Sprawdzili tysiące przypadkowych aut. Stan techniczny nie jest najlepszy
Blisko 40 proc. aut w Polsce ma poważne usterki i tyle samo jeździ z nieprawidłowym ciśnieniem w oponach. Sami mechanicy oceniają nasz park samochodów na marne 3 z plusem. Co ciekawe, ich użytkownicy tylko nieznacznie wyżej.
10.02.2018 | aktual.: 01.10.2022 19:09
W aż 56 proc. przypadkowo przebadanych samochodów wykryto co najmniej jedną drobną usterkę. 39 proc. wykazanych problemów nie jest możliwych do usunięcia od ręki, za pomocą podstawowych narzędzi i konieczna jest choćby krótka wizyta w warsztacie. To już można zakwalifikować do poważnych usterek. Najczęstsze to luzy w zawieszeniu i w układzie kierowniczym, technicy stwierdzali także zbyt niską temperaturę wrzenia płynu hamulcowego, co kwalifikowało go do wymiany.
To tylko część wyników, jakie ogłosiła sieć warsztatów Profi Auto, która zorganizowała 100 akcji bezpłatnej kontroli stanu technicznego samochodów w ramach kampanii ProfiAuto PitStop. Polega to na tym, że na dużych parkingach rozkłada się namiot serwisowy, do którego mechanicy zapraszają przypadkowych kierowców w celu przeprowadzenia kontroli technicznej. Auta nie są więc w żaden sposób przygotowane, jak to może być przed corocznym badaniem technicznym. Zatem podane wyniki pokazują realny stan pojazdów na naszych drogach.
”Obraz, który wyłania się z wyników ankiet zebranych podczas ostatniej akcji potwierdza podejrzenia, że nie jest najlepiej. Nawet sami kierowcy ocenili stan techniczny swoich aut na 4, czyli ledwie trochę lepiej niż mechanicy, którzy wystawili im 3+. To nie są bardzo złe oceny, ale pokazują, że generalnie nawet sami kierowcy mają świadomość, że coś w ich samochodach nie działa” – twierdzi Michał Tochowicz, dyrektor ds. rozwoju i strategii marki ProfiAuto.
Poza poważniejszymi usterkami, sporo aut jeździ z nieprawidłowym ciśnieniem w oponach (41 proc.), zbyt mocno zużytym bieżnikiem (13 proc.) czy nieprawidłowo ustawionymi światłami (36 proc.).
W ramach akcji użytkownicy mogą także wypełnić ankietę dotyczącą obsługi swoich samochodów oraz podstawowej wiedzy na ten temat. Wynika z niej, że tylko 20 proc. zna dopuszczalną, minimalną grubość bieżnika. 3/4 z nich nie ustawia świateł, z czego 1/3 nigdy nie używa korektora ich wysokości. Natomiast Polacy chętnie dbają o wygląd samochodów. Aż 66 proc. odpowiedziało, że myje lub sprząta w swoim aucie przynajmniej raz na dwa tygodnie.
W ankietach najlepiej wypadli użytkownicy BMW, którzy dbają o swoje pojazdy i mają przyzwoitą wiedzę w zakresie obsługi. Po drugiej stronie są właściciele japończyków – Toyot i Mazd. To tylko potwierdza moją tezę, że to właśnie samochody znane z niezawodności zwykle po latach eksploatacji są w gorszym stanie niż te rzekomo bardziej awaryjne.