Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny bierze się za oszustów. Oto metody naciągaczy
Co dziesiąta szkoda zgłoszona ubezpieczycielom to próba wyłudzenia. Oszuści często wykorzystują nieuwagę i dobrą wolę zwykłych kierowców, wikłając ich w swój proceder.
06.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:47
Polowanie na "jelenia"
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny ostrzega kierowców, wskazując, w jaki sposób działają oszuści. Uszkodzony samochód parkuje obok twojego auta gdy ty jesteś na zakupach. Gdy próbujesz odjechać, inny kierowca zatrzymuje cię i zarzuca niewielką parkingową stłuczkę gdy wjeżdżałeś na parking. Nie pamiętasz, obok kogo parkowałeś. Poszkodowany wywiera jednak presję, byś podpisał oświadczenie o winie. Ty tracisz wszystkie zniżki – on z kolei zyskuje nienależne odszkodowanie i rusza w poszukiwaniu kolejnej ofiary.
To wbrew pozorom sytuacja częstsza, niż mogłoby się wydawać. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny chce ukrócić tego typu zdarzenia i uruchamia specjalną platformę, dzięki której typowane będą podejrzane roszczenia. A tych nie brakowało - na ponad 10 tys. przestępstw w ubezpieczeniach majątkowych, 8,7 tys. z nich dotyczyło motoryzacji i przyniosło straty na 137,8 mln zł. Każda złotówka wypłacona oszustom to większe składki dla uczciwych kierowców. Teraz nieprawidłowości będą porównywane do specjalnych modeli i trendów, przez co łatwiej będzie je wykryć.
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny już wie o większości metod używanych przez oszustów. Nie jest tajemnicą też mechanizm powiększania szkód poprzez celowe uszkodzenia pojazdu, za które chcą oni uzyskać odszkodowanie w gotówce. Tak jak za np. dłuższe korzystanie z wynajętego (fikcyjnie) auta. Wystarczy, że podpiszemy niewypełniony do końca dokument o zdarzeniu drogowym, a już narażamy się na nieprzyjemności.
Samochód "zombie"
Nieświadomą ofiarą można paść nawet podczas teoretycznie prostej sprzedaży samochodu. Wraz z nim kupujący otrzymuje polisę OC. Zamiast jednak przerejestrować auto, wyłudza on odszkodowania przy jego pomocy, a potem się go pozbywa. Szkody trafiają na konto poprzedniego właściciela, a odzyskuje swoje zniżki dopiero przy okazaniu umowy sprzedaży samochodu. Po oszuście nie ma już wtedy śladu.
Dlatego ważne jest, by po sprzedaży pojazdu wyrejestrować go w odpowiednim urzędzie, a także zgłosić fakt jego zbycia ubezpieczycielowi. Wielu zmotoryzowanych tego nie robi, bo co prawda takie czynności są nakazane przez prawo, ale jednocześnie przepisy nie przewidują żadnej sankcji za ich niedopełnienie.
Trefna umowa
Tak jak przy sprzedaży, tak i przy kupnie używanego auta trzeba uważać na kreatywność oszustów, którzy podkładają do podpisu starą umowę, często przygotowaną z obcokrajowcem. W praktyce podpisujemy ją ze starym właścicielem, przez co w przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości nie możemy oczekiwać rekompensaty od nieuczciwego handlarza. Jeszcze gorzej, gdy ubezpieczenie okazuje się nieaktualne, za co grozi kara ponad 4 tys. zł.
UFG ostrzega również przed nowym trikiem przestępców skierowanym przeciw osobom sprzedającym pojazdy. Oszust dzwoni do właściciela wystawionego na sprzedaż pojazdu i udaje zainteresowanie jego kupnem. Chce jednak sprawdzić dokumenty auta przed ewentualnym przyjazdem z daleka i prosi o przesłanie ich skanów lub zdjęć. W ten sposób wchodzi w posiadanie danych, które może odsprzedać lub wykorzystać w przestępczym procederze.
Nie pomagaj nic "załatwić"
Przedstawiciele Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wskazują, że ubezpieczeni często kierują się współczuciem do osób bliskich i składają nieprawdziwe oświadczenia co do okoliczności kolizji/wypadku. Wystarczy, że ubezpieczyciel bliżej przyjrzy się sprawie, a takim "życzliwym" osobom grozi nawet więzienie. To już przestępstwo ścigane z urzędu.
Okazuje się więc, że przysłowiowe oczy dookoła głowy trzeba mieć nie tylko prowadząc samochód, ale i na co dzień.