiedy chcemy poruszać się zgodnie z charakterem auta – bez szarpania, płynnie. To auto zachęca do spokojnej jazdy. Niekoniecznie wolnej. Problemy zaczynają się, gdy nagle zachodzi potrzeba przyspieszenia. Pedał ląduje w podłodze. Skrzynia redukuje szybko, ale nie tak szybko jak w konfiguracjach z jednostkami benzynowymi. Każdy, kto miał okazję prowadzić auto z jednostką z zapłonem iskrowym oraz DSG zauważy, że tam jej reakcja była lepsza, niż w przypadku współpracy z motorem wysokoprężnym. Zauważalna jest też ospałość przy pierwszych ruszeniach, gdy auto jest jeszcze zimne. Napęd jest wtedy załączany powoli.
Mimo tej niedoskonałości, zestaw DSG plus TDI przypadł mi do gustu. Doskonale sprawdza się przy spokojnej jeździe, a w połączeniu z aktywnym tempomatem gwarantuje zaskakująco niskie spalanie. Producent podaje, że w mieście CC zużywa średnio 6,2 l oleju napędowego na 100 km. Mnie udało się zejść do poziomu 5,9 l. Nieco gorzej było w trasie. W stosunku do katalogowej wartości wynoszącej 4,6 l/100 km, mój testowy CC zużył średnio o 0,2 l ON na 100 km więcej. To i tak zadowalający wynik. Oczywiście są to wartości minimalne. Z pedałem w podłodze osiągnięcie spalania na poziomie 10 l, to żaden problem.
CC zaskoczył mnie swoim prowadzeniem. Chociaż jego twórcy zdecydowanie postawili na komfort, to jakimś cudem ta niezbyt lekka przednionapędówka doskonale radzi sobie w zakrętach. Każdego to zaskoczy, ponieważ przy spokojnej jeździe można wyczuć kołysanie nadwozia. Może nie jest to galareta na kołach, ale zdecydowanie nie należy też do aut sztywnych. Właśnie dlatego działanie elektronicznej blokady mechanizmu różnicowego XDS, jest taką niespodzianką. Nawet wciskając pedał przyspieszenia w podłogę na ostrym zakręcie, niełatwo doszukać się myszkowania na przedniej osi. Jednocześnie trudno zarzucić systemowi tłumienie mocy przekazywanej na koła. CC ochoczo prze do przodu, jadąc dokładnie tam, gdzie życzy sobie kierowca.
Na koniec rodzi się pytanie – czy CC jest na tyle dobry, by zrezygnować dla niego z tańszego Passata? Według mnie to zupełnie inna kwestia. Ten samochód jest droższy od popularnego sedana Volkswagena, ale w zamian oferuje znacznie bardziej atrakcyjny wygląd. Cała reszta to już kwestia konfiguracji, którą się wybierze. A ta może być równie atrakcyjna w zwykłym Passacie. Mój testowy egzemplarz kosztował 185 270 zł. To niemała kwota, ale znacznie chętniej wydałbym ją na CC, niż np. na Insignię o zbliżonej cenie.
- Elegancki wygląd
- Oszczędny i kulturalny silnik
- Kulturalnie działająca skrzynia biegów...
- ...która momentami bywa z tym silnikiem ospała
- Niskiej jakości materiał dolnej części deski rozdzielczej
Volkswagen CC 2,0 TDI DSG - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Volkswagen CC 2,0 TDI DSG | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbodoładowanie | |
Rodzaj paliwa: | Olej napędowy | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1968 cm3 | |
Stopień sprężania: | 16 | |
Moc maksymalna: | 177 KM przy 4200 rpm | |
Moment maksymalny: | 350 Nm przy 1750 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 88,5 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-stopniowa automatyczna | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe | |
Hamulce tylne: | Tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumna McPhersona | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy, wspomagany | |
Średnica zawracania: | 11,4 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 235/40 R18 | |
Koła, ogumienie tylne: | 235/40 R18 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Fastback | |
Liczba drzwi: | 4 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | 0,29 | |
Masa własna: | 1582 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 8,9 kg/KM | |
Długość: | 4902 mm | |
Szerokość: | 1855 mm | |
Wysokość: | 1421 mm | |
Rozstaw osi: | 2710 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1552/1557 mm | |
Prześwit (przód/tył): | b.d. | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 60 l | |
Pojemność bagażnika: | 377 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 428 kg | |
Maksymalna masa holowanej przyczepy: | 1800 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8,4 s | |
Prędkość maksymalna: | 220 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 6,2 l/100 km | 5,9 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,6 l/100 km | 4,8 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,2 l/100 km | |
Emisja CO2: | 137 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | Samochód nietestowany | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | 185 270 zł | |
Model od: | 106 690 zł | |
Wersja silnikowa od: | 129 290 zł |