Policja przypomina ważną zasadę. Mężczyzna oszukał 43 kierowców

Zasada ograniczonego zaufania to nie teoria
Zasada ograniczonego zaufania to nie teoria
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Budzik

07.12.2021 14:56, aktual.: 14.03.2023 14:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Świętokrzyscy policjanci zakończyli czteroletnią "karierę" oszusta, który zarabiał na niewinnych kierowcach. Mężczyzna powodował kolizje, ale tak, by litera prawa była po jego stronie. Teraz ostrzegają, bo takich cwaniaków na drogach jest więcej.

Drogowy proceder

Udział w 43 kolizjach drogowych w ciągu czterech lat – to "osiągnięcie" mężczyzny, którego aresztowała policja z Kielc. Mundurowi zostali poinformowani, że pewien 24-latek ma niezwykłego pecha, ponieważ nad wyraz często uczestniczy w kolizjach drogowych. Funkcjonariusze z wydziału walki z przestępczością gospodarczą sprawdzili jego historię. Okazało się, że w mężczyzna po zdarzeniach od firm ubezpieczeniowych otrzymał łącznie 170 tys. zł.

Śledczy ustalili, że używał kilku pojazdów. Rozpracowali również jego metody. Jak się okazało, 24-latek z rozmysłem błędnie sygnalizował zmianę kierunku lub nagle przyspieszał, by doprowadzić do zderzenia z pojazdem wyjeżdżającym z drogi podporządkowanej czy wjeżdżającym na rondo.

Zatrzymany usłyszał zarzuty oszustwa. Grozi mu do ośmiu lat więzienia. Decyzją prokuratury został objęty dozorem i otrzymał zakaz opuszczania kraju.

Nie ufaj kierunkowskazom

Historia z woj. świętokrzyskiego może być nauczką dla wszystkich kierowców. Zasada ograniczonego zaufania jest naprawdę ważna i należy ją stosować w codziennej jeździe. Nie można bezwzględnie ufać temu, co robią inni kierowcy. Dlaczego?

Łatwo wyobrazić sobie sytuację, gdy kierowca jadący ulicą z pierwszeństwem przejazdu, zbliżając się do skrzyżowania, sygnalizuje skręt w prawo. Osoba, która chce włączyć się do ruchu, na widok włączonego kierunkowskazu rusza. Pierwszy samochód wcale jednak nie skręca i dochodzi do kolizji.

Nawet jeśli kierowca mający pierwszeństwo po prostu zapomniał wyłączyć kierunkowskaz lub użył go zbyt wcześnie, by zasygnalizować, na przykład, zamysł zatrzymania się przy kiosku za skrzyżowaniem, winą za kolizję zostanie obarczony kierowca wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej. Podobnie rzecz ma się z rondem.

Nie każdego oszusta da się przechytrzyć i nie sposób uniknąć wszystkich zagrożeń na drodze. Warto jednak pamiętać, że nie każdy uczestnik ruchu zachowuje się rozważnie, a zdarza się, że możemy natknąć się także na cwaniaka. Zasada ograniczonego zaufania to drogowe abecadło, o którym wszyscy powinniśmy pamiętać.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (44)